Zakładam wątek w którym będziemy mogły pisać o wszystkim i o niczym :).
Zapraszam do "gadek szmatek" :).
24 czerwca 2012 11:20 | ID: 799224
No to po tym imprezowym i ciężkim dniu wreszcie mogę odsapnąć - mieliśmy sporo gości - bo aż 15 z okazji imienin mojego mężusia...
Część gości wyjechała, część odwieziono w tym Oliwcię z drugimi dziadkami do nich. Moja kochana wnusia ma złamany obojczyk i jest w gipsie
Pozmywane, posprzątane, poukładane wszystko już. Ziemuś z mamusią śpi, mąż ogląda TV a nasze dzieci poszły przejść się...
Cały tydzień pod znakiem ZIEMUSIA oczywiście.
Ojejku, co się stało Oliwce??
W środę w przedszkolu na placu zabaw musiała z czegoś spaść i nic nie powiedziała Pani i w domu też. Dopiero w piątek okazało się, że coś się dzieje bo zaczęła skarżyć się, że jej boli i po wizycie u lekarza, po badaniu i konsultacji z ortopedą okazało się, że ma złamany obojczyk i założyli jej gips - chyba na 3 tygodnie. Żal na nią patrzeć. Klatka piersiowa i prawa ręka w gipsie tylko paluszki wystają... W tym wypadku dobrze, że jest leworęczna to wszystko może robić... maluje, je itp.
Ałć. Biedna. Gips na upały, to nieprzyjemnie. No, ale ważne, że jej samopoczucie dobre. Dzielna dziewczynka, że tyle z bólem wytrzymała.
24 czerwca 2012 11:24 | ID: 799227
No to po tym imprezowym i ciężkim dniu wreszcie mogę odsapnąć - mieliśmy sporo gości - bo aż 15 z okazji imienin mojego mężusia...
Część gości wyjechała, część odwieziono w tym Oliwcię z drugimi dziadkami do nich. Moja kochana wnusia ma złamany obojczyk i jest w gipsie
Pozmywane, posprzątane, poukładane wszystko już. Ziemuś z mamusią śpi, mąż ogląda TV a nasze dzieci poszły przejść się...
Cały tydzień pod znakiem ZIEMUSIA oczywiście.
Ojejku, co się stało Oliwce??
W środę w przedszkolu na placu zabaw musiała z czegoś spaść i nic nie powiedziała Pani i w domu też. Dopiero w piątek okazało się, że coś się dzieje bo zaczęła skarżyć się, że jej boli i po wizycie u lekarza, po badaniu i konsultacji z ortopedą okazało się, że ma złamany obojczyk i założyli jej gips - chyba na 3 tygodnie. Żal na nią patrzeć. Klatka piersiowa i prawa ręka w gipsie tylko paluszki wystają... W tym wypadku dobrze, że jest leworęczna to wszystko może robić... maluje, je itp.
Ałć. Biedna. Gips na upały, to nieprzyjemnie. No, ale ważne, że jej samopoczucie dobre. Dzielna dziewczynka, że tyle z bólem wytrzymała.
Bardzo dzielna - jak ją swędzi pod tym gipsem to wtedy problem jest...
24 czerwca 2012 11:32 | ID: 799228
Moi poszli na dwor. a ja skorzystalam z ładnej pogody i dwie pralki odpalilam.... teraz pranko schnie a ja ide wypije kawke
Jesteś;)
24 czerwca 2012 11:51 | ID: 799233
Moi poszli na dwor. a ja skorzystalam z ładnej pogody i dwie pralki odpalilam.... teraz pranko schnie a ja ide wypije kawke
Jesteś;)
a noooooooooooooooooo
24 czerwca 2012 12:27 | ID: 799243
Marietkaaaaaaaaaaaaaa Brakowało mi Ciebie
24 czerwca 2012 12:33 | ID: 799245
Marietkaaaaaaaaaaaaaa Brakowało mi Ciebie
hej hej.
kure zapomnialam PLAY-a zabrac od ciotki a 50 km n ie chcialo sie nam wracac...
nuda bez neta okrutna normalnie.....
24 czerwca 2012 12:35 | ID: 799246
w pon ide na taki egzamin zeby instruktor sprawdzil jak testy mi ida, a we wtorek mam ostatnie 2,5h jazdy i czekam na egazamin... okolo miesiaca czyli bede misiala dokupic godzine napewno
24 czerwca 2012 12:40 | ID: 799250
w pon ide na taki egzamin zeby instruktor sprawdzil jak testy mi ida, a we wtorek mam ostatnie 2,5h jazdy i czekam na egazamin... okolo miesiaca czyli bede misiala dokupic godzine napewno
Będzie dobrze :) Głowa do góry. Ja będę swoje doświadczone kciuki trzymać. Moje kciuki są doświadczone w egzaminach na PJ, bo 12 razy je zdawały ;) Zresztą nie tylko kciuki, reszta ciała też.
24 czerwca 2012 12:43 | ID: 799252
hehhe jakos to bedzie.... ja malo gadam do instruktora to idzie ok jak trajkoczejak stare radio to troszku gorzej jest wiec plastrem mordeczke zakleje sobie i bedzie ok
24 czerwca 2012 12:49 | ID: 799254
hehhe jakos to bedzie.... ja malo gadam do instruktora to idzie ok jak trajkoczejak stare radio to troszku gorzej jest wiec plastrem mordeczke zakleje sobie i bedzie ok
A u mnie to odwrotnie działało. Przez gadanie to ja się odstresowywałam. Z reguły jestem nieśmiała i małogadatliwa w stosunku do nieznanych mi osób. Instruktora już znałam, więc się mniej stresowałam i zawsze szło mi na jazdach nieźle. A jak dochodziło do egzaminu, to stres mnie zżerał i robiłam takie głupty, że się wierzyć nie chce. Ale przed ostatnim egzaminem polecono mi wypić szklaneczkę meliski (POLECAM I JA). Zero nerwów i stresu. I tak mi język ta melisa rozwiązała, że myślałam, że egzaminatora na śmierć zagadam. I udało się
24 czerwca 2012 12:50 | ID: 799255
Marietkaaaaaaaaaaaaaa Brakowało mi Ciebie
mnie taż Ciebie brakowało...fajnie ze znów jesteś:)
24 czerwca 2012 12:52 | ID: 799258
Szymundek śpi, a miałam nadzieję, że się do Kościoła wybierzemy :/ Ale jest szansa na mszę popołudniową jeszcze. Wybieramy się dziś też na festyn. Koniecznie muszę kamerę zabrać, bo to co wyprawia mój Szymciur, to trzeba uwiecznić :)
24 czerwca 2012 12:53 | ID: 799259
Marietkaaaaaaaaaaaaaa Brakowało mi Ciebie
mnie taż Ciebie brakowało...fajnie ze znów jesteś:)
hihi podgladalam co piszecie z telefonu Pawla ale nie logowalam sie
24 czerwca 2012 12:55 | ID: 799260
hehhe jakos to bedzie.... ja malo gadam do instruktora to idzie ok jak trajkoczejak stare radio to troszku gorzej jest wiec plastrem mordeczke zakleje sobie i bedzie ok
A u mnie to odwrotnie działało. Przez gadanie to ja się odstresowywałam. Z reguły jestem nieśmiała i małogadatliwa w stosunku do nieznanych mi osób. Instruktora już znałam, więc się mniej stresowałam i zawsze szło mi na jazdach nieźle. A jak dochodziło do egzaminu, to stres mnie zżerał i robiłam takie głupty, że się wierzyć nie chce. Ale przed ostatnim egzaminem polecono mi wypić szklaneczkę meliski (POLECAM I JA). Zero nerwów i stresu. I tak mi język ta melisa rozwiązała, że myślałam, że egzaminatora na śmierć zagadam. I udało się
ja to wiaderko mieliski se strzele;-)))
24 czerwca 2012 12:56 | ID: 799261
Szymundek śpi, a miałam nadzieję, że się do Kościoła wybierzemy :/ Ale jest szansa na mszę popołudniową jeszcze. Wybieramy się dziś też na festyn. Koniecznie muszę kamerę zabrać, bo to co wyprawia mój Szymciur, to trzeba uwiecznić :)
wczoraj na glilu to me dziecko CUDA noemlanie wyprawialo.....
w koncu przyniosla mi ruszt gdzie sie kielbaski kładzie
24 czerwca 2012 12:57 | ID: 799262
hehhe jakos to bedzie.... ja malo gadam do instruktora to idzie ok jak trajkoczejak stare radio to troszku gorzej jest wiec plastrem mordeczke zakleje sobie i bedzie ok
A u mnie to odwrotnie działało. Przez gadanie to ja się odstresowywałam. Z reguły jestem nieśmiała i małogadatliwa w stosunku do nieznanych mi osób. Instruktora już znałam, więc się mniej stresowałam i zawsze szło mi na jazdach nieźle. A jak dochodziło do egzaminu, to stres mnie zżerał i robiłam takie głupty, że się wierzyć nie chce. Ale przed ostatnim egzaminem polecono mi wypić szklaneczkę meliski (POLECAM I JA). Zero nerwów i stresu. I tak mi język ta melisa rozwiązała, że myślałam, że egzaminatora na śmierć zagadam. I udało się
ja to wiaderko mieliski se strzele;-)))
Tylko, żeby Cię ta meliska wtedy nie uśpiła hihi
24 czerwca 2012 12:58 | ID: 799263
hehhe jakos to bedzie.... ja malo gadam do instruktora to idzie ok jak trajkoczejak stare radio to troszku gorzej jest wiec plastrem mordeczke zakleje sobie i bedzie ok
A u mnie to odwrotnie działało. Przez gadanie to ja się odstresowywałam. Z reguły jestem nieśmiała i małogadatliwa w stosunku do nieznanych mi osób. Instruktora już znałam, więc się mniej stresowałam i zawsze szło mi na jazdach nieźle. A jak dochodziło do egzaminu, to stres mnie zżerał i robiłam takie głupty, że się wierzyć nie chce. Ale przed ostatnim egzaminem polecono mi wypić szklaneczkę meliski (POLECAM I JA). Zero nerwów i stresu. I tak mi język ta melisa rozwiązała, że myślałam, że egzaminatora na śmierć zagadam. I udało się
ja to wiaderko mieliski se strzele;-)))
Tylko, żeby Cię ta meliska wtedy nie uśpiła hihi
he he
24 czerwca 2012 13:51 | ID: 799270
A kto to sie pojawił;-).Cześć Marta:-)
24 czerwca 2012 14:27 | ID: 799274
O topinamburze poczytałam właśnie ,bo rosnie u mnie w sadzie.Ciekawa roslina;-)Była moja przyjaciółka.Znamy sie juz 22 lata i tak naprawdę to nigdy nie było miedzy nami powaznych zgrzytów:-).Zawsze mogę na nią liczyć,ona na mnie naturalnie też.Teraz pracuje i mieszka w Szwajcarii.Przywiozła mi fajną bluzeczkę i kawke min;-)
24 czerwca 2012 14:31 | ID: 799277
Pogawędziwszy sobie sama ze soba udaje sie na spacer z Piotrem:-).Do poklikania wieczorem:-)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.