|
lis 2024
|
|
Mo | Tu | We | Th | Fr | Sa | Su |
| | | | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | |
-
Nadesłane przez: Ulinka
dnia 02-03-2010 00:10
„Jesteśmy takim dziwnym narodem, który, gdy tylko wyda na świat jakiegoś wielkiego męża, polityka, artystę czy noblistę, to tak go kocha, takim otacza go zainteresowaniem, a nade wszystko - tak bardzo pragnie dowiedzieć się Prawdy o nim, że go niszczy.” /Magdalena Środa/
Od paru dni w każdej gazecie, każdej stacji telewizyjnej i radiowej, i w moim pokoju nauczycielskim, dyskutuje się o tzw. „Sprawie Kapuścińskiego”. Chyba w ostatnich latach żadna książka nie wzbudziła takich sporów, jak książka pt. „Kapuściński - non fiction” Artura Domosławskiego, człowieka podającego się za przyjaciela reportera. Kontrowersje wokół biografii polskiego reportera pojawiły się wraz z jej zapowiedzią. Są w niej fragmenty napisane na podstawie akt IPN, z których wynika, że Kapuściński był zarejestrowany przez wywiad PRL jako współpracownik. Kontrowersje budzą też informacje dotyczące kontaktów towarzyskich pisarza, umieszczenie w niej wielu szczegółów m.in. o życiu intymnym pisarza, jego licznych romansach, stosunkach rodzinnych. Domosławski zarzuca też Kapuścińskiemu, że w części książek uważanych za reportaże dopuszczał się kreacji, które nie miały związku z rzeczywistością.
W dyskusjach padają pytania: Czy autor nie sprzeniewierzył się temu, co Kapuściński mu ofiarował. A ofiarował mu przecież swoją przyjaźń, dostęp do siebie, swoich myśli. Dlaczego książkę napisał dopiero po jego śmierci, odbierając tym samym Kapuścińskiemu możliwości ustosunkowania się do zawartych w niej treści? Czy niezbędne było opisywanie życia intymnego i rodzinnego? Czy nie była to przypadkiem pogoń za sensację mająca na celu wypromowanie się jej autora?
Ta wrzawa medialna przyczyni się zapewne do promocji książki Artura Domosławskiego i pewnie zrobi on na niej karierę, ale jednocześnie przyczyni się do pośmiertnego upadku Kapuścińskiego, „do wywrócenia pomnika” - jak to określił w dzisiejszym swoim programie Tomasz Lis.
Za dwa dni książka ukaże się w księgarniach, będziemy mogli ją przeczytać i ocenić.
-
Nadesłane przez: Ulinka
dnia 28-02-2010 01:54
„Dwie trzecie pięknych, mądrych i wrażliwych kobiet nie ułoży sobie życia, bo nie mają z kim. Mężczyźni nie dorastają im do pięt” – twierdzi Andrzej Komorowski, seksuolog, psychoterapeuta i doradca rodzinny.W podobnym tonie wypowiada się Psycholog Joanna Heidtman – w Polsce obserwujemy zjawisko: „Panny biegną, a panowie poszli na piwo”. Młode kobiety się rozwijają, kształcą, a mężczyźni wciąż są z siebie zadowoleni /"Kto się boi mądrych kobiet", Renata Mazurowska. Rzeczpospolita/.
Mówi się, że mężczyzna może się ożenić z księżniczką, a zdradzić ją z kucharką. Panom na ogół nie przeszkadza niższy poziom intelektualny partnerki. Wielu z nich wciąż uważa, że kobiety najlepiej spełniają się w domu, gotując obiady i wychowując dzieci. Niektórym kobietom to nie przeszkadza i godzą się z taką rolą w domu. Ale innym – tak. Zwłaszcza że coraz częściej czują się właśnie jak księżniczki, nie kucharki. Atrakcyjne, wykształcone, samodzielne, świadome swojej wartości.
Mężczyźni obawiają się mądrych kobiet, bo te mają większe szanse, by przejąć władzę – i co ważne, utrzymać ją ale nie wiedzą , że mądre kobiety wcale nie chcą dominować. Chcą być po prostu szczęśliwe.
Tak się zastanawiam, czy to jest powód do zadowolenia, czy raczej do zmartwienia. Czy lepiej być słodką, słabą kobietką, czy niezależną, przebojową i zdobywającą kolejne szczeble awansu kobietą?
-
Nadesłane przez: Ulinka
dnia 26-02-2010 23:38
Jak to zwykle bywa, coś zainspirowało mnie do pewnych przemyśleń. Otóż wiele osób, i ja także, czasami udajemy kogoś zupełnie innego. Gramy różne role w codziennym życiu, podczas codziennych czynności, często nie zdając sobie z tego sprawy. Ukrywamy swoje uczucia. Ukrywamy łzy, udajemy twardych i niedostępnych. Mówimy, że to, co zawsze wiele dla nas znaczyło, już nic nie znaczy. Dzielimy kłamstwa na mniej ważne, nic nie znaczące i te duże, i znów się oszukujemy.
Ci bardziej wyrafinowani kłamią z premedytacją. Koloryzują swoje życie, chcą poprawić swój wizerunek, udać kogoś innego niż są. Kłamstwo ma wzmocnić ich atrakcyjność lub siłę przekonywania.
Ale po co to wszystko? Czy musimy kłamać przed samym sobą? Dlaczego ludzie wolą grać kogoś innego? Dlaczego nie mogą być zawsze sobą?
„Przecież do końca życia mamy na to czas!
Aby być sobą
Aby być sobą jeszcze
Aby być sobą
Aby być sobą wreszcie”
Perfekt
Czy tak?
© 2008-2024 MedFood Group SA
Do góry
Chcesz być na bieżąco z Familie.pl?
zamknij
Dołącz do nas na Facebooku