Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 318728 |
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 15-02-2011 14:50
Już nie daję rady z tymi fiołkami od Rodzicielki :) Jeden alpejski, drugi afrykański, obydwa ofiarowane w dobrej wierze, że niby ja będę się potafiła nimi lepiej zająć. Tymczasem niemalże co drugi dzień doprowadzam do omdlenia ich obu :/ Na szczęście szybko dochodzą do siebie, wystarczy trochę wody do spodeczka i ożywają. Wyglada na to, ze potrzebują codziennego podlewania. Chyba mam za ciepło w mieszkaniu...
Muszę się wybrać na zakupy, bo lodówka świeci pustkami... Trzy pomidory, resztka serka marki A., 2 słoiki ze zsiadłym mleczkiem, napoczęty słoik ogórków kiszonych i dwa plasterki "szynki" z indyka... Z głodu by można umrzeć :) To przez to, że nie ma Księcia a mi prawie nic nie wolno jeść.
A dzisiaj na obiad pyszny kapuśniaczek, pomarańcza, jabłko i kiwi. Cukier będzie jak nic, bo za dużo tych owoców...
Zmęczona jestem wyjątkowo, mimo iż nic oprócz kapuśniaczku nie udało mi się dziś zrobic (jeszcze).
Sen dziś w nocy miałam kolorowy, z gatunku science-fiction :) Dawno nie śniło mi się nic podobnie "odjechanego" hihi... Żyłam w zupełnie innej epoce, chyba jakiejś polodowcowej, bo świat wyglądał zupełnie inaczej (lepiej). Wszędzie było dużo wody i trzeba było się poruszać specjalnymi pojazdami. Jedyne co było wspólnym mianownikiem z rzeczywistością, to fakt, iż w tym śnie również byłam w ciąży. Tylko Księcia nie było w moim śnie. Był jakiś inny facet, który nawet moim mężem nie był. Osobiście wolę Księcia :D
Jutro umówiłam się z S. Mam nadzieję, że poradzi coś na moje dłonie, bo aż bolą. Są przesuszone i czerwone. To chyba od mrozu.
W czwartek ma mnie odwiedzić moniczka81 :D
A w piątek znów Zabrze i poradnia diabetologiczna.
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 14-02-2011 20:34
Wszyscy świętują, a ja zamiast kolacji przy świecach siedzę sama i zajadam się mini sucharkami pełnoziarnistymi wypiekanymi na bazie pełnoziarnistej mąki pszennej z dodatkiem nasion sezamu. Hmmm, charakteryzują się wysoką zawartością błonnika... coś zdecydowanie dla mnie, podobno błonnik spowalnia wchłanianie cukrów (czyli spowolni wchłonięcie tej świątecznej walentynkowej gorzkiej czekolady marki G. w dozwolonej liczbie kosteczek trzech, na którą sobie pozwoliłam w dniu święta zakochanych na osłodę... - super - gorzka czekolada na osłodę :)))
Edek z Fabryki Kredek skręcił komódkę z misiem z gwiazdkami... Wielka ochota mnie naszła na ułożenie w niej dzidziusiowych ubranek już dzisiaj, ale uznałam, że nie jest to najlepszy pomysł świata. Chyba powinna się nieco wywietrzyć, bo zanadto pachnie fabryką i nowością.
Wywiązała się smutna rozmowa z K. przez gg. K. też spędza Walentynki w sposób samotny, bo P. wyjechał do R. Ponadto K. postanowiła zmienić mieszkanie, ponieważ podjęli z P. decyzję o rozstaniu... Dziwnie pewnie i smutno rozstawać się z kimś po 7 czy 8 latach...
Zobacz Książę jak sobie radzę. Nie smucę się i wcale nie tęsknie :P Ale kocham mocno :*
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 13-02-2011 18:48
Od kilku dni mam problemy z rozeznaniem jaki jest aktualnie dzień tygodnia :) Wszystko mi się całkowicie poplątało. Aż tak źle to dawno ze mną nie było ;) Muszę koniecznie coś z tym zrobić i doprowadzić mój umysł do porządku... Tylko jak?
Dzisiaj mamy 13 lutego... Dokładnie za miesiąc przypada mój wyliczony przez panią doktor termin porodu. Lęki i obawy wszelakiej maści zaprzątają mój mózg w zaostrzonym stopniu nasilenia.
Książę był i Książę pojechał. Znowu nie będzie Go przez 2 tygodnie, a ja obiecałam mu z całego serca szczerze, że nie będę z tego powodu biadolić ani płakać do telefonu. Więc nie biadolę, tylko staram się znaleźć jak najwięcej plusów Jego nieobecności :) Mogę znowu zająć obydwie strony przy umywalce w łazience. Zawsze mi brakuje miejsca na kosmetyki, a Książe się złości, kiedy znajduje moje rzeczy po swojej stronie... To jest zdecydowanie duży plus. I nie tęsknie wcale, zacznę po 10 dniach :D, obiecuję ;)
Dzieciątko w mym łonie daje mi ostatnimi czasy popalić. Nie daje w nocy spać, sprawia sporo bólu, ale wybaczam łobuziakowi :) Kupiliśmy wczoraj dla Niego łóżeczko i komodę z przewijakiem. Jutro Edek z Fabryki Kredek (czyt. mój Ojciec) przyjedzie złożyć komodę, będę miała gdzie poukładać ubranka, których sporo się już nazbierało, które są już wyprane i pięknie wyprasowane...