Przedwyborcze spotkania w tv. Czy w polsce tak źle z dostępem do kultury? - Forum

U nas jest kino, wiadomo, że na teatr to za male miasto. Poza tym nie każdy chętnie chodzi do teatru. Dom Kultury też coś chwila ogrganizuje wystawy czy inne. Nie każdy jest zadowolony ale nie każdemu da się dogodzić. Kto jest zainteresowany sztuką to znajdzie miejsce dla siebie.

Myślę, że dostęp do kultury jest w niektórych regionach mocno ograniczony. Np. moja rodzinna Ostróda (40km od Olsztyna, miasto 38 tys. osób). Odkąd zlikwidowano kino, pozostają jej mieszkańcom wyjazdy do Olsztyna. Problem z tym, że wszelkiej maści komunikacja między tymi miastami (pociąg, busy, autobusy) zamiera w okolicach godziny 21:00. Podobnie jest jeśli chodzi o połączenie stolicy województwa z innymi miastami w okolicy. Chcąc obejrzeć kinową nowość trzeba wybrać się własnym samochodem, co dla wielu wiąże się z większymi kosztami i skutecznie zniechęca.

Mnie osobiście denerwuje w przypadku teatru i filharmonii brak jakiegoś wyjścia do ludzi, jeśli chodzi o ceny biletów. Nie mam na myśli drastycznej obniżki cen, ale tworzenia jakichś pakietów, specjalnych ofert, czy zniżek dla studentów...

W moim mieście jest kino ale ludzie i tak wolą jechać do Multikina i przy okazji zaliczyć inne rozrywki.

Co do komunikacji. Wybrałam się pksem nad pobliskie jezioro. Autobus jechał prawie pusty, kierowca mówi ze poza weekendami jest zawsze pusty. Ludzie w większości mają samochody. To po co robić dodatkowe połączenia skoro na jedną rodzinę czasami wypada więcej niż jeden samochód.

U nas male miasto , duzy przyplyw ludzi w sezonie Mamy Centrum Kultury , przyjezdza teatr ze Szczecina zawsze kazdy znajdzie cos dla siebie Sa 3 kina Zgadzam sie zBARTT,em w malej czesci bo komunikacja nie zawsze stoi na wysokosci zadania , ale to wszystko da sie pogodzic Gorzej ze swietlicami to juz powinna byc sprawa piorytetowa ..zamiast orlikow niech tworza swietlice

NIe jest dobrze z kulturą. U nas jest kino, ale niestety niezbyt wysokiej klasy. Wyjazd do Olsztyna do multikina to koszty. Albo samochodem i koszt paliwa albo pociągiem i uzależnienie od rozkładu jazdy.

Mniejsze miejscowości mają jeszcze gorzej.

Ale nie można w małym mieście postawić wielkiego kina!

Ale można było zostawić stare kino dobrej jakości. Mieliśmy kiedyś kino z prawdziwego zdarzenia.

ja obserwowałam ile osób chodziło u nas na seanse. Malutko, kompletnie nie opłacało się trzymać takiego kina. Kino zostało ale i rzadziej są w nim filmy, ludzie nie chodzili do niego bo woleli wielkie multiplexy!

Podejrzewam, że jest to też spowodowane ceną biletu oraz terminem wyświetlania filmu. U nas jakiś czas temu premiery były pół roku po oficjalnych. Teraz nie wiem, nie śledzę już.

I jeszcze do tematu: nasz region jest ogólnie uboższy, także pod względm dostępu do kultury. Tak jak pisze Baszka - nie opłaca się robić np. kina w małych aglomeracjach, a małych miejscowości na naszym terenie jest sporo. Wyjazd do dużego miasta to koszty i czas, niektórzy mają oba te elementy mocno ograniczone.

Ludzie dajmy na to z Warszawy tego nie pojmą.

Właśnie, gdyby chcieli kupić i puścić nowość to ile osób by musiało przyjść i ile by kosztował bilet. W dużym mieście szybciej dany film się zwróci.

Dlatego być może dostęp do kultury jest taki słaby. Rację więc miała ta pani, od wystąpienia której rozpoczęla się nasza dyskusja.

Bo dziś chodzi tylko o zysk. Inne priorytety poszły w kąt. Nasza smutna rzeczywistość.

Aśka chyba nie myślisz, ze kasa będzie ładowana w kina do których przyjdzie kilka osób. To by bylo marnowanie pieniędzy. Małe miasteczka zawsze były i będą w tyle z dostępem do kin, teatrow czy innych instytucji z prostego powodu - bo jest za mało ludzi.

Już widzę co by było gdyby postulat tej pani z PiS był zrealizowany...niech się liczy ze slowami bo to N I E W Y K O N A L N E!!!!!!!!

Tak - pieniądze byłoby na pewno trudno zdobyć.

Jednak słowa o marnym dostępie do dóbr kulturalych są prawdą.

Niech zatem nikt nie zarzuca tej pani kłamstwo.

Do kultury jak wytworów ludzkich mają dostęp głównie osoby mobilne i bogate.

Zwrócenie uwagi na ten problem jest dobrym krokiem. Twierdzenie, że jest na to kasa, może mijać się z prawdą ( choć nie do końca musi, biorąc pod uwagę fakt  nie tak dawnego wydania kupy kasy na komiks, który poszedł na śmieci).

U mnie dostęp do kultury jest bezproblemowy... kwestia jest tajka, że jest albo mało chętnych albo jeszcze częściej mało pieniędzy na to, by z tej kultury korzystać.

To jest też rodzaj utrudnienia w moim pojęciu.

Zwrócenie uwagi to jedno ale ładowanie kasy to calkiem co innego. Nie zrobimy z każdego 'pipidówka" centrum kultury bo tak się nie da. Niestety w mniejszych miesjcowościach czy wsiach z natury nie będzie wszystkiego tego co w dużych miastach. 

Oczywiście, że nie będzie. Wystarczy minimum. Albo ułatwienie dojazdu... albo coś, cokolwiek.

Tak, jest, ale z tym, że wielu ludzi nie stać na chodzenie do kina, teatru, opery, płacenie abonamentu za kablówkę i internet problem będzie zawsze. Ja przynajmniej nie wierzę, żeby Polacy mieli kiedykolwiek stać się bogatym społeczeństwem.

Bardzo mi się podoba inicjatywa mieszkańców danego miasta czy wioski, którzy sami zapeniają sobie kontakt z kulturą poprzez stworzone przez siebie amatorskie teatry, zespoły itp. wiem, że to nie to samo, ale mimo wszystko bardzo fajna forma zapewnienia sobie obcowania z tą dziedziną. U mnie jest też taki teatr tworzony przez młodych ludzi, którzy sprzedają bilety na przedstawienia za 2-5 zł nawet. na taki wydatek łatwiej się szarpnąć, a powiem szczerze, że są warci oglądania.

Masz rację JeszczeBardziej.