A ja zamiast oceniać, czy faktycznie mieli powód do kłótni, kto zawinił itd. zwróciłam uwagę na coś innego:
1. On był pod wpływem alkoholu. Najfajniejsza noc, jedyna noc, a on się spił. Dlatego jestem za weselami bezalkoholowymi - które młodzi pamiętają ze szczegółami, gdzie nie ma się czego wstydzić, wszystko robi się świadomie, gdy wszystko jest naturalne, bez wspomagania.
2. Jeśli noc poślubna jest tą pierwszą - to kurczę, czeka się nią w napięciu. A jeśli jest jedną z wielu przed - to na co czekać, po co się starać?