4everKategorie: Praca i kariera, Moda i uroda, Rozwój Liczba wpisów: 231, liczba wizyt: 450131 |
Nadesłane przez: Żaneta Szymik 19-03-2013 08:38
Historię o chłopcu, który nauczył się widzieć poznałam dzięki przeczytaniu książki „Sukces? Trzeba tylko chcieć” napisaną przez Napoleona Hilla oraz W. Clementa Sone’a.
Gorge W. Cambell urodził się niepełnosprawny. Po jego narodzinach lekarze orzekli, że chłopiec jest niewidomy stwierdzając, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest obustronna wrodzona katarakta. Lekarze przekazali rodzicom smutne wieści. Niestety co gorsza lekarze nie widzieli perspektyw na operację, która pozwoliłaby odzyskać wzrok Gooege’owi. Medycyna w ówczesnych czasach nie była rozwinięta w wystarczającym stopniu.
Rodzice Goerge’a bardzo go kochali, wierzyli, że pomimo wszystko jest w stanie poradzić sobie ze wszystkim i taką samą wiarę zaszczepiali w Gorge’u.
Kiedy Goegre miał 6 lat zdarzyło się coś, czego chłopiec nie potrafił zrozumieć. Podczas jednego z dni, gdy chłopiec bawił się z kolegą , ten rzucił w jego kierunku piłkę i krzyknął: „Uważaj! Zaraz dostaniesz!”
Goerge zaczął się zastanawiać skąd jego kolega – Bill wiedział, że piłka za chwilę go uderzy. Ponieważ nie dawało mu to spokoju postanowił o to zapytać mamę . Mama chłopca westchnęła, wiedziała bowiem, że nadeszła oto chwila w której będzie musiała wyjawić chłopcu prawdę – będzie musiała mu powiedzieć, że nie widzi.
Oto w jaki sposób powiedziała ukochanemu synowi o jego „inności”:
- „Usiądź, George – powiedziała miękko, ujmując go za rękę. – Być może nie będę potrafiła ci tego wyjaśnić, a ty być może nie potrafisz tego zrozumieć, ale spróbuję. – Uścisnęła rękę syna i zaczęła liczyć jego palce: - Jeden, dwa, trzy, cztery i pięć. Palce te podobne są do tego, co nazywamy pięcioma zmysłami. – Delikatnie ściskała jego paluszki i za każdym razem mówiła: - Ten paluszek to słuch, ten dotyk, ten paluszek to węch, a ten smak. – Przed dotknięciem ostatniego chwilę się zawahała. – A ten paluszek to wzrok. Każdy z tych zmysłów, podobnie jak każdy z tych paluszków, wysyła sygnały do mózgu.
Powiedziawszy to zginęła palec, który nazwała wzrokiem, i przywiązała go do dłoni chłopca.
- Jesteś inny niż wszyscy chłopcy, George, ponieważ musisz używać tylko czterech zmysłów. Masz słuch, dotyk, węch i smak. Ale nie możesz używać wzroku. A teraz chciałabym ci coś zademonstrować. Wstań, proszę – powiedziała miękko. – George wstał, a ona podniosła jego piłkę. – Wyciągnij ręce tak, jakbyś chciał coś złapać
Chłopczyk wyciągnął obydwie ręce i za chwilę poczuł piłkę na koniuszkach palców. Zacisnął je i złapał piłkę.
- Świetnie, bardzo ładnie. Chcę, żebyś nigdy nie zapomniał, co przed chwilą zrobiłeś. Potrafisz złapać piłkę tylko czterema palcami. Potrafisz także złapać i utrzymać w dłoniach szczęście za pomocą czterech zamiast pięciu zmysłów. Jeśli tylko będziesz chciał i próbował to robić.”
Kiedy przeczytałam w jak czuły sposób mama George’a postępowała z nim, jak pełne zdrowej miłości były jej relacje z synem byłam pod ogromnym wrażeniem. Zapragnęłam, aby wszystkie mamy na świecie posiadały w sobie tyle miłości i wewnętrznej mądrości. Mama chłopca posłużyła się metaforą, to pozwoliło jej skuteczniej porozumieć się z małym synkiem. George nigdy nie zapomniał o „posługiwaniu się czterema, a nie pięcioma palcami”. Słowa jego mamy były jak tatuaż symbolizujący niezachwianą nadzieję. W momentach zmęczenia swoim kalectwem, słowa mamy oraz przekonanie o jej wierze, że on poradzi sobie ze wszystkim mobilizowały go do działania. Był to dla niego rodzajem autosugestii. Nieustannie powtarzał sobie: „cztery palce zamiast pięciu”. Motywacja ta przenikała z jego podświadomości do świadomości. Natomiast najistotniejsze stało się to, że jego mama miała rację. George potrafił złapać i utrzymać w ręku szczęście za pomocą czterech zmysłów.
Nawet do tego momentu historia George’a jest przepełniona pozytywną energią i pięknem. Ale historia George’a Campbella jeszcze się nie kończy!
W połowie pierwszej klasy średniej szkoły ojciec George’a dowiedział się, że naukowcy opracowali sposób leczenia wrodzonej katarakty. Co prawda istniało pewne niebezpieczeństwo, że zabieg się nie uda, ale szanse na wyleczenie były spore. Chłopak tak bardzo pragnął widzieć, że postanowił podjąć ryzyko.
Przez kolejne 6 miesięcy George przeszedł cztery poważne operacje chirurgiczne – po dwie na każde oko. Po ostatnim zabiegu George leżał przez cztery dni w zaciemnionym pomieszczeniu szpitalnym z zabandażowanymi oczami. Gdy nadszedł dzień zdjęcia opatrunków lekarz ostrożnie obandażował głowę chłopca i zdjął gaziki z jego oczu…. George przez chwile widział światło, ale po chwili i ono znikło.
Chłopak wciąż nie widział. Przez chwilę chłopak leżał w milczeniu po czym usłyszał, że coś dzieje się u wezgłowia. Umieszczano mu coś nad głową. Doktor ponownie zapytał George’a czy widzi. Chłopak wolno podniósł głowę z poduszki. Ponownie zaczął dostrzegać światło, które przeistaczało się w kolory, które z wolna zaczynały nabierać kształtu.
- George! – chłopak usłyszał głos mamy i po raz pierwszy po osiemnastu latach życia George Campbell zobaczył swoją mamę. Ujrzał w jej 62-letniej twarzy piękno, a także te wszystkie lata cierpliwości, podczas których to ona zastępowała mu oczy.
-„Nikt z nas nigdy nie pojmie cudu, jakim jest wzrok, dopóki nie będzie zmuszony obejść się bez niego” – powiedział.
Historia George’a, o czym wspominają autorzy, którzy przytoczyli ją w swojej książce uczy nas o tym jak ważne w życiu jest pozytywne nastawienie.
To co również bardzo ważne w historii George’a to uświadomienie sobie, że to co widzimy, jest interpretacją umysłu. Chłopak nie rozpoznał swojej mamy wśród otaczających go rzeczy, do momentu gdy rozpoznał ej głos. Widzimy zatem dopiero wtedy, gdy umysł zakończy procesy porównawcze. Są ludzie, którzy idą przez życie praktycznie nie widząc niczego wokół siebie. Nie zawsze też potrafimy we właściwy sposób filtrować za pomocą procesów umysłowych informacji, które są nam dostarczane przez oczy. Skutek tego jest taki, że często patrząc na rzeczy, które nas otaczają tak naprawdę właściwie ich nie widzimy. Doznając jedynie wrażeń zmysłowych nie potrafimy dostrzec ich rzeczywistego znaczenia. Autorzy książki określają to w sposób taki, iż: „nie stosujemy PMA do oceny wrażeń zmysłowych dostarczanych naszemu umysłowi przez wzrok”.
Umysłowe postrzeganie świata, tak jak i wzrok może ulec zaburzeniom. Gdy tak się stanie błądzimy jak dzieci we mgle potykając się o innych.
W najczęściej spotykanych chorobach oka wyróżniamy dwie przeciwstawne dolegliwości: krótkowzroczność i dalekowzroczność. Są one także głównymi dolegliwościami widzenia mentalnego.
Myślę, że to dość ciekawy wątek, więc opiszę krótko na czym te dolegliwości polegają.
Otóż człowiek mentalnie krótkowzroczny nie potrafi dostrzec możliwości, które są odległe. Zwraca on jedynie uwagę na problemy, które dotyczą jego bezpośrednio nie zauważając spraw wymagających planowania i myślenia o przyszłości. Osobami krótkowzrocznymi są takie osoby, które nie planują, nie określają celów i nie mają wizji swojej przyszłości.
Człowiek mentalnie dalekowzroczny często przeocza szanse i możliwość, które są blisko niego. Nie widzi on tego, co ma tuż pod ręką. Widzi jedynie ten świat swoich marzeń o przyszłości, bez wiązania go z teraźniejszością. Człowiek ma też taką wadę, że chciałby mieć wszystko natychmiast, od razu. Nie potrafi dochodzić do celu Krk po kroku.
Reasumując, trzeba nam uczyć się patrzeć uważniej. Zaczynając od nauki widzenia bliskiego bowiem korzyści dostrzegania tego, co znajduje się tuż obok nas, są ogromne. Trzeba jednak pamiętać, że na tym poprzestać nam nie wolno. Człowiek patrzący tylko krótkowzrocznie nigdy nie zrozumie mocy planowania przyszłości. Jest tak bardzo zajęty problemami, które dotyczą go w sposób bezpośredni, że nie potrafi spojrzeć przed siebie, dostrzec dalekosiężnych celów. Umiejętność planowania i widzenia przyszłości jest jedną z największych zdolności umysłu ludzkiego. Powinniśmy zatem dostrzegać zarówno możliwości leżące tuż obok, jak i potrafić dostrzegać szanse na przyszłość. Wszystko w życiu wymaga podjęcia wysiłku i ćwiczeń, nawet umiejętność widzenia…