Moje dziecko urodzilo się jako wcześniak. Moje mleko pił tylko miesiąc ( w drugim miesiącu życia, bo w pierwszym leżal w szpitalu).
gdy wrócilismy do domu , jak miał ok. 5 miesiący okazało się że nie może dostawać mleka krowiego ( uczulenie).
Zmieniłam na kozie modyfikowane - uczulony
Potem było sojowe - uczulony
Potem Nutramigen - uczulony
Ostatnie mleko jakie wtedy było na rynku polskim - Pregestimil - i tu - hura! może pić :) tylko to bylo takie ćwierć hura, bo Pregestimil w tamtych czasach był sprowadzany na specjalne zamówienie i się dość długo czekało. Trzeba było zamówic więcej puszek i ( jak się nie miało zaprzyjaźnionej apteki) , kupic od razu wszystkie...
Tylko był kolejny problem. Pregestimil był na tzw recepte z niebieskim paskiem ( tańsze leki dla dzieci do 2 roku życia przewlekle chorych).
Lekarz w przychodni państwowej mógł wystawic receptę jednorazowo na 1 puszkę . Wizyty były raz w miesiącu. A ja potrzebowałam co najmniej 5 puszek na miesiąc.
Wieć pani doktor wręczała mi jedną reką receptę z paskiem na mleko dla Miszki, a drugą- wizytówkę swojego gabinetu.
W każdym razie - przeszłam z nim mnóstwo - nie wiedziałam czy przeżyje czy nie, a dziś??
Ma 17 lat , 182 cm wzrostu i jesli nie przezyje to tylko dlatego że osobiście mu łeb ukręcę...:))))
Z niejadka zrbil się żarłok, normalnie chodzi ( a miał nigdy nie pójść na nóżki), co prawda nosi okulary - ale nie denka od butelki, tylko niewielka wada wzroku, normalnie chwyta rekoma i jest silny ( miał mieć operację na ściegna rąk i nóg bo lekarze twierdzili że nigdy nie będzie chwytał bez operacji),
je prawie wszystko ( a w wieku 5 lat był uczulony na 78 alergenów w tym pokarmowe i wziewne), co prawda astma i atopowe zapalenie skóry mu zostało ale nauczył się z tym normalnie żyć.
więc nie martwcie się że wasze dziecko coś nie chce jeść , albo że musi być na mleku modyfikowanym.
w ostatecznym rozrachunku to wy będziecie cierpieć, bo dzieci chowane na mleku modyfikowanym ,jako nastolatki ,są dużo bardziej wyszczekane jak ich rówieśnicy :))))
Kochani, piszę tu jako główna zainteresowana

Ja bardzo chciałam karmić Maję piersią, bo starszą córkę karmiłam 8 miesięcy. Ale starsza była większa i silniejsza, a Majeczka maluśka. Bardzo chciała ssać pierś ale miała małą siłę ssania, ja nie potrafiłam jej prawidłowo przystawiać i mała nie chwytała całego sutka z otoczką. Ciągle była głodna i ciągle plakała, a kiedy ulała z krwią (moją, jak się okazało, z poranionej piersi) to już było maksimum. Tego samego dnia poszłam do sklepu i kupiłam mleko w proszku. Niestety, po kilku dniach maluch zaczął chlustać. Okazało się, że może być uczulona na białko krowie i przeszłyśmy na Nutramigen (rzeczyzwiście paskudztwo śmierdzi) i Majka je chętnie i jest duuużo spokojniejsza. Moim zdaniem każdy przypadek, każdego dzidziusia trzeba rozpatrywać indywidualnie. I nic na siłę się nie da. Ja cały czas byłam entuzjastką karmienia piersią, ale tak kiepsko szło, że zdecydowałam inaczej, może nawet wbrew własnym przekonaniom, ale nie żałuję, bo przynajmniej teraz Maja Karen jest najedzona.
Isabelle napisał 2010-05-29 08:23:49Ja bardzo chciałam karmić! Mleko miałam, mały ssał ślicznie i bezproblemowo. Jednak moje mleko było nisko energetyczne.
Myślę jednak asiu że nie każda z nas jest w stanie wykarmić choć tego chce i sie stara.
Dlatego napisałam że nie uważam że to kobiety są winne takim rzeczom chociażby dlatego że prawdopodobnie była to reakcja Twojego organizmu na stres. Bo to jest takie koło mały się nie najadał Ty już zdenerwowana a jak Ty jesteś zdenerwowana to i pokarm słabszy itd. A jeszcze dodam że zaobserwowałam taką prawidłowość że często kobiety zatracają pokarm tak ok 3 tygodni po porodzie ok 3 miesięcy albo 6 m-cy i 9 m-cy bo w tych momentach występują tzw. kryzysy czyli dzieciątko wtedy trochę więcej przybiera a pokarm zanim zacznie przybierać na tyle żeby mu starczyło to czasem może dojść do przestania karmienia. To nie jest tak że ja nie wierzę że miałyście takie a nie inne trudności które doprowadziły do przejścia na butelkę. A to co piszę to są moje spostrzeżenia poparte również różnymi książkami których się naczytałam na ten temat bo tak jak napisałam bardzo lubię ten temat. Dziewczyny to nie tak że ja Was nie rozumiem ja też bym nie karmiła Ani bo tak jak napisałam wcześniej po narkozie pierwszą dobę nie miałam pokarmu a potem podobnie jak u Soniavenir moja Ania była bardzo malutka a moje piersi bardzo duże i też nie łapała całej otoczki i też mi poraniła sutki i przystawiałam ją ze łzami w oczach ale wszystko zmieniłao się jak po zapytaniu się pani pediatry jak przbiega karmienie ja się rozpłakałam i pokazałam pogryzione do krwi sutki to ona postawiła przy mnie pielęgniarkę i powiedziała że ma mnie nie odstępować na krok aż mnie nie nauczy dobrze przystawiać dziecka i jak Ania zaczęła dobrze chwytać to od razu piersi się zagoiły i ona naciągała pokarm i od razu dużo łatwiej było.
Dziewczyny być może wrzucę kij w mrowisko ale z perspektywy 28 miesięcznego karmienia syna uważam, że nie ma czegoś takiego jak mleko matki nisko czy wysokoenergetyczne. Mleko składem dopasowuje się do potrzeb malucha. I żeby nie wyszło, ze krytykuję mamy butelkowe, bo ja też tak zadebiutowałam - starszego syna karmiłam piersią tylko 4 miesiące. Ale dzisiaj jestem o tyle doświadczona długodystansowym karmieniem Miłosza, że jestem pewna, że każda mama może wykarmić swoje dziecko o ile nie pojawią się jakieś sytuacje od niej niezależne. Wystarczy zaufać swojemu organizmowi. Gdyby wtedy za pierwszym razem obok mnie znalazł się ktoś ze wsparciem na pewno by mi się udało. Ale temat był w powijakach, doradcy laktacyjni działali gdzieś w podziemiu, a położne same dokarmiały mi dziecko butelką. A objawy zaniku pokarmu o którym piszecie to naturalna sprawa podobnie jak nadmierne wydzielanie. Wszystko potem bezproblemowo się normuje.
Ja na poczatku kamienia piersią również miałam same kłopoty stresy i płacze nie tylko córki ale i moje :( zle to wspominam ale potem było coraz lepiej i niedawno zakończyłam karmienie w wieku 8 miesięcy ale popieram również mamy które nie karmią piersią :) rozumiem je!
Marteczka nawet jak mama ma anemię? Naprawdę nieraz pomimo szczerych chęci się nie da. I mleko niskoenergetyczne istnieje...sama to mogłam zaobserwować. Pokarmu fulll a mały kończył jeść i płakał następną godzinę...z głodu! To nie było normalne.
Nie chodzi mi tu o to że karmienie piersią jest niemożliwe. Ale niestety czasem dla dziecka zdrowia lepsze jest inne mleko. To fakt niepodważalny bo u nas tak było.
no to ja mam szczęście. Pierwsze przystawienie Matusia do piersi i od razu pieknie chwycił. Pokarmu miałam i mam tyle, ze mógł jeść ile chciał i pewnie jakieś dziecko sąsiadki też bym wykarmiła. do 11 miesiąca mały był tylko na piersi. nie chciał nic innego jeść. teraz je wszystko, ale pierś musi być, bo inaczej histeria. moja mama mi nie wierzyła, póki sama świadkiem nie była. Mimo, ze najedzony, napojony to pierś chciał. Mama do mnie nie dawaj, bo głodny nie jest, to nie dawałam. przez 45 minut tak się darł, że moja rodzicielka sama pękła.
Natomiast znam szereg mam, które najpierw dokarmiały butelką, a potem przechodziły na butlę i się nie meczyły, ani maluchów. I są spokojne, a dzieci najedzone i radosne. Także nigdy nie potępiałam karmienia butelką i potępiac nie bedę.
Izo nie wiem, jak z anemią przy karmieniu. U mnie kiedy pojawiła się w II trym., przyjmowałam preparat wit +plus dieta bogata w żelazo i więcej się nie pojawiła. Podejrzewam, że w momencie karmienai lekarz zaleci identycznie.
A tak naprawdę wyborów matek nie powinno się kwestionować:) To są na pewno przemyślane decyzje i nieważne wcale jesli okazują się inne niż większości. Tego się trzymajmy i róbmy dalej swoje! I niech rosną zdrowo Ci duzi i mali:)
PS. a jednym z najgorszych chwytów są "rozgrywki": mamy butelkowe kontra piersiowe i udowadnianie w mało wybrednych słowach, które to są te Prawdziwe. Zresztą podobnie jest w temacie mamy po CC kontra mamy po SN.
marteczka napisał 2010-05-29 23:38:10PS. a jednym z najgorszych chwytów są "rozgrywki": mamy butelkowe kontra piersiowe i udowadnianie w mało wybrednych słowach, które to są te Prawdziwe. Zresztą podobnie jest w temacie mamy po CC kontra mamy po SN.
Dokładnie, a przeciez każda kobieta i każde dziecko jest inne i nie można niczego generalizować!
marteczka napisał 2010-05-29 23:38:10 PS. a jednym z najgorszych chwytów są "rozgrywki": mamy butelkowe kontra piersiowe i udowadnianie w mało wybrednych słowach, które to są te Prawdziwe. Zresztą podobnie jest w temacie mamy po CC kontra mamy po SN.
Z tym się też zgodzę!;):)))))
Ja również sie zgadzam z przedmówczyniami. Denerwuje mnie ciagłe pytanie skierowane do młodych mam: "Karmisz piersią czy butelką? " Oczywiście po odpowiedzi:" butelką" pojawia się zgroza w oczach i pytanie: "dlaczego?"
To jest sprawa między mamą i dzieckiem, a nie między mamą a obcymi ludźmi. Dla mnie to jest sprawa intymna i nie powinno się o takie rzeczy pytać.
instynkt mamy karmiącej odzywa się u mnie przy tym wątku:)) Chyba długo jeszcze będzie tkwił w fazie "uśpienia":)
Jaśmina napisał 2010-05-31 09:11:23Ja również sie zgadzam z przedmówczyniami. Denerwuje mnie ciagłe pytanie skierowane do młodych mam: "Karmisz piersią czy butelką? " Oczywiście po odpowiedzi:" butelką" pojawia się zgroza w oczach i pytanie: "dlaczego?"
To jest sprawa między mamą i dzieckiem, a nie między mamą a obcymi ludźmi. Dla mnie to jest sprawa intymna i nie powinno się o takie rzeczy pytać.
To wcale nie jest intymna sprawa o jaką nie należy pytać. Od zarania dziejów wszyscy wiedzą że pokarm matki jest najlepszym dobrem dla dziecka poza sytuacjami kiedy matka jest na coś chora albo jak przyjmuje leki które nie pozwalają na to aby karmić piersią. Jeżeli w moich oczach pojawia się zgroza to dlatego że to świadczy o tym że w szpitalach brakuje odpowiedniej opieki pod tym względem. Mam wrażenie że mamy które nie karmią lub nie karmiły piersią same w wielu sytuacjach się nakręcają myśląc że wszyscy uważają je za gorsze a w rzeczywistości przynajmniej piszę tu za siebie ja nigdy w życiu nie myślałam tak o żadnej kobiecie nigdy nie pomyślałam nawet mając wiedzę taką jaką przedstawiłam wcześniej. Dla mnie osobiście jest to kolejna cena jaką płacimy za cywilizację a mianowicie szkoły rodzenia za które się płaci w wielu miastach nie przygotowują do problemów pojawiających się po porodzie w tej kwestii poza tym stresy i problemy jakie w dzisiejszym świecie pojawiają się w naszym życiu powodują również że coraz więcej mam często nawet jest zmuszona zaprzestać karmienia. Wiele kobiet przez określenie "u mnie nie pojawił się pokarm albo po prostu go nie mam" nawet nie wie i nie ma okazji przekonać się jakim wspaniałym mechanizmem jest obdarzonych.
Asiu,spotkałam się z potępieniem, że karmię butelką. Piersią karmiłam przez kilka miesięcy,ale z ważnych przyczyn nie mogłam dalej. Bardzo to przeżyłam. Natomiast znaleźli się ludzie, którzy nie są jakoś silnie związani z moją rodziną, a którzy puszczali teksty typu: " jak można nie karmić naturalnie", "o mamusia leniwa, nie chce jej się karmić piersią, no tak, takie czasy".
To moja prywatna sprawa jak karmię i jakie są powody niekarmienia tak zwanego naturalnego.
Aha, uwierz mi,że to nie jest nakręcanie sie, bo ja nie z tych, co się nakręcają.
Położne w szpitalach też krzywo patrzą jak mama nie potrafi sobie poradzić z karmieniem. Michaś musaiał już w szpitalu być w nocy dokarmiany butelką bo nie spał, płakał itp...Jak prosiłam o butelkę to napotykałam wzrok pełen potępienia. Dość, że sama się podle czułam to jeszcze położne dowalały wzrokiem i potępieniem...
Wiem jedno matka nie karmiąca butelką na pewno spotyka się z sytuacjami o których pisze Jaśmina.
Ale...znam też jeden przypadek gdzie dziewczyna nie karmiła bo....bała się o swój biust! To juz jak dla mnie przesada. Bo jest różnica pomiędzy strachem o zdrowie dziecka a strachem o stan piersi amay po karmieniu.
duży minus za to, że mimo przybywania akcji propagujących naturalne karmienie, nie ma na 100% sprawnego zaplecza pomocowego w osobach, doradców laktacyjnych, położnych, lekarzy itp. Często jest to jeszcze w sferze marzeń. Poszukiwałam poradni laktacyjnej i nie znalazłam w obrębie 50km nawet punktu konsultacyjnego. Lekarze nadal często sa niedouczeni i wzruszaja ramionami albo częstują takimi radami, że o kant tyłka nimi. Mamy po wyjściu ze szpitala cteż pozostają same sobie. Ja przeszłam na butelkę przy pierwszym synu tylko dlatego, ze dałam sobie wmówić, że mój pokarm jest małowartościowy, niewystraczjący itp. Ale skoro udało mi się przy drugim , to chyba matka natura nie mogła byc tak przewrotna:) Młode mamy nie muszą wiedzieć przeciez od razu wszytskiego!!! Dlatego powtarzam zawsze, że nie chodzi o krytykę decyzji matek ale brak osób/instytucji , które ją wesprą. Mniejsze miasta i wsie sa często traktowane marginalnie niestety.
Wszystko ok, ale ja i tak uważam, że sposób, w jaki karmi się niemowlę do sprawa mamy i nic do tego osobom postronnym, podobnie jak pytania typu, kiedy ślub, a kiedy drugie dziecko itp.
marteczka napisał 2010-05-29 23:27:34Izo nie wiem, jak z anemią przy karmieniu. U mnie kiedy pojawiła się w II trym., przyjmowałam preparat wit +plus dieta bogata w żelazo i więcej się nie pojawiła. Podejrzewam, że w momencie karmienai lekarz zaleci identycznie.
A tak naprawdę wyborów matek nie powinno się kwestionować:) To są na pewno przemyślane decyzje i nieważne wcale jesli okazują się inne niż większości. Tego się trzymajmy i róbmy dalej swoje! I niech rosną zdrowo Ci duzi i mali:)
Amen!
U mnie po cc pokarmu nie było ale położne kazały Małego przystawiać do pustej piersi. Nic nie leciało a on ciągnał tak, że po 1 dobie miałam strupy krwi na sutkach a kazde ssanie małego to był nieasmowity ból. Po calej takiej dobie w nocy poszłam do pielęgniarek po rade. kazaly kupic maśc a narazie podały butelke. Kolejne dwa dni, cyce puste, sutki pogryzione, krew sie leje. Wychodze do domu, naprawiam sobie te cycki, przystawiam Malego nic. Kupuje bebiko, podaje - jest ok. I nagle 4 doba, pokarmu masa, goraczka, kamienie w cyckach, ból i płacz. Sutki w strupach, przystawic dziecka nie mogłam co by krwi nie pił! Sciągałam,masowałam, potem podawałam, cuda sie działy. Jedni kazali mieszac z mieszanka inni nie. I po miesiącu walki odstawiłam piers. Gdzie wtedy były wszystkie mądrale????