Jak wyglądał Wasz poród i ile czasu trwał? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Jak wyglądał Wasz poród i ile czasu trwał?

16odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 38828
Avatar użytkownika Andziiamil
AndziiamilPoziom:
  • Zarejestrowany: 11.09.2011, 09:30
  • Posty: 72
  • Zgłoś naruszenie zasad
9 lutego 2012, 12:06 | ID: 742993

Hej. Mam przed soba jeszcze 11 tygodni do porodu ale bardzo mnie zastanawia jak wyglądał wasz poród?. Jak długo trwał i czy bardzo bolało?:). Wiem ze takie pytanie pewnie już było, ale jestem strasznie ciekawa co mi opowiecie. Ja będe rodzić pierwszy raz i szczerze strasznie sie boję..

Użytkownik usunięty
    1
    • Zgłoś naruszenie zasad
    9 lutego 2012, 15:26 | ID: 743077

    https://www.familie.pl/artykul/To-byl-nasz-wspolny-cud,1677,1.html


    Zapraszam do poczytania mojej historii - tam jest wszystko opisane:)

     


    Poród trwał 4 godziny i 15 minut:)


    To normalne, że się boisz, ale jak nadejdzie ta chwila, zapomnisz o strachu:)

    Avatar użytkownika sawanna
    sawannaPoziom:
    • Zarejestrowany: 24.08.2011, 14:24
    • Posty: 47
    2
    • Zgłoś naruszenie zasad
    9 lutego 2012, 16:13 | ID: 743103

    1.01.2012, po nocy pełnej niepokoju, że mój synek się za mało rusza, pojechałam do szpitala na ktg. Wszystko było w porządku, więc myślałam, że po prostu zgłoszę się 2.01, ale lekarz kazał mi już zostać. Ucieszyłam się, bo powoli popadałam w paranoję, było już 9 dni po terminie, a ja nadal miałam rozwarcie na 1 cm. Za każdym razem, gdy dzidziuś zasypiał w brzuchu, budziłam go, by upewnić się, że się rusza. Wciąż miałam wizje zielonych wód. Myślałam, że 2.01 zaczną wywoływać poród, ale okazało się, że w tym dniu było dużo porodów i mam poczekać jeszcze jeden dzień. Około 9:00 zrobili mi usg, wszystko było w porządku z maluszkiem i łożyskiem. Więc czekałam... aż o 14:00 poczułam, że chyba sączą mi się wody. Nie byłam pewna, więc poszłam do położnej i opowiedziałam jej, co się dzieje. Położna zbadała mnie i potwierdziła moje przypuszczenia. Wody były czyściutkie, co mnie ucieszyło. Zadzwoniłam po męża. Podłączono mnie do ktg, zaczęłam odczuwać skurcze coraz mocniej. O 15:00 było 2 cm rozwarcia. Podano mi antybiotyk, bo miałam pozytywny gbs. Następna dawka miała być za 4 h. Mąż pomagał mi przejść coraz silniejsze skurcze. Po jakimś czasie przenieśli nas na rodzinną salę porodową. Miałam okropne bóle krzyża, wyłam z bólu, nic nie pomagało, tylko świadomość, że mąż jest przy mnie, ratowała mnie. O 17:00 rozwarcie było na 4 cm. Bolało strasznie. Położna szepnęła mi: Dziś urodzisz, nie martw się. Nie wiedziałam, że badanie rozwarcia w fazie skurczów tak bardzo boli, nie mówiąc już o podłączaniu co jakiś czas do ktg - myślałam, że zedrę z siebie te pasy, choć podłączyli mi je na stojąco, bo nie byłam w stanie leżeć ani siedzieć. Około 19:00 rozwarcie było już na 8 cm. Około 20:30 podjęto decyzję, że dostanę znieczulenie. Cała drżałam z zimna i ze zmęczenia. Podłączyli mi ktg dostałam zastrzyk ze znieczuleniem i powoli odpłynęłam. Mąż musiał na ten czas opuścić salę. Po jakimś czasie wybudziły mnie silne skurcze, nie miałam siły krzyczeć, przechodziłam skurcze w sobie, zaciskając tylko pięści. I nagle zaczęło się. Pamiętam krzątające się położne, lekarza i męża stojącego przy mnie. Mąż nie wytrzymał, zapytał mnie czy może wyjść; wrócił, jak nasz synek był już na moim brzuchu. Parłam z całych sił, w ogóle nie czułam bólu, wiedziałam tylko, że muszę znaleźć w sobie ogromną siłę, by wydać dziecko na świat. Położne i lekarz byli wspaniali, bardzo mi pomogli. Kiedy zobaczyłam synka na moim brzuchu, nie mogłam uwierzyć, wydawał mi się taki duży. Urodził się o 21:58. Mąż płakał, patrząc na niego, a ja myślałam tylko o tym, by zobaczy buźkę mojego synka - jak się okazało, najpiękniejszą na świecie. Czułam niesamowitą energię i szczęście. 

     W ten sposób okazało się, że synek sam zadecydował, kiedy chce do nas przyjść i że jednak chce być o rok młodszy:)

    Avatar użytkownika klaudi90
    klaudi90Poziom:
    • Zarejestrowany: 11.02.2011, 18:11
    • Posty: 642
    3
    • Zgłoś naruszenie zasad
    9 lutego 2012, 17:02 | ID: 743126

    mój poród trwal prawie 7 godzin. Bolalo ale nie aż tak bardzo jak niektórzy piszą. Cały czas byl przy mnie mąż który mnie wspierał i dodawał sił. Wszystko wspominam bardzo pozytywnie, a też tak jak Ty bardzo się obawiałam jak to będzie no i bałam się bólu który okazał SIĘ BARDZO ZNOŚNY :)


    trzymam kciuki za Ciebie i Maluszka! Wszystko będzie dobrze, DASZ RADĘ!!  :)

    Avatar użytkownika klaudi90
    klaudi90Poziom:
    • Zarejestrowany: 11.02.2011, 18:11
    • Posty: 642
    4
    • Zgłoś naruszenie zasad
    9 lutego 2012, 17:06 | ID: 743127
    sawanna (2012-02-09 17:13:29)

    1.01.2012, po nocy pełnej niepokoju, że mój synek się za mało rusza, pojechałam do szpitala na ktg. Wszystko było w porządku, więc myślałam, że po prostu zgłoszę się 2.01, ale lekarz kazał mi już zostać. Ucieszyłam się, bo powoli popadałam w paranoję, było już 9 dni po terminie, a ja nadal miałam rozwarcie na 1 cm. Za każdym razem, gdy dzidziuś zasypiał w brzuchu, budziłam go, by upewnić się, że się rusza. Wciąż miałam wizje zielonych wód. Myślałam, że 2.01 zaczną wywoływać poród, ale okazało się, że w tym dniu było dużo porodów i mam poczekać jeszcze jeden dzień. Około 9:00 zrobili mi usg, wszystko było w porządku z maluszkiem i łożyskiem. Więc czekałam... aż o 14:00 poczułam, że chyba sączą mi się wody. Nie byłam pewna, więc poszłam do położnej i opowiedziałam jej, co się dzieje. Położna zbadała mnie i potwierdziła moje przypuszczenia. Wody były czyściutkie, co mnie ucieszyło. Zadzwoniłam po męża. Podłączono mnie do ktg, zaczęłam odczuwać skurcze coraz mocniej. O 15:00 było 2 cm rozwarcia. Podano mi antybiotyk, bo miałam pozytywny gbs. Następna dawka miała być za 4 h. Mąż pomagał mi przejść coraz silniejsze skurcze. Po jakimś czasie przenieśli nas na rodzinną salę porodową. Miałam okropne bóle krzyża, wyłam z bólu, nic nie pomagało, tylko świadomość, że mąż jest przy mnie, ratowała mnie. O 17:00 rozwarcie było na 4 cm. Bolało strasznie. Położna szepnęła mi: Dziś urodzisz, nie martw się. Nie wiedziałam, że badanie rozwarcia w fazie skurczów tak bardzo boli, nie mówiąc już o podłączaniu co jakiś czas do ktg - myślałam, że zedrę z siebie te pasy, choć podłączyli mi je na stojąco, bo nie byłam w stanie leżeć ani siedzieć. Około 19:00 rozwarcie było już na 8 cm. Około 20:30 podjęto decyzję, że dostanę znieczulenie. Cała drżałam z zimna i ze zmęczenia. Podłączyli mi ktg dostałam zastrzyk ze znieczuleniem i powoli odpłynęłam. Mąż musiał na ten czas opuścić salę. Po jakimś czasie wybudziły mnie silne skurcze, nie miałam siły krzyczeć, przechodziłam skurcze w sobie, zaciskając tylko pięści. I nagle zaczęło się. Pamiętam krzątające się położne, lekarza i męża stojącego przy mnie. Mąż nie wytrzymał, zapytał mnie czy może wyjść; wrócił, jak nasz synek był już na moim brzuchu. Parłam z całych sił, w ogóle nie czułam bólu, wiedziałam tylko, że muszę znaleźć w sobie ogromną siłę, by wydać dziecko na świat. Położne i lekarz byli wspaniali, bardzo mi pomogli. Kiedy zobaczyłam synka na moim brzuchu, nie mogłam uwierzyć, wydawał mi się taki duży. Urodził się o 21:58. Mąż płakał, patrząc na niego, a ja myślałam tylko o tym, by zobaczy buźkę mojego synka - jak się okazało, najpiękniejszą na świecie. Czułam niesamowitą energię i szczęście. 

     W ten sposób okazało się, że synek sam zadecydował, kiedy chce do nas przyjść i że jednak chce być o rok młodszy:)

    o masakra jak dlugo się bidulko męczylas...ale dałaś radę

    Użytkownik usunięty
      5
      • Zgłoś naruszenie zasad
      10 lutego 2012, 07:21 | ID: 743359

      Mój poród opisałam tutaj:

      https://www.familie.pl/artykul/Dzien-w-ktorym-peklo-niebo,1784,1.html

      Było krótko i w sumie bez bólu.

      Avatar użytkownika Izabela_
      Izabela_Poziom:
      • Zarejestrowany: 29.11.2011, 21:00
      • Posty: 502
      6
      • Zgłoś naruszenie zasad
      10 lutego 2012, 07:40 | ID: 743371

      Ja rodziłam 3 razy i każdy poród był inny od pozostałych. Pierwszą, naszą już prawie sześcioletnią królewnę, rodziłam 8h, przy bardzo niemiłym personelu. Jednak fakt pojawienia się na świecie ślicznej Rozalki przyćmił wszystko ;). Nasz pierwszy synek urodził się po 3,5h, bóle postępowały szybko i cały ten poród wydał mi się ekspresowy ;). Nasz drugi synek urodził się po 3h, ale bolało mocno. Pomogła jednak fantastyczna położna, która rozwierała mi szyjkę macicy - jest to bardzo bolesne ale w dwa skurcze z 7cm zrobiło się 10 także warto.
      Dodam tylko, że jak rodziłam córę, leżąc na łóżku mówiłam sobie "nigdy więcej!!"...już dwa tygodnie po porodzie wiedziałam, że Rozalka będzie mieć rodzeństwo ;)
      Jak nadejdzie właściwy moment znajdziesz w sobie niebywałe pokłady energii, siły i miłości, co pomoże Ci przetrwać wszystko. W końcu cały poród, każdy skurcz, każdy ból, przybliża nas do naszego maluszka ;)
      Życzę powodzenia!

      Avatar użytkownika Ma_niusia
      Ma_niusiaPoziom:
      • Zarejestrowany: 15.03.2011, 10:00
      • Posty: 450
      7
      • Zgłoś naruszenie zasad
      10 lutego 2012, 08:47 | ID: 743391

      Mój opis porodu jest tutaj:

      http://maniuska.blox.pl/2009/06/24-maja.html

      i tutaj:

      http://maniuska.blox.pl/2009/06/Porod.html

      Użytkownik usunięty
        8
        • Zgłoś naruszenie zasad
        10 lutego 2012, 10:53 | ID: 743464

        https://www.familie.pl/artykul/Moj-pierwszy-porod,4560,1.html

        A tak wygladal moj porod:). Trwal 36 godzin i zakonczyl sie cieciem cesarskim. Kazda sie boi to normalne:). Na razie nie martw sie na zapas:).

        Ostatnio edytowany: 10.02.2012, 10:55, przez: malenstwo_1986
        Avatar użytkownika Andziiamil
        AndziiamilPoziom:
        • Zarejestrowany: 11.09.2011, 09:30
        • Posty: 72
        9
        • Zgłoś naruszenie zasad
        10 lutego 2012, 12:04 | ID: 743490

        No łatwo mówic. Bolu sie az tak nie boje.. bardziej tego ze nie dam sobie rady.;(

        Użytkownik usunięty
          10
          • Zgłoś naruszenie zasad
          5 marca 2012, 14:43 | ID: 755650
          Andziiamil (2012-02-10 13:04:31)

          No łatwo mówic. Bolu sie az tak nie boje.. bardziej tego ze nie dam sobie rady.;(

          ja też bólu się nie boje.jedynie czego się boję to tego żeby maleństwo podczas porodu nie umarło twu twu...jakies takie obawy mam

          Avatar użytkownika moniczka81
          moniczka81Poziom:
          • Zarejestrowany: 06.06.2010, 10:45
          • Posty: 9066
          11
          • Zgłoś naruszenie zasad
          5 marca 2012, 20:10 | ID: 755795
          Użytkownik usunięty
            12
            • Zgłoś naruszenie zasad
            6 marca 2012, 15:06 | ID: 756248

            Ja miałam spore obawy przed porodem, nie panikowałam i tym podobne, ale wiadomo człowiek zawsze się zastanawia jak to będzie. Mój poród zaczął się z zaskoczenia, bo miesiąc wcześniej. Wstałam w nocy do ubikacji a tu zdziwko, bo jestem cała mokra. Myślałam, że może popuściłam, chociaż wcześniej mi się to nie zdarzało, ale wiecie jak to jest jak dzidziuś naciska na pęcherz- wszystko się może zdarzyć. Już po godzinie byłam w szpitalu, dobrze, że torbę miałam już przygotowaną, dołożyłam tylko parę rzeczy, dokumenty iiiiii jazda. Tam po uzupełnieniu papierków i po położeniu na łóżku ogarnęła mnie niesamowita potrzeba pójścia do ubikacji. Położna odłączyła mi KTG i można powiedzieć, że całą akcję przed porodową spędziłam na ubikacji. Mój organizm urządził mi naturalną lewatywę. Po 3 godzinach przyszła ponownie położna okazało się, że mam pełne rozwarcie i możemy zabierać się do roboty. Skurcze chwilami były okropne, ale spodziewałam się większego bólu. Mnie ulgę przynosiło to, że kiedy siedziałam w łazience kładłam nogi na zimnych płytkach. Nie wiem skąd wziął mi się ten pomysł, ale pomagał. A sam poród trwał 10min. I w tym miejscu dziękuję serdecznie Pani Kindze z krakowskiego szpitala Ujastek. Bo dzięki niej to wszystko tak sprawnie się odbyło. Wiadomo- bolało, o nie można powiedzieć, że nie, ale było to cudowne przeżycie.

            Avatar użytkownika pszczolka87
            pszczolka87Poziom:
            • Zarejestrowany: 29.02.2012, 20:52
            • Posty: 736
            13
            • Zgłoś naruszenie zasad
            6 marca 2012, 18:22 | ID: 756326

            Narodziny mojej córci zaczęły sie w nocy a skończyły na drugi dzień po południu. trwało to w sumie 15 godzin i 35 minut. Wieczorem czułam się tak jakbym miała dostać okres. o godznie 23.00 poczułam taki niekomfortowy skurcz (taki jak te przepowiadające ale troszke bardziej spinający brzuszek) pomyślałam że to nic takiego. Po 15 minutach poczułam to samo i za następne 15 minut znów. Pomyślałam że to napewno nie poród bo pierwsze skórcze z regóły dzieli jakieś pół godziny bądź wiecej. Było tak do godziny 2:00 w nocy aż mój mąż nie wytrzymał i zawiózł mnie do szpitala.pojechałam tam z myślą, że zrobią mi ktg powiedza że wszystko jest ok i puszcza do domu. Nawet torby z akcesoriami moimi i maluszka nie chciałam brać ale mąż i tak włożył ja do samochodu. Po tym jak położna mnie zbadała i powiedziała że poród sie zaczął nogi sie podemną ugięły. Przez całą ciąże nie chciałam żeby mąż był przy porodzie i patrzył na to jak cierpie ale w tamtej chwili bardzo chciałam żeby był ze mną (tym bardziej że on bardzo chciał być przy porodzie) Skurcze były coraz silniejsze ale w myślach powtarzałam sobie, że z każdym skurczem jestem coraz bliżej zobaczenia mojego dzidziusia. Nie mogłam oczywiście nic jeść ale w torbie miałam herbatniki które sobie chrupałam żeby nie czuć głodu. Jak w południe skurcze były bardzo silne poszlikśmy z mężem na sale porodową (bo wcześniej mogłam być na sali w której później leżałam po porodzie). Pozwolili mi tam zabrać tylko wode i aparat fotograficzny( żeby uwiecznią dzidziusia po wyjściu z brzyszka) Pierwszy okres porodu trwał 15 godzin, drugi 35 minut a trzeci pare minut. Najfajniejsze co wspominam z 1 okresu porodu to piłka na któwej mnie mąż podtrzymywał. czułam wtedy naprawde ulgę. Jak będziesz rodziła to wybieraj pozycje stojące (w 1 okresie) bo wtedy mniej boli i szeroko nogi. to przynosi ulge. Najgorsze było podłączenie pod ktg bo wtedy nie mogłam chodzić tylko musiałam siedzieć. Wody mi same nie odeszły, to położna przebiła pęcherz płodowy ale zrobiła to podczas skurczu więc nic nie boało. Najbardzeiej obawiałam sie nicinania krocza ale teraz wiem, że niepotrzebnie. Robią to podczas skurczu i nic sie nie czuje. Przed wejściem na fotel czyli przed 2 okresem porodu położna mi sie często gęsto pytała czy mam takie parcie na stolec czyli czy chce mi sie bardzo kupe. Do pewnego czasu nie wiedziałam o co tej kobiecinie chodzi ale jak już to poczułam to dowiedziałam sie co to są bóle parte. Właśnie takie uczucie jakby sie chciało bardzo kupe. To znak że 2 okres porodu się rozpoczoł. Na fotelu nie było zbyt przyjemnie ale w myślach miałam to że zaraz zobacze swoje pierwsze maleństwo. Lekarz mi powiedział żebym podczas parcia trzymała głowę jak najbliżej klatki piersiowej (sam mi tą głowę trzymał) bo jeśli nie to później mogę mieć prblemy z tarczycą. Najpiękniejsza w tym wszystkim była chwila kiede dziecko dosłownie wyskoczyło z brzuszka i zaczęło płakać. Wiedziałam że teraz będzie już tylko lepiej. Mój mąż zrobił dużo zdjęć i nakręił pare filmików naszej córeczce jak ją wicierali, ważyli, mierzyli, ubierali itp. Teraz są niesamowitą pamiątką. Kiedy już mnie pozszywali i wieźli na salę poporodową powiedziałam położnej, że najgorsze już chyba za mną,a ona mi na to że najgorsze dopiero przedemną - wychowanie!

            Chciałam to jakoś krótko opisać ale sie niestety nie dało{#sweatdrop}

            Teraz wiem, że poród (mimo że trwał tak długo) nie jest taki straszny i jest do przeżycia więc nie martw sie,, bo po tych wszystkich bólach porodowych przychodzi moment kiedy bierzesz swoje maleństwo na ręce, przystawiasz do piersi i tak po prostu na nie patrzysz. Takie chwile z dzieciątkiem są czymś niesamowitym i niezapomnianym, i naprawde warto się troszke pomęczyć, żeby potem módz ich doświadczyć.{#lang_emotions_smile}

            Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamy i żecze pomyślnego rozwiązania.{#smiley-gravid}

            Avatar użytkownika Małgorzata1212
            • Zarejestrowany: 24.07.2014, 18:53
            • Posty: 1
            14
            • Zgłoś naruszenie zasad
            24 lipca 2014, 19:12 | ID: 1133585

            Czesc moj poród wygłodała tak



            19,06,13r o godzinie 18,00 zaczełam dostawać skurzy pojawiły się one co 30 minut a po tem 15 mniut

            termin porodu miła być 24,06,14 o godzinie 20,00 pojechłan do szpitalu po sprawdzeniu ktg powiedzieli ze na razie nic sie nie dzieje i ze moge isc do domu i z dzieckiem jest wszytsko jest ok

             ale ze moj maz byl w pracy a nie miała kto po mnie sprzyjechać do szpitala

            to lekarz powiedziła ze a mnie na sale porodow i ja do rana nic nie bedzie pusc mnie do domu

             o godzinie 23,15 podeszły mi wody i zaczeło sie na poczotku skuurcze byl słab lecz po tem okropne i milam skurcze krzyzowe trwało to bardzo dlogo boł bardzo a lekarz dał mi kropluwk przeci bola lecz on nic nie dawal tak samo cieply pyscnic i pilka po 2 godzina mila 2 cm rozwarcia nie mogla siedziec ani lezec i tak calo noc o godzinie 8 rano miałam 6 cm rozwracia juz nie miłam sily zmecznie dawalo znac do godziny 10 miłam 8 cm a po tem nic sie nie dziło skurcze byl tak bolesne a postepu w porodzie nie bylo o godznie 12,40 do wiedziełam sie ze bedem miła ccc bardzo sie bałam lecz lekarz wszystko mi wytumaczyl ze dziecko porodem jest zmeczone i ze ja tez godzinie 13,15 na swiat wyszdel moj syn cieszyłam sie bardzo i zapomniałam o wszystki bolach 

            i jak muwiłam ze nigdy drogiego dziecko tak teraz chce jeszcze miec 



            bole sa rozne lecz wrato chwile pocierpiec ze by po tem zobaczyć miłość 




            moj porod trwal 17 godzin samo ccc okolo 20 mniut                   

            Avatar użytkownika Ewelina Kowalska
            • Zarejestrowany: 29.07.2015, 19:36
            • Posty: 1
            15
            • Zgłoś naruszenie zasad
            29 lipca 2015, 19:44 | ID: 1237578

            Zapraszam na bloga: porodbeztabu.blogspot.com  Znajdziesz tam ciekawe informacje o porodzie i połogu. Bez tabu. Polecam!

            Avatar użytkownika mamaaga88
            mamaaga88Poziom:
            • Zarejestrowany: 20.10.2015, 12:42
            • Posty: 1
            15
            • Zgłoś naruszenie zasad
            20 października 2015, 12:52 | ID: 1254840

            witam, ja zapraszam na swojego bloga dotyczący ciąży, porodu i maciezyństwa. Poki co zaczynam więc pierwszy post dotyczy własńie porodu;] http://mamaaga88.blogspot.com .


            Pozdrawiam,


            mama aga