Czy kiedykolwiek coś ukradłeś?
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
Nie.
...Aniu - Super!!!
...a z biura wkładu do długopisu , jakiejś karteczki czystej , koperty / mnóstwo kiedyś tego się wysyłało z urzędów/...
...ci, którzy byli "przy korycie" albo lubiani przez szefostwo, niejednokrotnie mieli różne - wybrakowane, ale dobre maszyny, liczydełka, inne "coś"...i kto z szaraczków mógł o tym wiedzieć...
to nie było "kradziejstwo"...to było i tak przeznaczone na straty:-P
- Zarejestrowany: 01.03.2010, 14:19
- Posty: 670
No ja przyznam, że zaliczyłam małą kradzież z moją ekipą pracując w Holandii przy cebulkach kwiatowych i nasionkach, tyle tego tam było i zostawało, że każdy ładował do plecaka, który mieliśmy zawsze obok siebie. Wydaje mi się, że szef może i był tego świadom - trudno powiedzieć i tak na koniec sam od siebie nam dał kwiatki, pracowało nas tam chyba 10 i wszyscy sobie do plecaczka wkładali cebulki, więc dlaczego miałam być wyjątkiem . Zresztą mówi się , że kradzione roślinki lepiej rosną
, u mnie to się sprawdziło, za tydzień zakwitnie po raz czwarty mój domowy amarylis i tulipanki na podwórku, no i gladiole latem.
To moja wyjątkowa kradzież innych nie miałam i nie zamierzam mieć, no chyba, że komuś kiedyś może ukradnę roślinkę, aby pięknie rosła
No ja przyznam, że zaliczyłam małą kradzież z moją ekipą pracując w Holandii przy cebulkach kwiatowych i nasionkach, tyle tego tam było i zostawało, że każdy ładował do plecaka, który mieliśmy zawsze obok siebie. Wydaje mi się, że szef może i był tego świadom - trudno powiedzieć i tak na koniec sam od siebie nam dał kwiatki, pracowało nas tam chyba 10 i wszyscy sobie do plecaczka wkładali cebulki, więc dlaczego miałam być wyjątkiem . Zresztą mówi się , że kradzione roślinki lepiej rosną
, u mnie to się sprawdziło, za tydzień zakwitnie po raz czwarty mój domowy amarylis i tulipanki na podwórku, no i gladiole latem.
To moja wyjątkowa kradzież innych nie miałam i nie zamierzam mieć, no chyba, że komuś kiedyś może ukradnę roślinkę, aby pięknie rosła
Jak Polak jedzie za granicę to chyba "norma" heh
Ja jak byłam na wymianie polsko- niemieckiej w Niemczech to mieszkaliśmy w takim domku, specjalnie przeznaczonym na takie "kolonie"
I spodobały nam się z koleżanką takie fajne kufle oryginalne niemieckie do piwa
Zaznaczyłam, ze jako dziecko - były to "spachtowane" owoce u sąsiadów i cukierki z barku wujka...
Kurcze, nic takiego sobie nie przypominam :)
Wiec raczej nie:)
- Zarejestrowany: 13.01.2011, 13:09
- Posty: 11
Pieniądze dla mamy i siostry jak byłam mała. Trochę mi dziś wstyd z tego powodu :)