Swiąteczne wystawy w listopadzie czy to za wczesnie ?
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
Mamy listopad, a w sklepach roi się już od zabawek , ozdób swiątecznych a w galeriach słychać pierwsze świąteczne piosenki. Jakie jest wasze zdanie na ten temat ? Czy to za wcześnie ? Czy jednak warto już wcześniej przygotowywać sie do tego niezwykłego światecznego czasu?
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
A ja chciałabym wrócić do dawnych czasów. Gdy w czasie Adwentu wieczorami dzieci razem z rodziacami wykonywały zabawki na choinkę, kilkumetrowe łańcuchy ze słomy i papieru (dziś nawet gdybym chciała taki zrobić to nie ma odpowiedniej słomy, bo z kombajnu jest zmasakrowana). Gdy w domu rozchodziły się zapacy pieczonych pierniczków i ciastek, które mama chowała a dzieci i tak znajdowały i podkradały. Gdy po domch chodziły tzw. "gwizdy" z życzeniami i szopką. A w Wigilię nie jadło się cały dzień dopiero kolację wigilijną, po której przychodził "Gwiazdor" z prezentami. Wieczorem saniami (jak nie było śniegu to bryczką) jechało się na Pasterkę. Mam przynajmniej wspomnienia. Współczesne dzieci co będa wspominać? Bieganie po marketach???
Ja bym wrócił jeszcze wcześniej.
A ja wypowiem się w jednym aspekcie u nas tak się juz nie obchodzi świąt, bo wszyscy pracują i nie mają czasu nawet czasam
na odpoczynek a juz nie mowiąc o robieniu ozdob czy pieceniu pierników.
- Zarejestrowany: 01.11.2016, 10:08
- Posty: 880
A ja chciałabym wrócić do dawnych czasów. Gdy w czasie Adwentu wieczorami dzieci razem z rodziacami wykonywały zabawki na choinkę, kilkumetrowe łańcuchy ze słomy i papieru (dziś nawet gdybym chciała taki zrobić to nie ma odpowiedniej słomy, bo z kombajnu jest zmasakrowana). Gdy w domu rozchodziły się zapacy pieczonych pierniczków i ciastek, które mama chowała a dzieci i tak znajdowały i podkradały. Gdy po domch chodziły tzw. "gwizdy" z życzeniami i szopką. A w Wigilię nie jadło się cały dzień dopiero kolację wigilijną, po której przychodził "Gwiazdor" z prezentami. Wieczorem saniami (jak nie było śniegu to bryczką) jechało się na Pasterkę. Mam przynajmniej wspomnienia. Współczesne dzieci co będa wspominać? Bieganie po marketach???
Ja bym wrócił jeszcze wcześniej.
A ja wypowiem się w jednym aspekcie u nas tak się juz nie obchodzi świąt, bo wszyscy pracują i nie mają czasu nawet czasam
na odpoczynek a juz nie mowiąc o robieniu ozdob czy pieceniu pierników.
Tym bardziej wróciłbym do początków. To nie było obciążające, bo nawet niewolnicy mogli sobie na to pozwolić.
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
A ja chciałabym wrócić do dawnych czasów. Gdy w czasie Adwentu wieczorami dzieci razem z rodziacami wykonywały zabawki na choinkę, kilkumetrowe łańcuchy ze słomy i papieru (dziś nawet gdybym chciała taki zrobić to nie ma odpowiedniej słomy, bo z kombajnu jest zmasakrowana). Gdy w domu rozchodziły się zapacy pieczonych pierniczków i ciastek, które mama chowała a dzieci i tak znajdowały i podkradały. Gdy po domch chodziły tzw. "gwizdy" z życzeniami i szopką. A w Wigilię nie jadło się cały dzień dopiero kolację wigilijną, po której przychodził "Gwiazdor" z prezentami. Wieczorem saniami (jak nie było śniegu to bryczką) jechało się na Pasterkę. Mam przynajmniej wspomnienia. Współczesne dzieci co będa wspominać? Bieganie po marketach???
Ja bym wrócił jeszcze wcześniej.
A ja wypowiem się w jednym aspekcie u nas tak się juz nie obchodzi świąt, bo wszyscy pracują i nie mają czasu nawet czasam
na odpoczynek a juz nie mowiąc o robieniu ozdob czy pieceniu pierników.
To nie jest wytłumaczenie. Dawniej było trudniej, szczególnie kobiety więcej pracowały jak teraz. Brak prądu a więc wszystkich współczesnych udogodnień, Dzieci też było conajmniej 3-5. Wszystko trzeba było oprać, wysłać do szkoły,. pomóc w lekcjach Nie było jednak dzisiejszych "pożeraczy" czasu: TV, komputerów... Czas wolny, w długie zimowe wieczory, był czasem dla dzieci: gra w karty, warcaby, przygotowania do świąt itd. Tego jednak 20-30 latkowie nie zrozumieją.
- Zarejestrowany: 19.07.2011, 13:30
- Posty: 4945
A ja chciałabym wrócić do dawnych czasów. Gdy w czasie Adwentu wieczorami dzieci razem z rodziacami wykonywały zabawki na choinkę, kilkumetrowe łańcuchy ze słomy i papieru (dziś nawet gdybym chciała taki zrobić to nie ma odpowiedniej słomy, bo z kombajnu jest zmasakrowana). Gdy w domu rozchodziły się zapacy pieczonych pierniczków i ciastek, które mama chowała a dzieci i tak znajdowały i podkradały. Gdy po domch chodziły tzw. "gwizdy" z życzeniami i szopką. A w Wigilię nie jadło się cały dzień dopiero kolację wigilijną, po której przychodził "Gwiazdor" z prezentami. Wieczorem saniami (jak nie było śniegu to bryczką) jechało się na Pasterkę. Mam przynajmniej wspomnienia. Współczesne dzieci co będa wspominać? Bieganie po marketach???
Ja bym wrócił jeszcze wcześniej.
A ja wypowiem się w jednym aspekcie u nas tak się juz nie obchodzi świąt, bo wszyscy pracują i nie mają czasu nawet czasam
na odpoczynek a juz nie mowiąc o robieniu ozdob czy pieceniu pierników.
Nie narzekajmy na brak czasu, bo wyrobic ciasto na pierniki zajmuje nie więcej niż godzina czasu, upieczenie troche więcej ale zawsze można pieczenie rozłożyć na kilka dni. Tak samo zrobienie ozdob, nie trzeba spredzac z dzieckiem nie wiadomo ile czasu na klejeniu, malowaniu ect. Wystarczy dobra organizacja i wszystko da sie ogarnąć ;) a wspomnienia są bezcenne :)
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
A ja chciałabym wrócić do dawnych czasów. Gdy w czasie Adwentu wieczorami dzieci razem z rodziacami wykonywały zabawki na choinkę, kilkumetrowe łańcuchy ze słomy i papieru (dziś nawet gdybym chciała taki zrobić to nie ma odpowiedniej słomy, bo z kombajnu jest zmasakrowana). Gdy w domu rozchodziły się zapacy pieczonych pierniczków i ciastek, które mama chowała a dzieci i tak znajdowały i podkradały. Gdy po domch chodziły tzw. "gwizdy" z życzeniami i szopką. A w Wigilię nie jadło się cały dzień dopiero kolację wigilijną, po której przychodził "Gwiazdor" z prezentami. Wieczorem saniami (jak nie było śniegu to bryczką) jechało się na Pasterkę. Mam przynajmniej wspomnienia. Współczesne dzieci co będa wspominać? Bieganie po marketach???
Ja bym wrócił jeszcze wcześniej.
A ja wypowiem się w jednym aspekcie u nas tak się juz nie obchodzi świąt, bo wszyscy pracują i nie mają czasu nawet czasam
na odpoczynek a juz nie mowiąc o robieniu ozdob czy pieceniu pierników.
Nie narzekajmy na brak czasu, bo wyrobic ciasto na pierniki zajmuje nie więcej niż godzina czasu, upieczenie troche więcej ale zawsze można pieczenie rozłożyć na kilka dni. Tak samo zrobienie ozdob, nie trzeba spredzac z dzieckiem nie wiadomo ile czasu na klejeniu, malowaniu ect. Wystarczy dobra organizacja i wszystko da sie ogarnąć ;) a wspomnienia są bezcenne :)
Pierniki w tych czasach musielibyśmy robić tak jak w naszej rodzinie bezglutenowe bo polowa nas jest uczulona na niego a polowie
nie smakuje po prostu bezglutenowe bo mowia ze to nie ten smak wiec bez sensu... a co do wspomnien zgadzam się ze są bezcenne ale staram się chociaz z synkiem odzdabiać jego kącik jakimiś ozdobami wlasnorecznymi zeby mu chociaz tak to wynagrodzic . Wiece co jest chore jak u nas jedna mama robi wiglie i II dzien swiat a gosci jest conjamniej 17 i biedna nawet nie usiadzie ani nic ja jej pomagam oczywiscie ale to nie to samo.. oni jedza i wyjezdzaja a jej wstyd prosic o pomoc...
- Zarejestrowany: 01.11.2016, 10:08
- Posty: 880
A ja chciałabym wrócić do dawnych czasów. Gdy w czasie Adwentu wieczorami dzieci razem z rodziacami wykonywały zabawki na choinkę, kilkumetrowe łańcuchy ze słomy i papieru (dziś nawet gdybym chciała taki zrobić to nie ma odpowiedniej słomy, bo z kombajnu jest zmasakrowana). Gdy w domu rozchodziły się zapacy pieczonych pierniczków i ciastek, które mama chowała a dzieci i tak znajdowały i podkradały. Gdy po domch chodziły tzw. "gwizdy" z życzeniami i szopką. A w Wigilię nie jadło się cały dzień dopiero kolację wigilijną, po której przychodził "Gwiazdor" z prezentami. Wieczorem saniami (jak nie było śniegu to bryczką) jechało się na Pasterkę. Mam przynajmniej wspomnienia. Współczesne dzieci co będa wspominać? Bieganie po marketach???
Ja bym wrócił jeszcze wcześniej.
A ja wypowiem się w jednym aspekcie u nas tak się juz nie obchodzi świąt, bo wszyscy pracują i nie mają czasu nawet czasam
na odpoczynek a juz nie mowiąc o robieniu ozdob czy pieceniu pierników.
Nie narzekajmy na brak czasu, bo wyrobic ciasto na pierniki zajmuje nie więcej niż godzina czasu, upieczenie troche więcej ale zawsze można pieczenie rozłożyć na kilka dni. Tak samo zrobienie ozdob, nie trzeba spredzac z dzieckiem nie wiadomo ile czasu na klejeniu, malowaniu ect. Wystarczy dobra organizacja i wszystko da sie ogarnąć ;) a wspomnienia są bezcenne :)
Pierniki w tych czasach musielibyśmy robić tak jak w naszej rodzinie bezglutenowe bo polowa nas jest uczulona na niego a polowie
nie smakuje po prostu bezglutenowe bo mowia ze to nie ten smak wiec bez sensu... a co do wspomnien zgadzam się ze są bezcenne ale staram się chociaz z synkiem odzdabiać jego kącik jakimiś ozdobami wlasnorecznymi zeby mu chociaz tak to wynagrodzic . Wiece co jest chore jak u nas jedna mama robi wiglie i II dzien swiat a gosci jest conjamniej 17 i biedna nawet nie usiadzie ani nic ja jej pomagam oczywiscie ale to nie to samo.. oni jedza i wyjezdzaja a jej wstyd prosic o pomoc...
A ja pamiętam babcię. Jak prosiliśmy, żeby usiadła z nami. Nie chciała. Wolała po tej kuchni latać.
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
A ja chciałabym wrócić do dawnych czasów. Gdy w czasie Adwentu wieczorami dzieci razem z rodziacami wykonywały zabawki na choinkę, kilkumetrowe łańcuchy ze słomy i papieru (dziś nawet gdybym chciała taki zrobić to nie ma odpowiedniej słomy, bo z kombajnu jest zmasakrowana). Gdy w domu rozchodziły się zapacy pieczonych pierniczków i ciastek, które mama chowała a dzieci i tak znajdowały i podkradały. Gdy po domch chodziły tzw. "gwizdy" z życzeniami i szopką. A w Wigilię nie jadło się cały dzień dopiero kolację wigilijną, po której przychodził "Gwiazdor" z prezentami. Wieczorem saniami (jak nie było śniegu to bryczką) jechało się na Pasterkę. Mam przynajmniej wspomnienia. Współczesne dzieci co będa wspominać? Bieganie po marketach???
Ja bym wrócił jeszcze wcześniej.
A ja wypowiem się w jednym aspekcie u nas tak się juz nie obchodzi świąt, bo wszyscy pracują i nie mają czasu nawet czasam
na odpoczynek a juz nie mowiąc o robieniu ozdob czy pieceniu pierników.
Nie narzekajmy na brak czasu, bo wyrobic ciasto na pierniki zajmuje nie więcej niż godzina czasu, upieczenie troche więcej ale zawsze można pieczenie rozłożyć na kilka dni. Tak samo zrobienie ozdob, nie trzeba spredzac z dzieckiem nie wiadomo ile czasu na klejeniu, malowaniu ect. Wystarczy dobra organizacja i wszystko da sie ogarnąć ;) a wspomnienia są bezcenne :)
Pierniki w tych czasach musielibyśmy robić tak jak w naszej rodzinie bezglutenowe bo polowa nas jest uczulona na niego a polowie
nie smakuje po prostu bezglutenowe bo mowia ze to nie ten smak wiec bez sensu... a co do wspomnien zgadzam się ze są bezcenne ale staram się chociaz z synkiem odzdabiać jego kącik jakimiś ozdobami wlasnorecznymi zeby mu chociaz tak to wynagrodzic . Wiece co jest chore jak u nas jedna mama robi wiglie i II dzien swiat a gosci jest conjamniej 17 i biedna nawet nie usiadzie ani nic ja jej pomagam oczywiscie ale to nie to samo.. oni jedza i wyjezdzaja a jej wstyd prosic o pomoc...
A ja pamiętam babcię. Jak prosiliśmy, żeby usiadła z nami. Nie chciała. Wolała po tej kuchni latać.
moim zdaniem nie tak wygladaja swieta nie najwazniejsze jest te jedzenie tylko spedzanie czasu razem ...
- Zarejestrowany: 01.11.2016, 10:08
- Posty: 880
A ja pamiętam babcię. Jak prosiliśmy, żeby usiadła z nami. Nie chciała. Wolała po tej kuchni latać.
moim zdaniem nie tak wygladaja swieta nie najwazniejsze jest te jedzenie tylko spedzanie czasu razem ...
A wedgług mnie najwazniejsze (jak na kazdych urodzinach) zaintereswanie się jubilatem. Czy wyobrażacie sobie świętowanie innych rocznic urodzin z tak czestym olewaniem jubilata? Normalnie to się wspomina dzieciństwo. Jakies fajne momenty. Pyta jak leci. A co jest na Boże Narodzenie?
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
A ja pamiętam babcię. Jak prosiliśmy, żeby usiadła z nami. Nie chciała. Wolała po tej kuchni latać.
moim zdaniem nie tak wygladaja swieta nie najwazniejsze jest te jedzenie tylko spedzanie czasu razem ...
A wedgług mnie najwazniejsze (jak na kazdych urodzinach) zaintereswanie się jubilatem. Czy wyobrażacie sobie świętowanie innych rocznic urodzin z tak czestym olewaniem jubilata? Normalnie to się wspomina dzieciństwo. Jakies fajne momenty. Pyta jak leci. A co jest na Boże Narodzenie?
No tak masz racje duza.. jednak jest calkiem inaczej i ciezko to zmienic
- Zarejestrowany: 01.11.2016, 10:08
- Posty: 880
Można i nie wymaga to wiele wysiłku.
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
Można i nie wymaga to wiele wysiłku.
Musiałabym rozmawiać z moim rodzenstwem jednak odkąd polowa dorobiła się swojego mamą sie nie przejmuje...
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
Byłam w czwartek w lidlu i wiecie co ? ledwo kupilam to co chcialam tak rozkupują zabawki !
- Zarejestrowany: 01.11.2016, 10:08
- Posty: 880
No właśnie. cieszy mnie, że tak wcześnie myślą o jubilacie. Chyba, ze te zabawki to nie dla niego?
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
No właśnie. cieszy mnie, że tak wcześnie myślą o jubilacie. Chyba, ze te zabawki to nie dla niego?
Raczej nie dla JUBILATA. Pewnie i na ODWIEDZINY zabraknie sił i czasu!!!
- Zarejestrowany: 01.11.2016, 10:08
- Posty: 880
Komu zabraknie sił? Nam czy jubilatowi?
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
Komu zabraknie sił? Nam czy jubilatowi?
oj tam wiem, że to nie ważne są prezenty ale jednak kupię je synowi bo jak wiadomo
inne dzieci dostana to szkoda mi jego
- Zarejestrowany: 01.11.2016, 10:08
- Posty: 880
Komu zabraknie sił? Nam czy jubilatowi?
oj tam wiem, że to nie ważne są prezenty ale jednak kupię je synowi bo jak wiadomo
inne dzieci dostana to szkoda mi jego
Pewnie, że nie zaszkodzi. U mnie ostatnio starsza córka też dała małe prezenciki swoim gościom. Jedynie nie zapominajmy o jubilacie.
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
Komu zabraknie sił? Nam czy jubilatowi?
oj tam wiem, że to nie ważne są prezenty ale jednak kupię je synowi bo jak wiadomo
inne dzieci dostana to szkoda mi jego
Pewnie, że nie zaszkodzi. U mnie ostatnio starsza córka też dała małe prezenciki swoim gościom. Jedynie nie zapominajmy o jubilacie.
wiem o jubilacie nigdy nie zapominam dlatego cala rodziinka idziemy na pasterkę
- Zarejestrowany: 01.11.2016, 10:08
- Posty: 880
Komu zabraknie sił? Nam czy jubilatowi?
oj tam wiem, że to nie ważne są prezenty ale jednak kupię je synowi bo jak wiadomo
inne dzieci dostana to szkoda mi jego
Pewnie, że nie zaszkodzi. U mnie ostatnio starsza córka też dała małe prezenciki swoim gościom. Jedynie nie zapominajmy o jubilacie.
wiem o jubilacie nigdy nie zapominam dlatego cala rodziinka idziemy na pasterkę
Dobre i to. Choć jak znam jubilata to wolałby, aby poważniej go traktować a nie tylko wspomniać jak to było przy urodzeniu.
My zwykli ludzie też tak mamy. Z wiekiem coraz rzadziej wspominamy o narodzinach a coraz więcej o dokonaniach.
- Zarejestrowany: 17.09.2015, 08:44
- Posty: 19647
Komu zabraknie sił? Nam czy jubilatowi?
oj tam wiem, że to nie ważne są prezenty ale jednak kupię je synowi bo jak wiadomo
inne dzieci dostana to szkoda mi jego
Pewnie, że nie zaszkodzi. U mnie ostatnio starsza córka też dała małe prezenciki swoim gościom. Jedynie nie zapominajmy o jubilacie.
wiem o jubilacie nigdy nie zapominam dlatego cala rodziinka idziemy na pasterkę
Dobre i to. Choć jak znam jubilata to wolałby, aby poważniej go traktować a nie tylko wspomniać jak to było przy urodzeniu.
My zwykli ludzie też tak mamy. Z wiekiem coraz rzadziej wspominamy o narodzinach a coraz więcej o dokonaniach.
oczywiscie masz rację , ludzie dosc czesto zapominaja o nim...