Sonia napisał 2010-07-19 17:06:33pchelka napisał 2010-07-19 15:06:14Jak na razie nie widzę tu żadnych willi czy jachtów. Moje zdanie nie różni się bardzo od poprzednich wypowiedzi. Chciałabym nie martwić się, czy będzie co do garnka włożyć, jeśli kupię Młodemu nadprogramową zabawkę, czy zostawię trochę kasy w aptece, bo się nagle rozchoruje... bo takie życie od 1 do 1 to nie życie. To wegetacja.
Masz rację,to wegetacja.Ale tak żyje większość Polaków.Trzeba się zginać,żeby starczyło od wypłaty do wypłaty.....Sama wiem po naszej rodzinie.Pracuje tylko mąż,więc nie ma z czego się rozrzucać....
Ja się zgadzam z
pchełką i sonią. U mnie jest podobnie - pracuje tylko mąż i żeby starczyło nam do kolejnej wypłaty trzeba się niźle nagimnastykować! Ten stres, kiedy po 20. zostaje w portfelu 50 zł albo i mniej... To okropne, al eco zrobić??? Ja dorabiam jak mogę, mąż dorywczo pracuje u brata w budowlance, a i tak nie stać nas np. chociaz na weekendowy wyjazd nad morze czy choćby nowe żelazko, bo stare się popsuło. Kupujemy tylko to, co niezbędne, a każdy nadprogramowy wydatek opłacamy reztgnacją z czegoś innego.
Dla mnie godne życie to spokojny miesiąc, w którym mogę sobie kupić nie tylko jedzenie, ale coś do ubrania czy zapewnić rodzinie jakąś przyjemność, rozrywkę. Marzy mi się chociaż 2 tys. dochodu netto... Czy to dużo??? Nie sadzę, a jednak nie każdy ma osławioną średnią krajową (ok. 3 tys!
)