Oglądałam niedawno program o naukach przedmałżeńskich w Spa… Ciekawe podejście. Ja z moich pamiętam tylko tyle, że prędzej czy później i tak usłyszę „ty szmato…”. Śmieję się z tego ale właśnie taki przekaz został nam wyłożony podczas spotkań z księdzem. Pan od nauk rozmnażania był pracownikiem walcowni grubej Huty Katowice i za bardzo się na temacie nie znał. Uważacie, że takie spotkania to konieczność? Czy w ogóle jest sens edukowania przez Kościół osób planujących założenie rodziny? To trochę śmieszne kiedy o seksie i płodności mówi starszy pan – górnik emeryt, a słuchaczami są osoby w wieku 25 lat na przykład lekarze. I nacisk kładzie na zło antykoncepcji a na ścianie wisi plakat sponsorowany przez firmę farmaceutyczną, której podstawą działalności są właśnie takie środki.

Ośrodki akademickie czy te organizujące nauki w formie rekolekcji kilkudniowych mają pozwolenie biskupa ordynariusza miejsca... więc ostatecznie z proboszczami powinno dać się dogadać.
Miejsca w ośrodkach raczej też są.
Tylko tak jak napisałem wyżej - to może pomóc w sytuacji, gdy problemem jest osoba prowadzącego, styl prowadzenia, etc... bo jeśli problemem jest nieakceptowanie Nauki Kościoła, no to inna bajka ;)