Szczepienie dziecka - decyzja rodziców?
- Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
- Posty: 6183
Cały czas i to szybko przybywa w naszym kraju przeciwników szczepień maluchów. Twierdzą oni, że nie mówi się głośno o ich skutkach ubocznych i związanym z nimi ryzyku i uodparaniają dzieci m.in. czosnkiem...
Z drugiej strony lekarze podkreślają, że brak szczepienia może zakończyć się dla dziecka tragicznie i nazywa takie praktyki "szamaństwem" a sanepid nakłada 550 złotych kary na rodziców, którzy nie szczepią swoich pociech...
A Wy jak sądzicie - kto w tym sporze ma rację? Czy pownno się przymuszać rodziców do szczepień? Zapraszam do głosowania i dyskusji!
- Zarejestrowany: 03.07.2009, 17:42
- Posty: 21159
My szczepimy...
Stanowczo tak. Bo nawet skutki uboczne przymuszonego szczepienia nie są tak straszne jak na przykład epidemia danej choroby. A już powoli mamy problem z gruźlicą i ospą...
Tylko dzięki szczepieniom udało się wyeliminować lub przynajmniej zatrzymać rozwój poważnych chorób zakaźnych. Nie należy też przesadzać ze szczepieniami... Nabyta odporność także jest ważna, jednak ta wyznaczona podstawowa lista szczepień została stworzona po to, by pomagać, nie szkodzić...
Uważam, że w dobie dzisiejszej paniki antyszczepiennej powinno sie rodziców przymuszać prawnie.
Pewnie, szczepić nie chcą, ale później leczą się z publicznych pieniędzy z chorób, na które zaszczepić byłoby taniej i szybciej.
Stanowczo tak. Bo nawet skutki uboczne przymuszonego szczepienia nie są tak straszne jak na przykład epidemia danej choroby. A już powoli mamy problem z gruźlicą i ospą...
Dokładnie! Osobiście nie wyobrażam sobie tego, że mogłabym z jakiegoś powodu nie zaszczepić dziecka.
- Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
- Posty: 683
Pewnie, szczepić nie chcą, ale później leczą się z publicznych pieniędzy z chorób, na które zaszczepić byłoby taniej i szybciej.
dokadnie! Szczepić, szczepić, a jak ktos nie chce to musi się zrzec darmowej opieki w przypadku zapadnięcia dziecka na choroby, na które szczepionki są obowiązkowe!
- Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
- Posty: 683
Cały czas i to szybko przybywa w naszym kraju przeciwników szczepień maluchów. Twierdzą oni, że nie mówi się głośno o ich skutkach ubocznych i związanym z nimi ryzyku i uodparaniają dzieci m.in. czosnkiem...
Z drugiej strony lekarze podkreślają, że brak szczepienia może zakończyć się dla dziecka tragicznie i nazywa takie praktyki "szamaństwem" a sanepid nakłada 550 złotych kary na rodziców, którzy nie szczepią swoich pociech...
A Wy jak sądzicie - kto w tym sporze ma rację? Czy pownno się przymuszać rodziców do szczepień? Zapraszam do głosowania i dyskusji!
rewelacja, a potem okadzić kadzidłem i napromieniować światłem księżyca
Ja szczepię i jestem za szczepieniami. Czemu dzieci muszą ponosić konsekwencję decyzji nierozsądnych rodziców? Powinno się przymusić rodziców do szczepień.
Interesujące, że choć mamy przeciwników szczepienia (w sondzie jest remis) to nikt nie ma odwagi zabrać głosu i przedstawić swoich argumentów za "nieszczepieniem"...
Interesujące, że choć mamy przeciwników szczepienia (w sondzie jest remis) to nikt nie ma odwagi zabrać głosu i przedstawić swoich argumentów za "nieszczepieniem"...
Kasiu, to, ze ktoś zagłosował na "tak" nie oznacza, że jest przeciwnikiem szczepienia, a jedynie że jest za wyłącznością w decydowaniu o nim dla rodziców.
No, przynajmniej tak może być...:)
Interesujące, że choć mamy przeciwników szczepienia (w sondzie jest remis) to nikt nie ma odwagi zabrać głosu i przedstawić swoich argumentów za "nieszczepieniem"...
Kasiu, to, ze ktoś zagłosował na "tak" nie oznacza, że jest przeciwnikiem szczepienia, a jedynie że jest za wyłącznością w decydowaniu o nim dla rodziców.
No, przynajmniej tak może być...:)
Jeżeli ktoś twierdzi, że rodzic ma prawo decydować "szczepić czy nie" to raczej nie jest zwolennikiem obowiązkowych szczepień :) Przynajmniej ja to tak odbieram.
Interesujące, że choć mamy przeciwników szczepienia (w sondzie jest remis) to nikt nie ma odwagi zabrać głosu i przedstawić swoich argumentów za "nieszczepieniem"...
Kasiu, to, ze ktoś zagłosował na "nie" nie oznacza, że jest przeciwnikiem szczepienia, a jedynie że jest za wyłącznością w decydowaniu o nim dla rodziców.
No, przynajmniej tka może byc...:)
Rodzice nie powinni móc decydować o szczepieniach obowiązkowych - o dodatowych jak najbardziej. Podobnie jak o leczeniu stomatologicznym lub jakimkolwiek innym. Rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych jak każdy wie jest stosunkowo łatwo. Jeśli coś dotyczy tylko i wyłącznie naszego dziecka i nie niesie za sobą dalej idących konsekwencji (w tym przypadku zagrożenia epidemią i w rezultacie obarczanie państwa ogromnymi kosztami leczenia) - może być wyborem rodziców, jednak jeśli coś zagraża społeczeństwu i unicestwia wszystko, co medycyna osiągnęła do dnia dzisijszego - NIE! Takie jest moje zdanie na ten temat.
Swoją drogą ja nawet nie dokońca jestem za decydowaniem przez rodziców o jakichkolwiek działaniach medycznych na swoich dzieciach. Są rodzice, którzy nie szczepią na rotawirusy czy pneumokoki bo ich na to nie stać (w przypadku zarażenia - dziecko cierpi :( ), to samo z wizytami u stomatologa - ze względu na brak czasu lub pieniędzy odwlekają wizyty i chodzą (lub nie) tylko w przypadku, gdy zęby nadają się do leczenia (dziecko cierpi)... Podobnie jest ze wszystkim... W tym przypadku strasznie ubolewam, że ludzi uboższych nie stać na wczesną diagnostykę i leczenie... Cierpiące dzieci to najgorszy dla mnie widok pod słońcem.
Interesujące, że choć mamy przeciwników szczepienia (w sondzie jest remis) to nikt nie ma odwagi zabrać głosu i przedstawić swoich argumentów za "nieszczepieniem"...
Kasiu, to, ze ktoś zagłosował na "tak" nie oznacza, że jest przeciwnikiem szczepienia, a jedynie że jest za wyłącznością w decydowaniu o nim dla rodziców.
No, przynajmniej tak może być...:)
Jeżeli ktoś twierdzi, że rodzic ma prawo decydować "szczepić czy nie" to raczej nie jest zwolennikiem obowiązkowych szczepień :) Przynajmniej ja to tak odbieram.
A ja nie:) Według mnie taki ktoś moze po prostu bardzo cenić swoje prawa jako rodzic. Były juz niejednokrotnie u nas dyskusje nt. wchodzenia z butami w kompetencje rodzica i wiem, że są przeciwnicy takiego odgórnego narzucania pewnych czynności odnośnie wychowania dzieci. Stąd takie moje wnioski, choć oczywiście różnie można to interpretować.
Swoją drogą ja nawet nie dokońca jestem za decydowaniem przez rodziców o jakichkolwiek działaniach medycznych na swoich dzieciach. Są rodzice, którzy nie szczepią na rotawirusy czy pneumokoki bo ich na to nie stać (w przypadku zarażenia - dziecko cierpi :( ), to samo z wizytami u stomatologa - ze względu na brak czasu lub pieniędzy odwlekają wizyty i chodzą (lub nie) tylko w przypadku, gdy zęby nadają się do leczenia (dziecko cierpi)... Podobnie jest ze wszystkim... W tym przypadku strasznie ubolewam, że ludzi uboższych nie stać na wczesną diagnostykę i leczenie... Cierpiące dzieci to najgorszy dla mnie widok pod słońcem.
Ja nie szczepiłam na rotawirusy ani pneumokoki, bo nie było mnie na to stać i - niestety - jestem w większości.
Cóż da tu przymus, jeśli nie ma na to srodków???
Może najpierw warto by było zaliczyc te szczepienia do obowiązkowych, jak to jest w wielu krajach Europy...
- Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
- Posty: 683
Swoją drogą ja nawet nie dokońca jestem za decydowaniem przez rodziców o jakichkolwiek działaniach medycznych na swoich dzieciach. Są rodzice, którzy nie szczepią na rotawirusy czy pneumokoki bo ich na to nie stać (w przypadku zarażenia - dziecko cierpi :( ), to samo z wizytami u stomatologa - ze względu na brak czasu lub pieniędzy odwlekają wizyty i chodzą (lub nie) tylko w przypadku, gdy zęby nadają się do leczenia (dziecko cierpi)... Podobnie jest ze wszystkim... W tym przypadku strasznie ubolewam, że ludzi uboższych nie stać na wczesną diagnostykę i leczenie... Cierpiące dzieci to najgorszy dla mnie widok pod słońcem.
Ja nie szczepiłam na rotawirusy ani pneumokoki, bo nie było mnie na to stać i - niestety - jestem w większości.
Cóż da tu przymus, jeśli nie ma na to srodków???
Może najpierw warto by było zaliczyc te szczepienia do obowiązkowych, jak to jest w wielu krajach Europy...
Mnie stać ale nie zaszczepiłam - póki co, akurat rotawirus i pneumokoki są niebezpieczne, ale mniej dla dzieci karmionych piersią niż butelką, więc sobie poczekam.
Ja choć u nas też brakowało kasy na szczepienia, odmówiłam sobie wszystkiego i odłożyłam na szczepienia. Grosz do grosza. Na roczek również zapowiedziałam, że najlepszym prezentem od dziadków będą pieniążki na dalsze szczepienia. Uważam, że państwo powinno zamiast becikowego zasponsorować wszystkie szczepienia. 1000 zł becikowego to nadal za mało, żeby zaszczepić na wszystko. A nie darowałabym sobie, gdyby moje dziecko zachorowało, bo ja go nie zaszczepiłam.
- Zarejestrowany: 08.02.2011, 18:52
- Posty: 683
Ja choć u nas też brakowało kasy na szczepienia, odmówiłam sobie wszystkiego i odłożyłam na szczepienia. Grosz do grosza. Na roczek również zapowiedziałam, że najlepszym prezentem od dziadków będą pieniążki na dalsze szczepienia. Uważam, że państwo powinno zamiast becikowego zasponsorować wszystkie szczepienia. 1000 zł becikowego to nadal za mało, żeby zaszczepić na wszystko. A nie darowałabym sobie, gdyby moje dziecko zachorowało, bo ja go nie zaszczepiłam.
Niech raczej państwo wydłuży macierzyński a nie szczepienia sponsoruje.
Ja choć u nas też brakowało kasy na szczepienia, odmówiłam sobie wszystkiego i odłożyłam na szczepienia. Grosz do grosza. Na roczek również zapowiedziałam, że najlepszym prezentem od dziadków będą pieniążki na dalsze szczepienia. Uważam, że państwo powinno zamiast becikowego zasponsorować wszystkie szczepienia. 1000 zł becikowego to nadal za mało, żeby zaszczepić na wszystko. A nie darowałabym sobie, gdyby moje dziecko zachorowało, bo ja go nie zaszczepiłam.
Jeśli się ma z czego odłożyć to super. Dla mnie kilkaset złotych to nieosiagalna kwota, którą odkładam cały rok, żeby kupić np. opał na zimę. No niestety - to nie jest kwestia 20-30 zł, tylko kilkuset i to za jedno szczepienie...
Ja choć u nas też brakowało kasy na szczepienia, odmówiłam sobie wszystkiego i odłożyłam na szczepienia. Grosz do grosza. Na roczek również zapowiedziałam, że najlepszym prezentem od dziadków będą pieniążki na dalsze szczepienia. Uważam, że państwo powinno zamiast becikowego zasponsorować wszystkie szczepienia. 1000 zł becikowego to nadal za mało, żeby zaszczepić na wszystko. A nie darowałabym sobie, gdyby moje dziecko zachorowało, bo ja go nie zaszczepiłam.
Niech raczej państwo wydłuży macierzyński a nie szczepienia sponsoruje.
Myślę, że zarówno szczepienia nam się należą jak i dłuższy macierzyński.
Uważam, że szczepienia dla dzieci są bardzo ważne. Mam nadzieję, że za parę lat to stanie się standardem w naszym kraju.