Dzień dobry, nazywam się Martynka i pozwólcie, że to ja odpowiem na pytanie, które przedmioty podobają mi się najbardziej...
Chociaż mam dopiero 5 miesięcy i od urodzenia mamunia karmi mnie piersią, to wiem, że nadejdzie taki dzień, kiedy będę mogła już jeść jak wszyscy duzi ludzie. Widziałam jak oni to robią i bardzo bym chciała już dziś mieć własne rzeczy, którymi mogłabym sama jeść. Chociaż cycusia chyba nimi nie można zajadać, bo jak tylko go ściskam, mamusia robi brzydką minę, więc raczej dotknięcie go takim widelcem nie ucieszyłoby jej. Ale i tak na razie musimy poczekać na mój brzusio, bo on ciągle lubi jedynie mleczko mamusi. Ja sobie porozmawiam z tym brzusiem, to może on to jakoś zmieni. Mama jednak nigdy z tego powodu nie narzeka i mówi, że dzięki temu będę zdrowiutka. Nie wiem, co to znaczy, ale uśmiecha się do mnie, mówiąc mi o tym, więc raczej chodzi jej o coś dobrego.
Co parę dni mama daje mi skosztować różne deserki, ale nie wiem dlaczego nie chce dać mi łyżeczki Ona chyba we mnie nie wierzy, przecież widziałam jak to się robi i myślę, że zrobiłabym to lepiej niż ona. Dzisiaj dała mi ją na chwilę, jednak szybciutko mi zabrała, kiedy chciałam nakarmić dywanik. Ja to nie rozumiem dorosłych, przecież wiadomo, że dywaniki też są głodne. Ale jak to mówi tata: "Człowiek chce dobrze, a wychodzi jak zwykle".
Nie chcę się kłócić z mamunią, bo tak często jest zmęczona, zwłaszcza jak karmi mnie nocami. Dlatego wymyśliłam dziś z misiami, że nauczę się jeść samodzielnie. Jestem pewna, że brzusio posłucha mnie i polubi inne jedzonko. Grzechotki będą mnie uczyć jak sprawnie ruszać moimi pulchniutkimi paluszkami, żeby mama nie musiała mi pomagać. Potrzebne nam są tylko sztućce i talerzyk dla dzieci, bo w domku rodzice tak to wszystko pochowali, że ani ja, ani misie nie możemy dosięgnąć do mojej łyżeczki. Talerzyka i miseczki, to chyba nie mam własnego. Nawet nie wiem, bo nikt mi i misiom nie pokazywał, co mamy w szafeczkach. Widziałam tylko takie brzydkie przeźroczyste naczynia wielkie, ciężkie i brzydkie.
A u Żółtej Zebry wszystkie talerzyki i sztućce są takie kolorowe i takie piękniutkie. Jeden to podoba mi się szczególnie, taki śliczny zimowy zestaw. Jest w nim talerzyk, miseczka, sztućce i kubeczek.
Czyli wszyściutko, co potrzebuję, aby być już dorosła i samiutka jeść.
Dlatego wybrałam ten zimowy, bo wyszłam z brzuszka mamusi w grudniu, i wszyscy mówili, że to jest właśnie zima. Zatem taki zimowy zestaw przypominałby mi codziennie o moich urodzinkach. A przecież rodzice ciągle do siebie mówią, że był to najcudowniejszy dzień w życiu. Dlatego tak to sobie wymyśliłam w mojej maleńkiej główce, że dobrze byłoby o tym dniu przypominać sobie codziennie.