Ostatnio w kilku magazynach spotykam sie z artykulami na temat związków, jak je budować, by były bliskie naszym ideałom. I recepty są bardzo proste, rozmowy, zaangazowanie, staranie się, "odswieżanie" miłości, relacje itp. Ale czemu tak trudno nam jednak utrzymywac stan motylków w brzuchu przez cały czas? Jakie są wasze związki? Jak się o nie staracie?