Współczesne kobiety sa zdecydowanie bardziej odważne niż ich mamy i babcie. Tylko czy to dobrze? I co jest lepsze: epatować seksapilem czy raczej pozostać dla swojego meżczyzny tajemnicą? Seksuolog prof. Zbigniew Lew Starowicz wymienia znane kobiety, które według niego zasługują na miano symbolu seksu: Salma Hayek, Jennifer Lopez, Penelope Cruz, Monica Bellucci - "Brunetki z seksapilem. Wspaniale go eksponują. Maja w sobie to coś." Wśród blondynek wymienia jedynie Scarlett Johansson. Podważa jednak prymat w tej kwestii samej Marylin Monroe twierdząc: "Dla mnie nie jest erotyczna. za słodka. Weszła w taki schemta naiwnego, zagubionego dziecka. Czasami głupiego kobieciątka." kobieta.pl (Claudia) Ciekawa jestem Waszych opinii - co współcześnie trzeba w sobie mieć, jaką być, aby być postrzegana jako symbol seksu? Czy dawne symbole są nadal aktualne? Czy zgadzacie sie ze Starowiczem? I jak odpowiedzielibyście na pytanie: Co jest lepsze: epatować seksem czy raczej pozostać dla swojego mężczyzny tajemnicą, aby być atrakcyjną i seksowną dla niego? zapraszam do rozmowy (nie tylko mężczyzn ;)).
A mężczyźni milczą...
A tak poważnie pewnie co mężczyzna to inna fantazja.
Elanai wspomniała o Jacku Nicholson,zagrał on kiedyś
wspaniała role w filmie pt."Lepiej późno niż później" grała z nim kobieta która moim skromnym zdaniem mogła by być symbolem sexu i kobiecosci to Diane Keaton.
Uważam ze symbol sex-u to nie tylko wygląd zewnętrzny wielkie murzyńskie pośladki potężne piersi szczupła talia, ale również charakter sposób wypowiadania się komunikacji z ludźmi itp.
