Oddanie adoptowanego dziecka...
- Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
- Posty: 6183
Czasami zdarza się, że pomimo lat przygotowań i naprawdę dobrych chęci rodzice adopcyjni po jakimś czasie od adopcji rezygnują i dziecko trafia z ich domu z powrotem do domu dziecka. Jest to bardzo trudne przeżycie przede wszystkim dla malucha ale także dla rodziców adopcyjnych...
Jak myślicie i jak wynika z doświadczeń Waszych lub kogoś kogo znacie - dlaczego dochodzi do tego, że ludzie pragnący dziecka jednak nie dają rady? Kto lub co jest najbardziej winne, że dochodzi do oddawania dzieci adopcyjnych? Jak można przed tym uchronić, i tak już skrzywdzone przez los, dzieci? Zapraszam do rozmowy...
- Zarejestrowany: 28.03.2011, 10:52
- Posty: 1915
Dla mnie to nie do pojęcia jak można zaadoptować dziecko a potem oddać jak zabawke która się znudziła. Dla mnie tacy ludzie nie powinni więcej mieć mozliwości adopcji. Dziecko to nie przedmiot. Przecież takie oddane dziecko ma do końca życia psychikę zniszczona i nawet jesli ktos inny znalazlby sie kto go pokocha i je zechce ono będzie juz neufne i nie będzie tak otwarte jak kiedys.
uważam , ze skoro decydujemy sie na adopcje to rozważamy wszystkie za i przeciw i to jakie dziecko jest to od nas zależy jak je wychowamy anie obwiniamy ze dziecko przejeło geny po złych rodzicach. Sami jesteśmi żli skoro oddajemy dziecko.
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
To straszne, dziecko to nie rzecz, którą można oddać do sklepu jesli nie spełnai oczekiwań.
Pewnie rożne są powody, dla których rodzice adopcyjni oddają dzieci, ale pewnie są też wsród nich tacy, którzy zwyczajnie tchórzą, nie radzą sobie bo dziecko nie jest grzeczne i nie ma samych piątek, więc pozbywają się problemu.
Mam oczywiście nadzieję, że takich jest jednak niewielu, a lepiej by było gdyby tacy wcale nie istnieli.
Nasze dzieci też nie zawsze są "cacy", co nie znaczy, że mamy je ochotę oddać.
Uważam że rodzice są mało wspierani, nikt nie rodzi się wspaniałym rodzicem, mamy rózne doświadczenia z dzieciństwa.
Powinny być szczególnie dla takich rodziców meetingi, spotkania na któych rodzice adoptowanych dzieci wymieniają się doświadczeniem i wątpliwościami.
Nie wierzę że poprostu te dzieci oddali.
Myślę, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, iż opieka nad dzieckiem, to nie ośmiogodzinny etat, ale praca 24h/dobę.
Po prostu wielu chyba nie wytrzymuje tego psychicznie i... fizycznie :(
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Są różne sytuacje i ja nie oceniam.
Znam taki jeden przypadek - dość specyficzny dlatego nie potępiam bo wiem...
nie znam nikogo takiego, ale to musi być straszna trauma dla takiego dziecka.... :(
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
Moim zdaniem to świadczy o nieodpowiedzialnosci takich rodziców.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
U nas w rodzinie jest jedno dziecko z adopcji i nie wyobrażam sobie by było oddane.
Innych nie osądzam ale dziecko to nie zabawka i nie zwierzątko...
Dla mnie to niepojęte bo dziecko tak samo jak zwierzę nie jest przedmiotem i nie powinno się bawić jego uczuciami. Nie da się kogoś wziąć, obiecać, że się stworzy rodzinę i że się będzie kochać, a potem oddać bo coś tam...
Sądzę, że podstawowym problemem, który powoduje, że takie sytuacje mają miejsce jest niedostateczny nakład pracy przy badaniu czy rodzice adopcyjni się na taką rodzinę w ogóle nadają. Bo pod tym kątem taka rodzina powinna być przede wszystkim przebadana psychologicznie.
- Zarejestrowany: 06.05.2011, 08:28
- Posty: 1820
Znam pewna sytuacje...
Problem polega na tym,że mimo szczerych chęci to się nie klei. "Nowi"rodzice mają wyidealizowany obraz dziecka i swojej przyszłej rodziny a kiedy okazuje się, że dziecko nie spełni ich oczekiwań zaczynają się problemy. Dla dziecka jest to nowa sytuacja i czasami jego reakcje są nieprzewidywalne. Dlatego ważne są szkolenia dla przyszłych rodziców i przygotowanie dziecka do adopcji,aby być przygotowanym na to co może się zdarzyć. Najgorsze jest zaskoczenie,że nie wszystko musi być idealne. Rodzice adopcyjni powinni być PEWNI swych decyzji i walczyć o swój dom. Bo dziecko to nie przedmiot i nie można go oddać do reklamacji.
- Zarejestrowany: 15.01.2011, 19:28
- Posty: 8123
Dziecko to nie rzecz,które można oddać.
To tak samo jak oddać po porodzie dziecko bo jest chore,niepełnosprawne.
Znam pewna sytuacje...
Problem polega na tym,że mimo szczerych chęci to się nie klei. "Nowi"rodzice mają wyidealizowany obraz dziecka i swojej przyszłej rodziny a kiedy okazuje się, że dziecko nie spełni ich oczekiwań zaczynają się problemy. Dla dziecka jest to nowa sytuacja i czasami jego reakcje są nieprzewidywalne. Dlatego ważne są szkolenia dla przyszłych rodziców i przygotowanie dziecka do adopcji,aby być przygotowanym na to co może się zdarzyć. Najgorsze jest zaskoczenie,że nie wszystko musi być idealne. Rodzice adopcyjni powinni być PEWNI swych decyzji i walczyć o swój dom. Bo dziecko to nie przedmiot i nie można go oddać do reklamacji.
To ja znam tez taki jeden przypadek adopcji z "przypadku".
W jednej grupie w domu dziecka były 2 dziewczynki- rodzice obu dziewczynek mieli utracone prawa rodzicielskie, 2 w tym samym wieku- co do dziewczynek- miały osobne grono przyjaciół- mieszkały nie ze sobą, a koło siebie , jedna aniołek, druga diabełek (wagarowiczka, paląca papierochy 10-latka). Rodzice chcieli adoptować jedną z nich tą młodszą, ale opiekunowie stworzyli taki wyidealizowany obraz drugiej dziewczynki, że oni s koncu po namowach tą dziewczynkę adoptowali, ta druga oczywiście też przez ten czas udawała super świętą, aby tylko mieć nową rodzinę. I co się stało?
Ta grzeczna dziewczynka została w rodzinie, szybko się zaklimatyzowała, traktowała nowych rodziców jak swoch
Tamta dziewczynka dała im popalić w nowym domu po prostu, wróciła po miesiącu- sama o to poprosiła- dziecko już było zdemoralizowane będąc w domu dziecka. Takich sytuacji też rodzice adopcyjni nie moga niestety uniknąć
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Myślę, że ludzie często mają dobre chęci, ale chęci to nie wszystko.
Obawiam się, że rodzice adopcyjni mają wyimaginowany wyidealizowany obraz tego, co i jak powinno być. Lub też przeceniają swoje możliwości.
Trudno oceniać wszystkich rodziców adopcyjnych.
- Zarejestrowany: 28.04.2011, 12:46
- Posty: 1137
Nie wiem jak to wyglada w praktyce, ale czy po zakonczonej adopcji , rodzice maja dstep do jakiejs pomocy np psychologicznej, czy ktos czuwa nadal nad losami takiego dziecka oprocz rodzicó adopcyjnych?
Staram sie nie oceniac...mysle ze takie przypadki maja czesciej miejsce przy adopcji starszych dzieci po przejsciach... :(
- Zarejestrowany: 01.10.2012, 13:32
- Posty: 1
Potrzebuję kontaktu do osób, które oddały adoptowane dziecko albo planują to zrobic? Czy ktoś byłby w stanie mi pomóc? Proszę o maile na adres mo.mwska@gmail.com, tam wszystko wyjaśnię.
Mnie sie wydaje,ze tutaj nie bez znaczenia bywa tez wiek dziecka-mysle,ze im mniejsze tym lepiej.Najlepiej jesli to niemowlak.Mam tu na mysli to,ze jesli jest to dziecko kilkuletnie i moze nie daj Boze juz po takich przejsciach,ze bylo oddawane spowrotem do domu dziecka,to moze miec jakies juz zlosliwosci i moze wplywa to na jego zachowanie.
Dodatkowo uwazam,ze to wielkie poswiecenie zdecydowac sie n ataki krok: przeciez podejmujemy sie kochac tak naprawe cudze dziecko-nazwijmy sprawe po imieniu. To zapewne wielkie obciazenie psychiczne..mysle ze niejednokrotnie rodzicom adopcyjnym wysiada psychika.Moim zdaniem latwiej jest kochac swoje wlasne-biologicznie dziecko bo jest to bezwarunkowa milosc...a przy adopcji chyba musi byc jej jeszzce wiecej..Choc jak tak slucham ciagle wiadomosci ze kolejne matki zabijaja swoje (BIOLOGICZNE) dzieci to juz sama nie wiem co sie z ludzmi dzieje..