A tak coś na wesoło... ostanio zasłyszane...
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880

- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880

- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
- Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
- Posty: 5452



- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880

- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880

- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
Test na to, kto jest lepszym przyjacielem: żona czy pies. Zamknij oboje w bagażniku, po godzinie otwórz i zobacz,
kto się będzie cieszył, że Cię znowu widzi
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
- Jadę z Opola do Częstochowy i widzę goscia lapiącego okazję. Zatrzymalem się, a on mowi, ze bardzo potrzebuje podwozki i ze nie ma grosza, i czy bym mu nie pomogl. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luzną rozmowę. Od slowa do slowa wychodzi na to, ze gosc wlasnie wyszedl z pierdla, gdzie spędzil parę lat za rozboje, napady itp. Zrobilo się nieswojo, nawet zacząlem się nieco bac. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden koles lapie stopa, więc pomyslawszy, ze tamten nic mi nie zrobi przy swiadku, przesadzilem pasazera na tylną kanapę a nowego zaprosilem na miejsce obok siebie. No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok.
Po jakims czasie koles z boku (drugi wsiadający) wyciąga odznakę, blankiecik i mowi, ze jest policjantem, a ja dostaje mandat 300,- zl i iles tam punktow, bo tu i tu przekroczylem prędkosc, tyle a tyle razy wyprzedzalem na skrzyzowaniu i jeszcze cos tam i jeszcze cos tam. Tak mnie zaskoczyl, ze niewiele mysląc przyjąlem mandat, oczywiscie wkurwiony do czerwonosci. Chwilę pozniej gliniarz kaze się wysadzac.
Nic nie odezwawszy się wysadzilem go tam, gdzie chcial i nadal czerwony pojechalem dalej. Po niedlugim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucil tam i tam, kiedy wysiadl wyjąl portfel i daje mi 3, slownie: trzy, stowy. Ja na to: - Przeciez umawialismy się, ze podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada: - Bierz Pan, będzie na ten mandat. Ja na to: - Ale jak to? Przeciez mowil Pan, ze nie ma pieniędzy. Poza tym to byl mandat dla mnie i przeciez nic Panu do tego. A on: - Chcial Pan byc uprzejmy? Zyczliwy? Podwozi pan czlowieka z dobrego serca, a ten kutas mandat Panu wypisuje? To mu zajeb@lem portfel!
- Jadę z Opola do Częstochowy i widzę goscia lapiącego okazję. Zatrzymalem się, a on mowi, ze bardzo potrzebuje podwozki i ze nie ma grosza, i czy bym mu nie pomogl. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luzną rozmowę. Od slowa do slowa wychodzi na to, ze gosc wlasnie wyszedl z pierdla, gdzie spędzil parę lat za rozboje, napady itp. Zrobilo się nieswojo, nawet zacząlem się nieco bac. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden koles lapie stopa, więc pomyslawszy, ze tamten nic mi nie zrobi przy swiadku, przesadzilem pasazera na tylną kanapę a nowego zaprosilem na miejsce obok siebie. No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok.
Po jakims czasie koles z boku (drugi wsiadający) wyciąga odznakę, blankiecik i mowi, ze jest policjantem, a ja dostaje mandat 300,- zl i iles tam punktow, bo tu i tu przekroczylem prędkosc, tyle a tyle razy wyprzedzalem na skrzyzowaniu i jeszcze cos tam i jeszcze cos tam. Tak mnie zaskoczyl, ze niewiele mysląc przyjąlem mandat, oczywiscie wkurwiony do czerwonosci. Chwilę pozniej gliniarz kaze się wysadzac.
Nic nie odezwawszy się wysadzilem go tam, gdzie chcial i nadal czerwony pojechalem dalej. Po niedlugim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucil tam i tam, kiedy wysiadl wyjąl portfel i daje mi 3, slownie: trzy, stowy. Ja na to: - Przeciez umawialismy się, ze podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada: - Bierz Pan, będzie na ten mandat. Ja na to: - Ale jak to? Przeciez mowil Pan, ze nie ma pieniędzy. Poza tym to byl mandat dla mnie i przeciez nic Panu do tego. A on: - Chcial Pan byc uprzejmy? Zyczliwy? Podwozi pan czlowieka z dobrego serca, a ten kutas mandat Panu wypisuje? To mu zajeb@lem portfel!

- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159

- Zarejestrowany: 17.09.2008, 06:35
- Posty: 4070
- Jadę z Opola do Częstochowy i widzę goscia lapiącego okazję. Zatrzymalem się, a on mowi, ze bardzo potrzebuje podwozki i ze nie ma grosza, i czy bym mu nie pomogl. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luzną rozmowę. Od slowa do slowa wychodzi na to, ze gosc wlasnie wyszedl z pierdla, gdzie spędzil parę lat za rozboje, napady itp. Zrobilo się nieswojo, nawet zacząlem się nieco bac. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden koles lapie stopa, więc pomyslawszy, ze tamten nic mi nie zrobi przy swiadku, przesadzilem pasazera na tylną kanapę a nowego zaprosilem na miejsce obok siebie. No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok.
Po jakims czasie koles z boku (drugi wsiadający) wyciąga odznakę, blankiecik i mowi, ze jest policjantem, a ja dostaje mandat 300,- zl i iles tam punktow, bo tu i tu przekroczylem prędkosc, tyle a tyle razy wyprzedzalem na skrzyzowaniu i jeszcze cos tam i jeszcze cos tam. Tak mnie zaskoczyl, ze niewiele mysląc przyjąlem mandat, oczywiscie wkurwiony do czerwonosci. Chwilę pozniej gliniarz kaze się wysadzac.
Nic nie odezwawszy się wysadzilem go tam, gdzie chcial i nadal czerwony pojechalem dalej. Po niedlugim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucil tam i tam, kiedy wysiadl wyjąl portfel i daje mi 3, slownie: trzy, stowy. Ja na to: - Przeciez umawialismy się, ze podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy.
On odpowiada: - Bierz Pan, będzie na ten mandat. Ja na to: - Ale jak to? Przeciez mowil Pan, ze nie ma pieniędzy. Poza tym to byl mandat dla mnie i przeciez nic Panu do tego. A on: - Chcial Pan byc uprzejmy? Zyczliwy? Podwozi pan czlowieka z dobrego serca, a ten kutas mandat Panu wypisuje? To mu zajeb@lem portfel!


