Myśli samobojcze...
- Zarejestrowany: 13.02.2012, 14:41
- Posty: 45
Kocham go. Kocham pomimo tego, ze mnie ranil,nie zawsze byl wobec mnie fair. Rozstawalismy sie i wracalismy do siebie... Dzisiaj powiedzial mi czy nie uwazam, ze nasz limit już zostal wyczerpany. Dodal, ze mnie kochal ale z jego strony to wygaslo. Zapytalam czy jest tego pewien ... uważa, ze nie jest pewien niczego.Jestem zalamana. Ponizylam sie ryczac mu do telefonu. Mowilam, ze nie moze mnie zostawic w takim momencie bo jest ze mna bardzo zle( mam na mysli stan psychiczny). Odpowiedzial, ze nigdy nie będzie odpowiedniego momentu. Podejrzewam u siebie depresję ... mam mysli samobojcze. Nie wyobrazam sobie, życia bez niego.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Pomyśl, w jaki sposób możesz mu dać nauczkę.
- Zarejestrowany: 13.02.2012, 14:41
- Posty: 45
Gdybym widziala, ze on z mojego powodu marnieje na pewno bym sie przejęla...
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Gdybym widziala, ze on z mojego powodu marnieje na pewno bym sie przejęla...
Ty tak, ale widać On nie....
Widocznie nie jest Ciebie wart!!!
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Gdybym widziala, ze on z mojego powodu marnieje na pewno bym sie przejęla...
Z litości?
- Zarejestrowany: 13.02.2012, 14:41
- Posty: 45
Powiedzial mi jakis czas temu, ze jak mnie traci to teskni a jak mnie znowu ma ( czyli jestesmy razem) traci mna zainteresowanie. Wiem, zee ma ciężki charakter bo ostrzegano mnie o tym w pracy jak zaczelam sie z nim spotykać. Jest mocno skupiony na sobie. Do tego uzalezniony od gier komputerowych.
Ania, Ty zwyczajnie jesteś od niego uzależniona. Co więcej, on prawdopodobnie zdaje sobie z tego sprawę i to wykorzystuje. Wiem, że to nie jest łatwe odciąć się od kogoś, kogo się kocha najbardziej na świecie, ale ten związek był (nadal jest) toksyczny. On Cię oplątał jak bluszcz, a Ty mimo, że nie możesz złapać oddechu, jeszcze ten bluszcz pielęgnujesz i wystawiasz jego liście do słońca. Tak nie można. Nie możesz wziąć w pracy urlopu, wyjechać gdzieś, daleko od niego? A później zmienić pracy? Ja wiem, że w dzisiejszych czasach praca nie leży na ulicy, ale to chodzi o Twoje zdrowie. A ono jest najcenniejsze. Nie top smutków w alkoholu, bo to nie jest dobre rozwiązanie. Na chwilę przyjdzie otępienie, ale rano? Kac. Podwójny. Fizyczny i moralny. I będzie jeszcze gorzej, a za chwilę z depresji wpadniesz w alkoholizm, bo to tak przyjemnie jest nic nie czuć. I nie będziesz wiedziała kiedy przestać. Nie rób tego, alkohol to nie jest Twój przyjaciel czy spowiednik.
Najważniejsze, że zdajesz sobie sprawę z tego, że psychicznie jest z Tobą źle. Spróbuj poszukać dobrego terapeuty, to nie jest wstyd prosić o pomoc i mówić o swoich problemach. Spotkaj się z terapeutą, bo nikt z nas na forum nie może wziąć takiej odpowiedzialności za Twoje zdrowie i życie. Możemy przy Tobie być, wysłuchać, ale z depresji żadne forum Cię nie wyciągnie.
- Zarejestrowany: 13.02.2012, 14:41
- Posty: 45
On jest bardzo dumnym czlowiekeiem. Zdaje sobie sprawę z tego, ze on mnie nie kocha. Sam mi to dzisiaj powiedzial twierdzac, ze uczucie wygaslo....ale nie potrafie z niego zrezygnowac. Mam ochote mu napisac, ze nie porozmawiamy jutro, ze to definitywny koniec... ale nie potrafie.
Wiesz co - żyłaś zanim go poznałaś i będziesz żyć po tym, jak o nim zapomnisz.
Ja byłam kiedyś przekonana, ze to ten jedyny, poniżałam się przychodząc i płacząc do telefonu, żebrałam o miłość, która niby z jego strony się skończyła, a kiedy pogodziłam siez jego odejściem, co było cholernie trudne - zaczęłam żyć naprawdę. Nie wierzysz w to teraz - też nie wierzyłam.
Aniu, są pewne sytuacje, które trzeba... przeczekać i nie ma innej rady. To co przeżywasz musi niesamowicie boleć, ale to minie. Wiem jak jest ciężko, wiem, że nie widać nadziei, ale przysięgam Ci, że to mija.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
On jest bardzo dumnym czlowiekeiem. Zdaje sobie sprawę z tego, ze on mnie nie kocha. Sam mi to dzisiaj powiedzial twierdzac, ze uczucie wygaslo....ale nie potrafie z niego zrezygnowac. Mam ochote mu napisac, ze nie porozmawiamy jutro, ze to definitywny koniec... ale nie potrafie.
Nie pisz nic.
Poczytaj:
https://www.familie.pl/Forum-5-255/m730768-1,Milosna-obsesja.html
Nie wiem czy ucieczka do alkoholu jest godna pochwały. To najgorsza forma ucieczki od rzeczywistości.
Jednodniowa ucieczka nie wyrządzi żadnej szkody.
Nie powinna się natomiast przedłużać, nie powinna przekraczać pewnej granicy. Ale to na przyszłość.
Jednorazowy reset. Ale chyba w tym stanie jej nie pomoże. Wiem jedno, ona nie może zostać sama z obawy, ze sobie coś zrobi. Proste. I zawsze zanim się oceni tą drugą stronę, trzeba poradzić sobie z samym sobą.
Alkohol wzmaga poczucie skrzywdzenia, cały ten ból. On wcale nie pomaga zapomnieć. Otumania, ale sprawia, że boli bardziej.
- Zarejestrowany: 13.02.2012, 14:41
- Posty: 45
Ania, Ty zwyczajnie jesteś od niego uzależniona. Co więcej, on prawdopodobnie zdaje sobie z tego sprawę i to wykorzystuje. Wiem, że to nie jest łatwe odciąć się od kogoś, kogo się kocha najbardziej na świecie, ale ten związek był (nadal jest) toksyczny. On Cię oplątał jak bluszcz, a Ty mimo, że nie możesz złapać oddechu, jeszcze ten bluszcz pielęgnujesz i wystawiasz jego liście do słońca. Tak nie można. Nie możesz wziąć w pracy urlopu, wyjechać gdzieś, daleko od niego? A później zmienić pracy? Ja wiem, że w dzisiejszych czasach praca nie leży na ulicy, ale to chodzi o Twoje zdrowie. A ono jest najcenniejsze. Nie top smutków w alkoholu, bo to nie jest dobre rozwiązanie. Na chwilę przyjdzie otępienie, ale rano? Kac. Podwójny. Fizyczny i moralny. I będzie jeszcze gorzej, a za chwilę z depresji wpadniesz w alkoholizm, bo to tak przyjemnie jest nic nie czuć. I nie będziesz wiedziała kiedy przestać. Nie rób tego, alkohol to nie jest Twój przyjaciel czy spowiednik.
Najważniejsze, że zdajesz sobie sprawę z tego, że psychicznie jest z Tobą źle. Spróbuj poszukać dobrego terapeuty, to nie jest wstyd prosić o pomoc i mówić o swoich problemach. Spotkaj się z terapeutą, bo nikt z nas na forum nie może wziąć takiej odpowiedzialności za Twoje zdrowie i życie. Możemy przy Tobie być, wysłuchać, ale z depresji żadne forum Cię nie wyciągnie.
Na pewno sobie z tego zdaje sprawę.Zapytal mnie dzisiaj skąd mam pewnośc czy to nie jest np. przyzwyczajenie, przywiazanie... Czuję, ze to związek toksyczny ale faktycznie im on mnie bardziej olewa tym ja bardziej lgnę...
Wiem, ze chodzi o moje zdrowie. Czuje sama po sobie, że nie jest ze mna dobrze. Jestem strasznie wychudzona. Do tego ten placz ktory mnie atakuje w kazdym momencie i nie potrafie go powstrzymac. Nie jestem chyba w stanie szukac pomocy u terapeuty. Za pozno ... za bardzo zabrnęlam w ten moj dól...
- Zarejestrowany: 13.02.2012, 14:41
- Posty: 45
nie wiem jak mam sie jutro zachowywac. Czy rozmawiac z nim czy nie odzywac sie diego nawet jak bedzie do mnie zagadywal...
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Jedno napiszę jeszcze : jedz. Trzeba.
- Zarejestrowany: 13.02.2012, 14:41
- Posty: 45
Do tego zrobilam blad dajac mu do zrozumienia, ze mam zle mysli... chyba domysla się, ze mam ochotę cos sobie zrobic...
Jak się sama nie podniesiesz to nikt tego nie zrobi. Sama zobaczysz kiedyś, że to co napisałam wcześniej jest prawdą. Po rozpadzie związku trzeba przejść okres żałoby, a Ty masz zespół objawów abstynencyjnych. Znam to aż za dobrze. Jeśli się nie zamkniesz na świat, zaskakująco szybko dostrzeżesz, ze lepiej Ci bez niego.
Może wtedy też zrozumiesz, że litość jaką chciałabyś w nim wzbudzić Ci miłości nie zastąpi.
- Zarejestrowany: 13.02.2012, 14:41
- Posty: 45
Chce wysc jakos z tej sytuacji z godnoscia ... tylko jak? co mu odpisac? jak sie zachowywac przy nim?
Na pewno odrzuć myśli:"jak on może, czy nie widzi jak cierpię?" bo wtedy sama robisz z siebie ofiarę, sama wchodzisz w tą rolę. Wiem co piszę.
Sposób jest jeden - pokaż mu jak świetnie radzisz sobie bez niego, do niczego go nie przymuszaj. twoja siła i pewność siebie go zaskoczą. On nie chce szantażu emocjonalnego, który może w takiej sytuacji odczuwać. jak zobaczy, ze radzisz sobie bez niego to zgłupieje i możliwe, że będzie chciał znów mieć miejsce w Twoim życiu. Nie radzę przyjmować go z powrotem, bo będziesz się za jakiś czas znów męczyć i dojdzie do takiej samej sytuacji jak teraz.
Na pomoc nigdy nie jest za późno, ale do niej nikt Cię nie może zmusić. Musisz sama chcieć tą pomoc otrzymać i z niej skorzystać.
Może napisz chociaz, z jakiego miasta, z jakiej okolicy jesteś? Może ktoś zna dobrego terapeutę stamtąd.
- Zarejestrowany: 13.02.2012, 14:41
- Posty: 45
Jestem z 3miasta...