GMO jest wszędzie i czy tego chcemy czy nie zjadamy taką żywność nie zdając sobie z tego sprawy. Najlepszym dowodem jest soja. Soja nie modyfikowana genetycznie już nie istnieje a jak wiadomo w wielu produktach występuje jako składnik.
Ja nie jestem ani przeciwniczką ani zwolenniczką GMO. Jako rozwój nauki - popieram. Lepiej cały czas się dokształcać i udoskonalać niż zatrzymać się w miejscu i trwać w niewiedzy... Natomiast jestem ogromną przeciwniczką firmy MONSANTO, która to firma jest jak dla mnie zbrodniarzem i zabójcą wielu istnień ludzkich. Firma ta ma olbrzymie zasoby finansowe. Ich ludzie są wszędzie. Produkują np Roundup. To oni wymyślili soję modyfikowaną genetycznie - odporną na opryski właśnie tego herbicydu totalnego. Niszczy on wszystko - poza soją GMO. Zapomnieli tylko o tym, że herbicyd ten jest silnie toksyczny dla ludzi i zwierząt i nie degraduje się szybko w związku z czym jesteśmy zmuszani spożywać go razem z soją... Monsanto to temat rzeka... Powstało kilka dobrych filmów dokumentalnych o tej firmie. Warto obejrzeć.
Jestem natomiast przeciwniczką ekologicznej żywności. Produkowana na małą skalę w przydomowym ogródku - OK, natomiast rolnicy zajmujący się taką produkcją zarabiają na naszej niewiedzy i tyle. Żywność ekologiczna nazywana zdrową ma przydomek "zdrowy" jedynie w nazwie bo zdrowa nie jest. Rolnictwo konwencjonalne przynosi większe korzyści jeśli oczywiście środki ochrony roślin stosowane są w dawkach zalecanych przez producenta i przestrzegane są okresy karencji i prewencji! Marchew nawet po opryskach jest o wiele zdrowsza niż taka, którą zaatakował jakiś szkodnik - zawiera ona bowiem wtedy naturalne substancje wydzielane przez roślinę, które mają tego szkodnika odstraszyć lub uśmiercić i nie są one obojętne dla ludzi.