Tak mamo Tymka. Wszystkie wspólczesne gadżety związane z opieką nad dzieckiem- zwłaszcza jednorazowa pielucha, ale i gotowe soki i dania, podgrzewacze, nosidełka, kosmetyki.
Moje dziecię wychowało się na tetrze. To był koszmar. Wraz z każdą pieluchą należało zmieniać śpiochy i kaftaniki, bo też były mokre, a często i pościel. Stosy do prania we 'Frani". Wpierw wygotowanie w kociołku, potem zasadnicze pranie, wyżymanie, wielokrotne płukanie, wyżymanie- rozwieszanie i stosy do prasowania.
Wyciskanie soków- zazwyczaj z jabłek, bo nic innego nie było, gotowanie co dzień zupek, obiadków. Szybko przestałam karmić piersią ( a tak chciałam!), wiec przygotowywanie mleka. Nie miałam podgrzewacza, ani gazu, więc całą noc grzał się bojler, by ewentualnie w gorącej wodzie z kranu podgrzać mleko nocą. To była harówa!
Jak ja Wam, wspólczesne Mamy, zazdroszczę!