Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 247859 |
Nadesłane przez: Maniuśka 11-09-2011 22:13
Śliczna piosenka Sylwii Grzeszczak która strasznie mi się podoba,a tytuł odzwierciedla coś o czym myślę od jakiegoś czasu.
Coś co by mogło już się nam przydarzyć,ale niestety wiem,że to nie będzie takie łatwe!
Dwa dni spędzone w gronie mojej trzy osobowej rodzinki.My,tylko my.Razem spacerowaliśmy,rozmawialiśmy,jedliśmy obiad,kolację,kładliśmy się razem spać,bawiliśmy się,razem usypialiśmy nasze dziecko.Wszystko razem.Tego mi brakowało i pewnie zabraknie bo mąż przez cały tydzień będzie pracował!
Dostał wypłatę i jest bardzo zadowolony z tego co zarobił.Powiem tak,kwota jest adekwatna do tego ile czasu spędza w tej cholernej pracy.Nawet nie spodziewaliśmy się takiej kwoty.Jedyny minus to jest to,że nie ma go z nami.Ale coś za coś.
Po moim dołku "prawie" śladu nie ma.Rozmawiałam z mężem i tak jak Monika napisała w komentarzu i jak to wytłumaczył mi mąż.To że u innych dzieje się tak,a nie inaczej oznacza nie ,że dotknie nas samych.Cały czas,na każdym kroku pokazuje mi jak mnie kocha.Jak mi jest cięzko piszę do niego list.Mówię mu o swoich obawach,o tym o czym myślę,co chciałabym zdobyć,zmienić,poprawić.Potem razem analizujemy to co napisałam.On już się przyzwyczaił,że jest mi czasem ciężko powiedzieć niektóre rzeczy i wie ,że w ten sposób odreagowuję.Dlatego też w sumie piszę bloga.Od zawsze lubiłam pisać.Może moja składnia nie jest cudna,to wiem ale lubię i tyle.Zazwyczaj takim moim listom towarzyszą łzy,a to szczęścia a to żalu.Ale uwierzcie mi,pomaga! Polecam na oczyszczenie siebie z nadmiaru myśli,słów.
Wczoraj spacerowaliśmy dość długo,rozmawialiśmy o naszych planach.
Dzisiaj również spacer i rozmowa.A potem na obiadku byliśmy w najlepszej pizzerii w Olsztynie-Italiana przy ulicy Żołnierskiej.Tak dobrej pizzy nie jadłam.Po pizzy skoczyliśmy kupić mężusiowi buty no i ja patrzę sobie już na jakieś jesienne botki.Chciałam jeszcze do Deichmana zajechać,a w sumie byliśmy tyle ,że akurat zamykali i zaprosili nas na jutro...Ale pojedziemy dopiero we wtorek.Bo mąż ma na póżniej do pracy.No i ja mam wizytę u laryngologa.Muszę sprawdzić uszy bo głuchnę...:/ rodzinna przypadłość.
Kończę.Idę zjem jakąś małą kolację,bo pizza nadal trzyma i idę czytać książkę bo mnie wciągneła...