Czy istnieje? Czy to co nas spotyka w naszym życiu jakoś inaczej nas do nas przychodzi.. ? Może czasem sami to przyciągamy? Jak to jest? Wierzycie w przeznaczenie? Co sądzicie?
19 lipca 2016 19:44 | ID: 1331432
Większość osób pisze tu o przeznaczeniu w negatywnym znaczeniu, a przecież są też zdarzenia niezwykłe pozytywne. Ja gdybym w określonym dniu, godzinie i miejscu nie pojawiła się w Iławie, to nie spotkałabym męża. I chociaż mógłby jeszcze pożyć, to widocznie też miało to jakiś "sens", że akurat w tym czasie.
Kiedyś, Mateusz pisał na konkurs nt JPII. Opisał spotkanie z papieżem, które na końcu okazało się snem.
Krótki fragmencik:
Papież:Witaj jak Ci na imię?
Ja: Mmmmateusz
-Hm, ewangelista! Co cię tu sprowadza?
- Ja tylko siedziałem przed Watykanem, gdy ktoś wziął mnie za rękę i przyprowadził tutaj.
- Ktoś, kto Cię tu przyprowadził, wiedział, że będziesz kimś ważnym.
Wszystko kończy się zaproszeniem przez papieża na kolację, gdzie są m.in. kremówki. Już ma po nie sięgnąć...i się budzi.
Nic nie wiedziałam o tym konkursie i sama byłam zdziwiona takim ujęciem. Dopiero gdy otrzymał I miejsce w powiecie dowiedziałam się.
Nieświadomie, myślał o przeznaczeniu.
24 lipca 2016 04:03 | ID: 1332532
A ja myślę, że "przeznaczeniem" tłumaczymy swoje wszystkie niepowodzenia. Skoro nam coś nie wyszło to znaczy, że tak miało być, że tak było nam przeznaczone.
Skłamałabym gdybym powiedziała, że ja tak nie myślę.
A jednak chciałabym tak kierować swoim losem i zyciem aby spełniałyby się moje plany.
Jednak bardzo często albo nawet bardziej niż często coś stanie na mojej drodze i nie potrafię tego przeskoczyć. Albo brak odwagi , albo brak chęci , albo poddaję się za szybko.
A często wystarczy jeden krok i wszystko można odwrócić.
Wystarczy jeden telefon, jedno wyciągnięcie ręki , jedno przyjazne słowo. I wszystko nabiera innych kolorów i realizujemy nasze cele.
Bywa też tak, że trzeba zacisnąc zęby i wyważyć swoje słowa. Bo one bardzo często nam wszystko psują.
Czasem chwila milczenia więcej zdziała niż wiele słów.
Ale o tym dowiadujemy się gdy nabierzemy doświadczenia.
Chcemy to doświadczenie przekazać młodym, lecz oni nas nie słuchają. Wolą uczyć się na swoich błędach.
Tylko po co tak ma być? Po co mają po nocach płakać i tracić czas na naprawianie błędów i win?
Ale to już jest takie życie.
Swieta prawda, masz racje
24 lipca 2016 04:12 | ID: 1332533
A ci ludzie co pogineli w zamachach terrorystycznych, to bylo ich przeznaczenie, czy pech, ze wlasnie akurat tam sie znalezli w tym czasie?
Czasami przeznaczenie podsuwa nam idealne rozwiazania w zyciu, ale przez zbyt emocjonalne, lub pochpone decyzje niszczymy sami swoje szanse, i to jest czyba nasza wina i pech
24 lipca 2016 09:21 | ID: 1332547
A ci ludzie co pogineli w zamachach terrorystycznych, to bylo ich przeznaczenie, czy pech, ze wlasnie akurat tam sie znalezli w tym czasie?
Czasami przeznaczenie podsuwa nam idealne rozwiazania w zyciu, ale przez zbyt emocjonalne, lub pochpone decyzje niszczymy sami swoje szanse, i to jest czyba nasza wina i pech
To jest bardziej pech !!! a nawet nie da sie tego nazwac bo przeznaczenie to tu nie pasuje :(
24 lipca 2016 09:57 | ID: 1332555
Przeznaczenie jest dwojakie: pozytywne nazywamy szczęściem, negatywne to pech. Czasami zdarza się, że mieliśmy gdzieś być, jechać i coś nam przeszkodziło a w tym czasie stał się np. wypadek czy ostatnio zamachy. Ile jest sytuacji, że np przez to, że sie spóźniliśmy a w tym czasie wydarzyło się coś złego.
Mateusz po maturze, jadąc do pierwszej pracy (staż) miał bardzo groźny wypadek, samochód dachował-do kasacji, a Mateusz miał 2cm rankę na przedramieniu. Nawet okulary były całe, chociaż nie wiadomo jak z nosa znalazły się w bagażniku. To nazywamy: szczęście w nieszczęściu, mógł zginąć albo stracić zdrowie. Po co to się wydarzyło?
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.