Wątek:
Opeka naprzemienna po rozwodzie
4odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 3296Maria Gdowska WilińskaPoziom:
- Zarejestrowany: 10.01.2009, 12:58
- Posty: 78
W tym wątku możesz komentować artykuł zatytułowany:Opeka naprzemienna po rozwodzie, którego pełną treść znajdziesz: [tutaj]
bart1977Poziom:
- Zarejestrowany: 05.04.2009, 19:51
- Posty: 1
1
Witam serdecznie, bardzo ciekawy artykuł. Niestety, jak słusznie Pani zauważa w tekście "do tanga trzeba dwojga". Próbowałem mojej żonie zaproponować opiekę naprzemienną nad dzieckiem, ale zaróno od niej, jak i jej matki (czyli mojej teściowej) usłyszałem, że ojciec nie ma prawa do spędzinia czasu z dzieckiem w proporcji 50/50 oraz, że nie będzie tak jak ja chcę, tylko jak chce moja wkrótce była żona... Jednym słowem "pokażemy Ci kto tu rządzi", lub podsumowując inaczej żona próbuje się na mnie "odegrać" i grać dzieckiem (obecnie robi mi wielką łaskę, poazwalajac wziać go "na dwa dni z soboty na niedzielę" do domu, gdzie dziecko mieszkało prawie od urodzenia).
Ciekawi mnie jak podchodzą sądy do sprawy, gdy ojciec na sprawie rozwodowej domaga się opieki naprzemiennej, a matka chce dziecko "zatrzymać dla siebie" - pomijając powody. Jak również wygląda sytuacja alimentacyjna w przypadku gdy strony jednak zgodza sie na opieke naprzemienną?
Nadmieniam, że to ja od zawsze opłacałem wszelkie potrzeby rodzinne - począwszy od przedszkola dziecka, przez większość zakupów, poprzez wycieczki zagraniczne, prezenty, ubrania itd, wybudowałem w zasadzie ze swoich dochodów dom (wyłacznie ja sam od kilku lat spłacam kredyt mieszkaniowy), dochody żony z pracy są niewielkie - zresztą żona nigdy specjalnie się do pracy "zawodowej" nie garnęła.
Wreszcie, czy jeśli zamist rozwodu bez orzekania o winie (uważam to za lepszy - bardziej cywilizowany sposób) wystąpię o rozwód z orzeczenim winy z powodu tego, że żona po raz kolejny "szuka wrażeń" poza małżeństwem to zwiększają się moje szansze na uzyskanie opieki naprzemiennaj? Nie chce absolutnie walczyc o wyłączną opiekę nad dzieckiem (dziecku potrzebni są oboje rodzice), ale jak skłonić "zacietrzewioną stronę" do zgodzenia się na opiekę naprzemienną.
jaQubPoziom:
- Zarejestrowany: 06.04.2010, 19:10
- Posty: 83
2
czy moge was prosic o wypowiedzi na pow. temat?
stoje przed faktem rozwodu a zona podobnie jak przedstawiona pw. stawia warunki i gra malym dzieckiem.
czy koledze z postu wyzej udalo sie "wywalczyc" opiekie naprzemienna?
TigrinaPoziom:
- Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
- Posty: 4674
3
Może to głupie, ale w przypadku Barta1977 zastanowiłabym się w ogóle, czy chcę opieki naprzemiennej.
Ja wiem, że nie chcesz Barcie opieki wyłącznej, nie chcesz rozwodu z orzekaniem o winie, ale jeżeli sytuacja jest taka, jak przedstawiasz, to zgadzając się na rozwód bez orzekania o winie i wszystkie warunki żony- staniesz się dojną alimentacyjną krową, która zostanie pozbawiona większości praw do dziecka...
Jeżeli masz dowody przeciwko żonie
"z powodu tego, że żona po raz kolejny "szuka wrażeń" poza małżeństwem"
to składaj pozew o rozwód z orzeczeniem winy małżonki i przyznanie prawa do opieki wyłącznej nad dzieckiem Tobie.
Może to zobrazuję inaczej- załóżmy, że rozwód jest bez winy, żona ma prawo opieki nad dzieckiem, a Twoja opieka sprowadzona została przede wszystkim do wysokich alimentów (przecież stać Cie na nie, a żonie pogorszył się status materialny, bo nie pracowała, lub "za grosze")- za parę lat nie będzie Twoje dziecko wiedziało, jak wyglądasz, a Ty będziesz utrzymywał nie tylko byłą żonę, ale jeszcze jej konkubenta.
Załóżmy teraz, że masz dowody, rozwód orzekany jest z winy żony, opieka nad dzieckiem przyznana jest wyłącznie Tobie- nikt nie zabroni Ci tego, żebyś konsultował swoje decyzje w sprawie dziecka z byłą żoną i dawał jej możliwość nieograniczonych kontaktów z dzieckiem. Pytanie tylko, czy inne "wrażenia" nie będą dla niej ważniejsze niż dziecko
Może być przecież tak, że brak środków od Ciebie rozdzieli was zupełnie i np. wyjedzie ona na drugi koniec Polski za "kasiastym" kochasiem
Takie są moje refleksje po tym, co napisałeś- czy napisałeś szczerze- tego nie wiem, bo już nic więcej o sobie nie piszesz, trudno więc polemizować...

