Alkoholik nie chce się leczyć - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Alkoholik nie chce się leczyć

63odp.
Strona 2 z 4
Odsłon wątku: 42558
Avatar użytkownika MilkaZalpejskiego
  • Zarejestrowany: 06.12.2010, 09:39
  • Posty: 476
  • Zgłoś naruszenie zasad
21 kwietnia 2011, 06:25 | ID: 497535

tak jak wyżej, alkoholik nie chce się leczyć rodzina nie chce z nim życ, co zrobić?

Avatar użytkownika sysia12
sysia12Poziom:
  • Zarejestrowany: 10.05.2010, 12:32
  • Posty: 4439
21
  • Zgłoś naruszenie zasad
21 kwietnia 2011, 08:48 | ID: 497775

są różne przypadki:jedni rzucają alkohol i już nie piją a inni mówią że chcą a jednak dalej się staczają a jeszcze inni dopiero na stare lata zrozumieją co uczynili sobie i swoim bliskim,ale wtedy jest już za późno;(jeżeli osoba pijąca sama z własnej woli nie zgodzi się na leczenie to bliscy nie wiele zdziałają;(nawet uzyskanie pomocy przez sąd nie jest łatwe i nie dochodzi nieraz do skutku(wiem z własnego doświadczenia)

Użytkownik usunięty
    22
    • Zgłoś naruszenie zasad
    21 kwietnia 2011, 15:15 | ID: 498074
    Elenai (2011-04-21 09:52:29)
    aguska798 (2011-04-21 08:57:22)

    Alkoholik nigdy nie będzie chciał się leczyć sam, bo sam uważa, że nie ma z tym problemu.

    To nieprawda. Alkoholik musi dojrzeć, by zrozumieć, że ma problem. I to się zdarza, choć nie w przypadku każdego. Niektórzy nigdy nie zrozumieją, że osiągnęli już dno. Inni dochodzą sami do abstynecji, jeszcze inni z pomocą terapeutów.

    Mieszkam w niedużej miejscowości. Znam 5 niepijących alkoholików ( w tym jedną panią), niepijących od 15- 8 lat. A było już z nimi strasznie, totalna degrengolada. Dziś doskonale sobie radzą i zyciowo, i z abstynencją. Osobiście wierzę, że nigdy już nie wrócą do nałogu, choć to niebezpieczeństwo jak miecz Damoklesa będzie wisiało nad nimi całe życie.

    W mojej miejscowości też jest jedna osoba niepijaca - alkoholiczka, natomiast nielziczone ilości pijących.  To jest niestety przykład, że ci, którym sie udaje są w mniejszości.

    Są ludzie, którzy nigdy nie dojrzeją.

    Gdybym teraz mogła coś doradzić bardzo mi bliskiej osobie, która żyje z alkoholikiem prawie 30 lat, doradziłabym jedno: odejdź i zacznij żyć tak, jak na to zasługujesz!

    Avatar użytkownika Kasiella
    KasiellaPoziom:
    • Zarejestrowany: 17.01.2010, 18:30
    • Posty: 3823
    23
    • Zgłoś naruszenie zasad
    21 kwietnia 2011, 18:08 | ID: 498188

    Nie można nikogo zmuszać.Jeżeli ktoś będzie chciał się leczyć to sam zrobić ten Pierwszy Krok(to on jest najważniejszy)Jeżeli nałogowcowi zależy na Rodzinie a nie na alkoholu to napewno wyjdzie z nałogu.

    Najbardziej szkoda Rodziny,która musi patrzeć na to jak ktoś pije na umór.To boli najbardziej.

    Użytkownik usunięty
      24
      • Zgłoś naruszenie zasad
      21 kwietnia 2011, 18:13 | ID: 498196
      Kasiella (2011-04-21 20:08:34)

      Nie można nikogo zmuszać.Jeżeli ktoś będzie chciał się leczyć to sam zrobić ten Pierwszy Krok(to on jest najważniejszy)Jeżeli nałogowcowi zależy na Rodzinie a nie na alkoholu to napewno wyjdzie z nałogu.

      Najbardziej szkoda Rodziny,która musi patrzeć na to jak ktoś pije na umór.To boli najbardziej.

      Samo patrzenie kasiello to jeszcze nic... Najgorsze przychodzi z czasem: brak pieniedzy, wyzwiska, awantury, bijatyki, problemy z policją...

      Avatar użytkownika Kasiella
      KasiellaPoziom:
      • Zarejestrowany: 17.01.2010, 18:30
      • Posty: 3823
      25
      • Zgłoś naruszenie zasad
      21 kwietnia 2011, 18:21 | ID: 498202
      Mama Julki (2011-04-21 20:13:10)
      Kasiella (2011-04-21 20:08:34)

      Nie można nikogo zmuszać.Jeżeli ktoś będzie chciał się leczyć to sam zrobić ten Pierwszy Krok(to on jest najważniejszy)Jeżeli nałogowcowi zależy na Rodzinie a nie na alkoholu to napewno wyjdzie z nałogu.

      Najbardziej szkoda Rodziny,która musi patrzeć na to jak ktoś pije na umór.To boli najbardziej.

      Samo patrzenie kasiello to jeszcze nic... Najgorsze przychodzi z czasem: brak pieniedzy, wyzwiska, awantury, bijatyki, problemy z policją...

      Znam osoby,które piją i nie robią awantur.Jak przychodzą do domu to zjedzą sobie na spokojnie a później spać idą.

      Jeżeli żona daje mężowi na picie to chyba coś tu jest nie tak.Tak samo jeżeli żona kupuje mężowi piwo,wino,wódkę a tak się zdarza.No chyba,że piją oboje.

      Użytkownik usunięty
        26
        • Zgłoś naruszenie zasad
        21 kwietnia 2011, 18:29 | ID: 498217

        Moi rodzice piją już...oj odkąd się poznali razem- a po ślubie jeszcze bardziej,

        Nie przestali nawet wtedy, kiedy im ograniczyli prawa rodzicielskie, a ich dzieci (ja i siostra) trafiłyśmy do domu dziecka. Wtedy był doskonały czas do picia! Dzieci nie ma- mniej na utrzymaniu, nie trzeba się starać, dzieci maja opiekę zapewnioną!

        Mieszkanie mają strasznie zadłużone, za jakieś pół roku na pewno czeka ich eksmisja- do nich to nic nie trafia!

        Może jak kiedyś osiągną mega dół?

        Znam historię dziewczynki, która trafiła do domu dziecka i wtedy matka się obudziła- przestała pić, do tej pory chodzi na meetingi dla trzeźwych alkoholików, znalazła pracę- dziewczynkę odebrała z domu dziecka 2 lata później- czyli jednak można...

        Moim zdaniem najlepszym wyjściem jest po prostu z alkoholikiem zerwać kontakt, wyprowadzić się- chociaż w przypadku moich rodziców- to nadal nie działa...

        Avatar użytkownika Wxxx
        WxxxPoziom:
        • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
        • Posty: 9899
        27
        • Zgłoś naruszenie zasad
        21 kwietnia 2011, 20:02 | ID: 498418

        Mąż mojej kuzynki pił, dużo pił, kantował ją na wypłacie, nie oddawał pieniędzy, po kilku latach po wódce zrobił się agresywny. Kiedy miał chwilę trzeźwości był naprawdę fajnym facetem. Jak ona się wówczas cieszyła z tych chwil, wierzyła, że tak już będzie zawsze. Niestety mijał tydzień, dwa i wszystko wracało, wódka wracała. Pewnej nocy kiedy wrócił pijany z pracy, chwycił za nóż i biegał z nim po domu, przykładał jej i dzieciom ostrze do gardła. Wtedy kuzynka nie wytrzymała, postanowiła odejść. On cały czas przyjeżdżał do niej, błagał, aby wrócili, nawet płakał, obiecywał poprawę. Pamiętam jak z nią rozmawaiłam, wierzyła, że to sytuacja przejściowa, że niedługo wróci do domu, ale on oswoił się z sytuacją i znów pił, przyjeżdżał pijany, awanturował się, wyzywał. Niczego nie zrozumiał, niczego się nie nauczył, szybko zapomniał o swoich dzieciach, nie odwiedza ich, jest dla nich obcym człowiekiem.

        Avatar użytkownika Justyna mama Łukasza
        • Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
        • Posty: 7326
        28
        • Zgłoś naruszenie zasad
        21 kwietnia 2011, 20:16 | ID: 498446

        Oj dziś pelno takich przypadkow, dziękuje Boguże mojej rodziny nigdy to nie dotyczylo.

        Użytkownik usunięty
          29
          • Zgłoś naruszenie zasad
          22 kwietnia 2011, 06:50 | ID: 498633

          a siostra z mezem ma taki problem.
          a nie wiem co jej powiedziec naprawde....

          Użytkownik usunięty
            30
            • Zgłoś naruszenie zasad
            22 kwietnia 2011, 07:33 | ID: 498669
            Kasiella (2011-04-21 20:21:00)
            Mama Julki (2011-04-21 20:13:10)
            Kasiella (2011-04-21 20:08:34)

            Nie można nikogo zmuszać.Jeżeli ktoś będzie chciał się leczyć to sam zrobić ten Pierwszy Krok(to on jest najważniejszy)Jeżeli nałogowcowi zależy na Rodzinie a nie na alkoholu to napewno wyjdzie z nałogu.

            Najbardziej szkoda Rodziny,która musi patrzeć na to jak ktoś pije na umór.To boli najbardziej.

            Samo patrzenie kasiello to jeszcze nic... Najgorsze przychodzi z czasem: brak pieniedzy, wyzwiska, awantury, bijatyki, problemy z policją...

            Znam osoby,które piją i nie robią awantur.Jak przychodzą do domu to zjedzą sobie na spokojnie a później spać idą.

            Jeżeli żona daje mężowi na picie to chyba coś tu jest nie tak.Tak samo jeżeli żona kupuje mężowi piwo,wino,wódkę a tak się zdarza.No chyba,że piją oboje.

            W takim wypadku zagdzam sie, z ecoś jest nie tak, ale jeśli maż pracuje ma dostęp do pieniędzy i tu żona nic nie moze.

            Ani chodzenie za nim krok w krok, ani prośby, ani groźby nie pomagają, bo alkoholik zwyczajnie musi się napić. To choroba. Nałóg, którego nie mozna tak łatwo opanować. Potrzebna jest pomoc specjalisty, a najgorsze, jak pisze MIlka,żze większość alkoholików jej nie chce.

            Użytkownik usunięty
              31
              • Zgłoś naruszenie zasad
              22 kwietnia 2011, 13:14 | ID: 498894

              Moj maz tez byl alkocholikiem , siedzial w wiezieniu za znecanie pare razy Mial opinie od lekarza bieglego ze jest alkocholikiem i przed sadem nie powiedzial ze pojdzie sie leczyc , ze on nie jest alkocholikiem  Po kolejnej odsiadce nie wpuscilam go do domu ! Stoczyl sie na dno ....stal sie bezdomnym mimo  ze mial rente i dorabial wszystko przepijal Mieszka gdzies katem u rodziny , jest po wylewie ....przyszedl do wnuczka w ub .miesiacu pijany wygladal okropnie nie wpuscilam go do domu Nie pomogly tak drastyczne srodki ...nie chcial przyjac do wiadomosci ze jest alkocholikiem i nigdy nie chcial sie leczyc ....to trzeba chciec !!!! Jezeli jest alkocholik w domu radzilabym nie tkwic w tym zwiazku to prowadzi do chorej sytuacji w domu ..dobrymi checiami tego sie nie uleczy

              Avatar użytkownika dziecinka
              dziecinkaPoziom:
              • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
              • Posty: 26147
              32
              • Zgłoś naruszenie zasad
              22 kwietnia 2011, 13:25 | ID: 498897

              Racja Baszko, dobre chęci to za mało... bo to muszą być chęci i ciężka praca alkoholika.

               

              Ale na pocieszenie historia pewnego znajomego mojej koleżanki, którego żona wyrzuciła z domu. Trafił on do takiego ośrodka, gdzie mógł pomieszkiwać, pracując na rzecz ośrodka. I był rygor : zakaz przebywania w na terenie pod wpływem alkoholu. I mężczyzna ten przestał pić. Podobno znalazł pracę i mieszkanie.

              Użytkownik usunięty
                33
                • Zgłoś naruszenie zasad
                22 kwietnia 2011, 15:45 | ID: 498965

                DZIECINKO!!!! ...bo sam tego chcial ato juz polowa sukcesu !!!

                Użytkownik usunięty
                  34
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  22 kwietnia 2011, 16:08 | ID: 498980
                  baszka (2011-04-22 15:14:54)

                  Moj maz tez byl alkocholikiem , siedzial w wiezieniu za znecanie pare razy Mial opinie od lekarza bieglego ze jest alkocholikiem i przed sadem nie powiedzial ze pojdzie sie leczyc , ze on nie jest alkocholikiem  Po kolejnej odsiadce nie wpuscilam go do domu ! Stoczyl sie na dno ....stal sie bezdomnym mimo  ze mial rente i dorabial wszystko przepijal Mieszka gdzies katem u rodziny , jest po wylewie ....przyszedl do wnuczka w ub .miesiacu pijany wygladal okropnie nie wpuscilam go do domu Nie pomogly tak drastyczne srodki ...nie chcial przyjac do wiadomosci ze jest alkocholikiem i nigdy nie chcial sie leczyc ....to trzeba chciec !!!! Jezeli jest alkocholik w domu radzilabym nie tkwic w tym zwiazku to prowadzi do chorej sytuacji w domu ..dobrymi checiami tego sie nie uleczy

                  Baszko masz stuprocentowa rację! Ktoś, kto doświadczył tego na własnej skórze, wie, ze teoria a praktyka to dwie różne rzeczy...

                  Według mnie alkohlizm to jedna z najtrudniejszych do wyleczenia chorób o podłożu psychicznym.

                  I dlatego radziłabym to samo, co Ty - nie marnujcie sobie życia na bezustannych próbach wyciagnięcia z nałogu kogoś, kto z niego wyjść nie chce.

                  I jeszcze jedno: alkohlik potrzebuje specjalisty! Rodzina mu nie pomoże. A jedynie zmarnuje sobie przy nim życie.

                  Użytkownik usunięty
                    35
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    22 kwietnia 2011, 16:34 | ID: 498988

                    Jak bardzo zaluje zmarnowanych lat ...najlepszych lat!!!!  Wiem tez jak trudno zrobic ten pierwszy krok ...najwazniejsze zeby sie nie bac go zrobic Duzo bym zrobila zeby ustrzec rodziny przed alkocholikiem .... to temat rzeka....

                    Użytkownik usunięty
                      36
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      22 kwietnia 2011, 16:35 | ID: 498989
                      baszka (2011-04-22 18:34:04)

                      Jak bardzo zaluje zmarnowanych lat ...najlepszych lat!!!!  Wiem tez jak trudno zrobic ten pierwszy krok ...najwazniejsze zeby sie nie bac go zrobic Duzo bym zrobila zeby ustrzec rodziny przed alkocholikiem .... to temat rzeka....

                      Oj Baszko, rozumie Cię. Naprawdę. Ja nie mogę sobie darować zmarnowanych lat bardzo mi bliskiej osoby, najbliższej... Wie na ten temat bardzo duzo... Czasem chciałabym wiedzieć i pamietać mniej,ale się nie da...

                      Avatar użytkownika dziecinka
                      dziecinkaPoziom:
                      • Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
                      • Posty: 26147
                      37
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      23 kwietnia 2011, 08:14 | ID: 499268
                      baszka (2011-04-22 17:45:20)

                      DZIECINKO!!!! ...bo sam tego chcial ato juz polowa sukcesu !!!

                      O tym piszę cały czas:)

                      On  - alkoholik - musi sam chcieć.

                      Użytkownik usunięty
                        38
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        24 kwietnia 2011, 18:05 | ID: 499862
                        dziecinka (2011-04-23 10:14:37)
                        baszka (2011-04-22 17:45:20)

                        DZIECINKO!!!! ...bo sam tego chcial ato juz polowa sukcesu !!!

                        O tym piszę cały czas:)

                        On  - alkoholik - musi sam chcieć.

                        Nie można nikomu pomóc na siłę...

                        Avatar użytkownika ULA
                        ULAPoziom:
                        • Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
                        • Posty: 6183
                        39
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        5 listopada 2013, 07:49 | ID: 1037523
                        Mama Julki (2011-04-24 20:05:20)
                        dziecinka (2011-04-23 10:14:37)
                        baszka (2011-04-22 17:45:20)

                        DZIECINKO!!!! ...bo sam tego chcial ato juz polowa sukcesu !!!

                        O tym piszę cały czas:)

                        On  - alkoholik - musi sam chcieć.

                        Nie można nikomu pomóc na siłę...

                        Dokładnie, ale warto też pomagać w miarę możliwości - podjąć trudną decyzję o leczeniu i w trakcie jego trwania. Alkoholizm to niezwykle trudna i nieuleczalna choroba, ale współnymi siłami można ją zwlaczyć, zaleczyć - jest na to wiele przykładów... 

                        Avatar użytkownika emis051
                        emis051Poziom:
                        • Zarejestrowany: 30.10.2009, 09:30
                        • Posty: 706
                        40
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        5 listopada 2013, 08:44 | ID: 1037549

                        Mąż sam podją decyzję o leczeniu, które trwa już miesiąc i ma potrwać jeszcze 1,5 miesiąca w zakładzie i z 2 lata na dochodne. Bardzo dużo pienizy zostało przepitych, popadliśmy w długi i tego mam dość. Dość nie wracania przez niego do domu, zastanawiania się żyje czy już nie. Czemu do trj pory jestem z nim? Momo to, to  dobry człowiek, pracuje, nie pastwi sie nad rodziną, dzieci mają mnóstwo wspomnień z chwil spędzonych z tatą. Pewnie uznacie że jestem głupia i naiwna, że będzie OK. Ale chcę w to wierzyć i mam nadzieję, że mu się uda.