Elenai napisał 2010-09-01 19:44:44Babcia Ali i Mai: <<Przecież np. obecni trzydziestolatkowie nie żyli przed wojną ani w PRL. Więc skąd ta ich postawa wobec życia i odpowiedzialnośći wobec innych ludzi. Skąd ich lekceważący stosunek do pracy, do ludzi pracy. >>
Mimo wielkiego szacunku do babci, tym razem nie do końca zgadzam się z tym tokiem myslenia. Istnieje coś takiego jak zbiorowe doświadczenie narodu, które MOCNO UTRWALONE przekazywane jest z pokolenia na pokolenie. Dotyczy to przede wszystkim postaw i poglądów. Nie trzeba żyć w konkretnej rzeczywistości historycznej, by prezentować właściwe dla tej rzeczywistości zachowania, ktore po prostu mimowolnie się dziedziczy po rodzicach, ci po dziadkach, itd. Nie tylko dostajemy po przodkach kolor oczu czy wlosow, naszym spadkiem są też jak najszerzej rozumiane POSTAWY, stosunek do wielu spraw i rzeczy.
Na przykład taki drobiazg jak sciaganie na klasówkach czy egzaminach.
W zachodnich krajach ściąganie jest reaktowane z cała surowością, z relegowaniem z uczelni włącznie. Kolega z ławki, gdy tylko to zauważy, od razu zgłasza prowadzacemu zajęcia. Bo jest to zwykłe oszustwo wobec innych.
W Polsce? Ściąganie to norma, to symbol cwaniactwa, kolesiostwo z ławki i trzymanie sztamy (bo my ICH wydytkamy!). U nas to nie powód do wstydu tylko chwały, że udało się przechytrzyć nauczyciela. A i nauczyciele patrzą często przez palce, rodzice równiez nie widza w tym nic złego, czasami nawe pomagaja w zdobyciu tematów na klasówki czy egzamin.
I jak to Elenai zauważyła, to po prostu przechodzi z pokolenia na pokolenie. A kiedy młodziez uczy się, że oszukiwanie nie jest przestępstwem ale cwaniactwem, powodem do dumy - no to później mamy wyniki - bo dzieki uprzejmemu panu nastolatek kupił alkohol (nie przestępstwo, cwaniactwo!), bo po tym alkoholu wsiadł za samochód i nikt go nie złapał (nie przestęstwo, cwaniactwo!) bo po co przestrzegać przepisów drogowych, jak taki kozak za kierownica siedzi (cwaniactwo, cwaniactwo...).
A potem juz krok do tragedii.
Podałem tylko przykład. Swobodny tok myślenia. Oczywiście to duże uogólnienie, tym niemniej, jak to mówią:
"Od łyczka do rzemyczka, Od rzemyczka do koziczka, Od koziczka do koniczka. A z koniczka - szubieniczka"