kwadracik 2013.06.06 22:34
Dziękuję za książkę;-)Właśnie dotarła:-)
beata79 2013.06.04 15:34
czekamy....
Stokrotka 2013.06.03 21:44
Czy do kogoś już dotarła nagroda? Bo do mnie jeszcze nie.
mamadwojga 2013.05.23 21:00
I ja też dziękuję!
emaran 2013.05.22 21:53
Dziékujé i gratulujé pozostalym.
aka 2013.05.22 19:51
Dziękuję :)
beata79 2013.05.22 17:08
dziekuje...
dpczajkowscy 2013.05.22 16:26
super!!!! dziękuję
alanml 2013.05.22 15:36
Wowo gratuluję wszystkim i bardzo dziękuję.
gosiark 2013.05.22 13:57
i ja dziękuję serdecznie :)
kwadracik 2013.05.22 13:41
Serdecznie dziękuję za wyróżnienie:-)
edytakuk1 2013.05.20 23:45
Strach należy do najbardziej charakterystycznych dla dziecięcego wieku emocji. Najpierw boją się obcych, pozostawienia samego (choćby na chwilunię), w ciemności. Potem pojawiają się lęki przed stworami. Zawsze oglądamy opowieści o duchach razem.Maluszek bardzo się cieszy z obecności osób bliskich.Gdy leci Skooby-Doo mój synek siedzi jak zaczarowany i wykłóca się z nami, gdy chcemy na coś innego przełączyć. Skoobiego mógłby nieustannie oglądać -rano -południe -wieczór-rano... Bierzemy ze sobą miseczkę chrupek i się zajadamy. Mały uwielbia tego strasznie tchórzliwego i zawsze głodnego psiaka. Marcelek ciągle powtarza się, że kocha Scooby-Doobie-chrupki. Gdy pojawiają się stra....szne stwory czy mumię przytula się szybciutko do mnie rozrzucając chrupki po całym pokoju, a miseczka ląduje w kwiatkach. Często wspólnie chowamy się pod koc-udając że nas upiór szuka. Często uciekamy do drugiego pokoju: mały z „kwikiem” wskakuje tatusiowi na kolana (tata nie wie o co chodzi), mama chowa się pod stół (przy okazji zrzuca wazon z kwiatkami) . Czasem rzuca mi się na szyję, całując mnie szybko i mocno (jakby chciał mnie udusić)-ja z uśmiechem głaszczę go po główce mówiąc: „nie bój się myszko....”. Po chwili poziom adrenaliny opada i wszystko wraca do normy: „...Dzięki mamusiu Marcelek już się nie boi!” i dalej ogląda swojego Skoobiego. W takich momentach bardzo potrzebuje przytulenia, uspokojenia a przede wszystkim wytłumaczenia otaczającego świata (rzeczywistego i bajkowego). Marcelek jest fantastycznym obserwatorem i wspaniałym uczestnikiem w świecie bajek. Dla dziecka zabawa to najbardziej naturalny sposób wyrażania siebie. Lubi być on zachęcany do zabawy i zwykle nie odrzuca propozycji uczestniczenia w niej. Ucząc się nowych zachowań (strach przed czymś, przed kimś ) poprzez zabawę może spróbować ,doświadczyć czegoś nowego , zabawnego. Po wspólnym oglądaniu Skoobiego potem próbujemy naśladować zabawne i te troszkę straszniejsze historyjki. Najważniejsza jest radość tworzenia i używania wyobraźni. Wyostrzamy słuch i wzrok. Maluszek oglądając mrożące krew w żyłach opowieści o duchach np. tajemnicze przygodach Scooby-Doo i jego przyjaciół, rozwiązujących zagadki oswaja się z życiem, w którym też istnieje zło. Uczy się radzić sobie z emocjami. Kształtuje i rozwija swoja osobowość. Staje się bardziej otwarty dla innych. Podpatrując jego zachowania muszę stwierdzić, że lubi się bać. Ale tylko wtedy się bać, gdy podejrzewa , że za chwilę nastąpi coś fajnego, coś śmiesznego. Dziecko w bajce poznaje uczucie lęku, pewnej obawy , ale zawsze czeka na szczęśliwe zakończenie. To dlatego jest dla niego ciekawa podróż do krainy przygód i fantazji. Często po takich „strasznych przygodach” wyciągamy kredki, farby i wszystko czymś się da malować (raz była to nawet pomadka mamuni, raz ściana w pokoiku). W ten sposób maluch może pokazać przeżyte emocje na papierze. Mojemu 4-letniemu dziecku czasem wydaje się, że szumiące gałęzie –to duchy, a zostawione na krześle ubrania- to potwory. Pytam się:Co się stało? Co widziałeś? - synek z wielkim przejęciem , z wielką pasją opisuje duszka, stwora..... Często brakuję mu słów- no mamo wiesz -takiiii wielki był , takiiii oglomnyy. Z zaciekawieniem słucham jego opowieści, wiem że to dla niego jest bardzo ważne, aby był przy nim ktoś bardzo mu bliski, kto go zrozumie. Dla rodziców to też są bardzo ważne chwile, wspólne przeżycia. Potem próbuje go wyciszyć śpiewając kołysankę. Wtedy ślicznie zasypia i zapewne śnią mu się kolorowe sny. Staram się budować w nim poczucie bezpieczeństwa, dodaje otuchy. Chce uświadomić brzdącowi , że zawsze może na mnie i tatusia liczyć. Uważam ,że to bardzo ważny element w jego rozwoju. Dużo wspólnie rozmawiamy( o duchach też). Jest to zawsze rozmowa prowadzona bardzo spokojnie, nie wywierając nacisku na dziecko. Mały mógłby się zniechęcić i bardziej się w sobie zamknąć. Mały gada wtedy „jak katarynka”. Wtedy widzę jak mało potrzeba dziecku, aby było naprawdę , naprawdę szczęśliwe. A gdy dziecko jest szczęśliwe- to rodzice również.
emaran 2013.05.20 22:16
By móc dobrze uczyć moją córkę pokonywania strachu i stresu, najpierw sama staram się zapanować nad negatywnymi emocjami. Nie zawsze jest to proste, bo jednak jako dorosła osoba,mam większe doświadczenie, a tym samym wyobrażenie o konsekwencjach wydarzeń. Jednym z takich stresujacych wydarzeń bylo pójście do przedszkola. U nas dodatkowo wiązało sie to z przeprowadzka do innego kraju,którego języka nie znaliśmy. Opowiadalam córce, Jak moze byc w przedszkolu i ze opiekunowie nie będą niestety mówić po polsku,ale zawsze można pokazać palcem,czego sie chce. Chyba moje opowieści nie były potrzebne, bo Ania szybko sie zaaklimatyzowala,a Jak coś chciała, to pokazawala lub brała za rękę i prowadziła. Ja ciągle ją zapewniałam, ze nawet,jeśli nie jestem przy niej, to o niej myśle,kocham i na pewno odbiore z przedszkola o ustalonej porze. W innych sytuacjach,np. wizyta u dentysty,nie używam zwrotu: nie bój się. Po prostu mówię, ze ząbki zostaną sprawdzone, a wczesniej w miarę możliwości sama siadam na fotel i pokazuję dentyscie uzebienie:). Teraz czeka nas kolejna stresujaca sytuacja,za niecały miesiąc przyjdzie na świat nasza druga corcia. Ania sie cieszy,ale też i trochę pewnie po swojemu stresuje. Przygotowujemy ja na pojawienie sie noworodka, zachęcajac do wspólnego wyboru ubranek,kosmetyków. Ania sama też duzo rysuje dzidziusiowi i całuje brzuch. Mam jeszcze jedną, zawsze sprawdzona metode- po prostu sie modle. Wierzę w działanie Boga i stres sie zmniejsza od razu. Tego też uczę Anie, która po swojemu układa modlitwy i mam nadzieję,ze wierzy Jak my. Bycie przy dziecku, wspieranie,po prostu miłość do niego polaczona z wiarą to moje priorytety m.in. w sytuacjach stresujacych.
Stokrotka 2013.05.20 22:07
Pewnie każdy rodzic chciałby uchronić swoje dziecko od stresu i strachu. Jednak jest on nieodzownym towarzyszem naszego życia. Więc nie ma sensu chowania naszego dziecka chowania pod kloszem. Bo to jak nauczymy radzić sobie nawet z drobnostkami od dziecięcych lat uodparnia nas w dorosłym życiu. Może nie jestem nadgorliwą mamą bo nie biegnę do mego dziecka kiedy się przewróci, ale przytulam i wspieram gdy się podniesie i przyjdzie do mnie. Wysłucham skargi na inne nieszczęścia ale pokazuję że świat jest piękny . Uczę dzieci patrzeć na świat optymistycznie, nie bać się ciemnego pokoju ale patrzeć w mrok jak zaczarowany świat. Pozytywne spojrzenie rozjaśnia świat. Pozwala go ujrzeć w jaśniejszych barwach. Myślę że to ułatwi pokonywanie trudności, stresu i strachu. Bo takie cechy wcale nie muszą istnieć. Ważne jest by dziecko czuło się ważne i kochane.
Marietka 2013.05.20 21:21
Choc me dziecko ma dopiero 3 lata na stres reaguje obgryzaniem paznokci i tupaniem... nie jest łatwo wytłumaczyc małemu brzdącowi . tłumacze i tłumacze i raz jeszcze tłumacze.Jowisia ma ciezki charakter- chyba po mnie bardziej. strasznie jest uparta przez to jeśli nie poizwalam czegos reaguje tupaniem i krzykiem. nie jest mi łatwo wytłumaczyc ze czegos jej nie wolno wiec obgryza paznokcie. wiecej cierpliwości do naszej córki ma moj mąż. dziecko me odwazne jest - napisze nawet ze nie boi sie niczego.
aka 2013.05.20 19:40
Stres i strach towarzyszą każdemu, wiadomo, że każdy rodzic chciałby tych uczuć swoim dzieciom zaoszczędzić, ale się nie da...można nauczyć radzenia sobie ze strachem i stresem, by jak najbardziej ograniczyć ich skutki. Dla dzieci nieocenione są bajki terapeutyczne, które pokazuję, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, można bawić się z dziećmi w teatr, przedstawiać w nim scenki sytuacyjne i na przykładzie pacynek pokazać jak najlepiej się zachować, dziecko w ten sposób może też pokazać, że czegoś się obawia, a nie umie tego przekazać słowami... Strach i stres możemy też narysować, a później kartkę pognieść i wyrzucić jako złe emocje. No i ważne jest też wspieranie, mówienie dziecku, że jest dzielne i odważne, że zawsze może na nas liczyć - to dodaje skrzydeł :)
gosiark 2013.05.20 18:21
O stresie i strachu mojego synka zdań krótkich kilka….. Mój synek to bardzo wrażliwy chłopak i przejmuje się dosłownie wszystkim i dosłownie wszędzie. A ostatnio najbardziej uwidacznia się u niego strach i stres szkolny. Mimo, że jest dobrym uczniem , to coś go męczy…Strach i stres dorywają go zarówno przed zajęciami szkolnymi ,jak i po zajęciach szkolnych. Mimo ,że ma odrobione prawidłowo lekcje, a plecak spakowany odpowiednio , to często zrywa się wczesnym rankiem i zamartwia się na całego… ,,Czy dziś w szkole uda mi się wszystko? , czy nie dostanę jedynki albo dwójki, albo trójki, a ostatnio nawet martwi się, że czwórkę może dostanie….. czy nie dostanę uwagi?, czy zdążę do szkoły ?czy odrobiłem dobrze wszystkie lekcje? A gdy wraca ze szkoły często płacze ,….że nie zdąży odrobić lekcji, że nie umie i nie potrafi zrobić zadania, że za dużo ma zadane itp. To są poważne stresy 9 latka i trzeba mu pomóc radzić sobie z nimi. Zatem każdego dnia uważnie wysłuchuję wszystkie uwagi mojego synka i próbuję mu pomóc. Słucham go dokładnie i z rozwagą, aby wiedział, że jego problemy są dla mnie bardzo ważne. Słucham go uważnie, aby chciał mi mówić o swoich problemach i tłumaczę mu tak, aby chciał jednocześnie mnie słuchać, czyli tłumaczę dokładnie i powoli ,że wszyscy dookoła mieli tak samo, że i ja i tata i dziadek i babcia też tak się przejmowali szkołą, martwili się o oceny , i pokonali ten strach i stres szkolny, pokonali go dla własnego dobra. Nigdy nie zostawiam go z takimi dylematami samego, nie odsyłam go do innych domowników na rozmowę, nie odkładam rozmów na potem. Teraz jest strach i stres u synka ,to teraz o nim rozmawiamy. Jego problemy są moimi problemami. Zatem na rozluźnienie proponuję synkowi przed wyjściem do szkoły 5 głębokich wdechów i zarażam go pozytywnym myśleniem, a na pożegnanie mówię do niego ,, Synku, niech Moc będzie z Tobą, dasz radę, bo jesteś wielki”. Synek uśmiecha się i pędzi do szkoły z uśmiechem na twarzy….
kwadracik 2013.05.20 18:12
Strach i stres to duet,który warto pogonić,gdzie pieprz rośnie,a jeśli się nie da to przynajmniej oswoić.Mój syn to wrażliwe,bardzo emocjonalne dziecko.I jak każde dziecko ma swoje lęki,obawy,dziecięce problemy.Na szczęście nigdy,ale to nigdy nie jest z nimi sam.Zawsze stoję u jego boku:-).Dziecko cały czas się uczy,poznaje świat i niestety ani strachu ani stresu nie da się wyeliminować z tej poznawczej życiowej podróży.Ale można te oba odczucia zminimalizować,trochę ugłaskać.Rozmowa,rozmowa i jeszcze raz rozmowa to moim zdaniem klucz do sukcesu w tej materii.Dziecko musi wiedzieć,że może zawsze i w każdej sytuacji na na s liczyć,że nie zamieciemy jego problemu w kąt,nie wyśmiejemy go,ale jesteśmy jego najważniejszym i największym sojusznikiem w pokonywaniu trudności.Ja staram się zawsze doradzać synkowi jak poradzić sobie z jego lekami.Mówię,że rozumiem jego strach,bo każdy ma prawo się bać,ale może warto czemus się bliżej przyjrzeć,"dotknąć",spróbować zrozumieć i na pewno to "coś" strasznego nabierze jaśniejszych barw.Dumna jestem z tego,że mój syn wie,że może zwrócić się do mnie z każdym swoim, może i tycieńkim problemem i lękiem.Razem jesteśmy niezwyciężeni:-)
asiula221 2013.05.18 21:57
Strach i stres nie tylko spotykają dzieci. My dorośli często gorzej radzimy sobie z nimi. Dzieci często wyolbrzymiają swoje problemy ale szybko o nich zapominają. U dorosłych jest inaczej. Często na wyrost się martwimy ale trwa to czasem bardzo długo i utrudnia życie. W każdym wieku dziecko inaczej odbiera stres. Już od namłodszych lat trzeba dużo rozmawiać, spędzać dużo czasu z dzieckiem i żadnego problemu nie bagatelizować. Nie należy smiać się ze strachu i traktować dziecko ignorancyjnie. Kiedy Mateusz ma zły sen zwyczajnie zabieram go do swojego łóżka, zawyczaj to pomaga od razu. Kiedy ma jakiś problem staram sie spokojnie z nim porozmawiać,. Nigdy nie napieram nadmiernie i często nie przesadzam ze swoimi emocjami. Zwyczajnie z uśmiechniętą miną staram się jego problem obróćić w mały kłopocik który za chwilkę minie. W sprzeczce z kolegami nigdy nie staje po żadnej stronie. Tłumaczę że nie ważne kto wygrywa, że kłótnie są niepotrzebne i to szkoda czasu. Staram się nie wyładowywać swoich złych emocji na Mateuszu, kiedy ja mam jakiś problem nie zawsze mu go pokazuję ale staram się z nim rozmawaić o tym że nawet dorośli go mają i zawsze w końcu się same rozwiązują. Nigdy nie traktuje żadnych problemów Mateusza jako małe, są one dla mnie priorytetem. Kiedy jest mu smutno, jest mu zle obiad nie jest ważny- ważniejsza jest rozmowa z nim. Strach i stres w końcu i tak przechodzą. Bardzo Ważne że słuchamy naszych dzieci - niestety wielu rodziców nie ma na to czasu ;-(
mamadwojga 2013.05.18 18:26
Radzenie sobie ze stresem i strachem jest trudne w każdym wieku. Czy jest się dzieckiem czy dorosłym. Jednak w dzieciństwie rodzice mogą wiele pomóc młodemu człowiekowi. Mój syn jest bardzo strachliwy. Boi się nowych sytuacji, nowych ludzi. Jak mu pomagam? Dużo rozmawiamy, dużo się przytulamy. Staram się opowiadać mu historie o osobach które pokonały strach, które odnalazły się w nieznanej sytuacji. Staram się podpowiadać mu przykładowe scenariusze zachowań w stresujących sytuacjach. Tłumaczę że w ciemnościach nie czają się potwory, że pod łóżkiem są tylko kapcie... W ciągu ostatniego okresu widzę postępy. Skończyły się nocne przychodzenia do naszego łóżka... Czasem jednak zastanawiam się co mnie jeszcze czeka i jak sobie z tym poradzę...
Aczemunie 2013.05.18 03:25
Pomagam swojemu dziecku radzić sobie ze stresem i strachem uczciwym argumentowaniem co jest prawdziwe a co wyimaginowane. Dorośli boją się wielu rzeczy, ale potrafią stres, czy strach w sobie przezwyciężyć. Buduję w dzieciach poczucie bezpieczeństwa, wyrabiam pewność siebie, by rzeczy nieznane nie przerażały, ale pobudzały do działania i nie odbierały przyjemności poznania i obcowania z nowym nieznanym. Strach ma wielkie oczy, dlatego nie należy pobudzać, ale wyciszać te emocje. Młody osobnik nie potrafi samodzielnie poradzić sobie z pewnymi emocjami- odczuwaniem strachu czy radzeniem sobie ze stresem. Dopiero po wielu latach nabieramy pewności siebie w przekonaniach i zachowaniach czy coś jest właściwe, strachliwe, błahe, czy istotne. Na pewno właściwe jest wyciszanie strachu, pobudzanie do działania pomimo obecnemu stresu- pokazanie tak naprawdę, że są to normalne emocje odczuwane przez wszystkich z nas i radzenie sobie z nimi zależy od stopnia wyćwiczenia. Tłumaczę dzieciom, że strach ma wielkie oczy, nie taki diabeł straszny jak go malują, a wstydzenie się, nieradzenie sobie ze stresem z czasem staje się coraz mniejsze, bo nabieramy codziennie nowego doświadczenia i przeświadczenia, że jednak nie taki diabeł straszny. pozdrawiam Anna Rossa
beata79 2013.05.16 12:31
Kto z nas nigdy nie czuł strachu i stresu?? Myślę, że każdy bez większego wyjątku zna to uczucie i emocje, które wówczas nam towarzyszą. Szybsze bicie serca, dreszcze przebiegające po plecach i lęk …- i nasze pociechy też bardzo często dopada stres i strach, który przejawia się płaczem lub wielką niechęcią. Jestem mamą kilkuletniego chłopca, który od najmłodszych lat wykazywał skłonności lękowe w wielu dla nas normalnych sytuacjach życiowych. Spotkało nas wiele sytuacji gdzie lęk i stres syna był tak bardzo silny, że uniemożliwiało nam to wykonanie prostych czynności. Moje sposoby, aby lęk i strach czy też stres był jak najmniejszy: 1. Okazuje synkowi zrozumienie, miłość i wsparcie w sytuacjach lękowych. 2. Wiem, że nie jestem wstanie przed wszystkim go uchronić i strzec, ale jeśli to możliwe to robię wszystko, aby mu pomóc. 3. Nie straszę dziecka – nie używam zwrotów ‘’jak będziesz niegrzeczny to oddam cię komuś innemu ‘’ lub, ‘‘ że go nie kocham, bo jest niegrzeczny’’ 4. Nie wyśmiewam jego strachu i obaw i nie nazywam trzórzem, 5. Tłumaczę, jeśli to jest możliwe, używając słów zrozumiałych i tonu spokojnego, chodź wiem, że lęk i strach jest irracjonalny i przezywanie emocji nie zależy od rozum. 6. Nie zawstydzam i nie potępiam przed innymi. 7. Staram się sama nie być zestresowana, bo wiem, że lęk i stres przekazuje dziecku. 8. Nie złoszczę się na dziecko i nie zmuszam, jeśli to możliwe, aby stawiło czoła przerażającej go sytuacji, 9. Każdy z nas czegoś się boi, dziecko też ma prawo się bać – wychodzę z takiego założenia. 10. Stosuje metodę -krok po kroku-, aby jeśli to możliwe oswoić dziecko z strachem, lub poprzez zabawę, ale nigdy nie stosuję zmuszania na siłę. 11. Rozmawiam z synkiem o jego lękach . 12. Kontroluje, co moje dziecko ogląda w komputerze i TV – bo wiem że wiele lęku u dzieci bierze się z mediów. 13. Korzystam z pomocy psychologa aby pomóc mojemu dziecku w zrozumieniu jego strachu!!
alanml 2013.05.13 17:06
Mój pięciolatek ma ciężki charakterek. Na dodatek ma matkę-wariatkę która bardzo długo była na jego wyłączność. Zawsze byłam przy nim i bardzo obawiałam się stresujących sytuacji. Starałam się ich unikać, byłam zawsze dwa kroki przed synem. Jednak w życiu nadchodzi czas przedszkola i samodzielnej walki z przeróżnymi sytuacjami. Synek wielu rzeczy nie rozumiał a mi otworzyły się oczy. Zaczęłam trudną pracę nad sobą, aby pozwolić dziecku zmierzyć się z trudnością. Robiłam wszystko aby moje dziecko poradziło sobie gdy mnie nie będzie obok. Przede wszystkim Synek wie, że ZAWSZE może na mnie liczyć, że jest kochany i ważny. Traktujemy go jak sami byśmy chcieli być traktowany. Jego sprawy są na nas ważne. Nie unikamy trudnych rozmów. Tłumaczymy, że cokolwiek by się działo, najpierw trzeba się uspokoić. Często musimy mu w tym pomagać. Pomóc się uspokoić a potem pokazać, że " nie taki diabeł straszny". Rozmowa, tłumaczenie, spokój, zaufanie, wsparcie. Dziecko musi to wszystko mieć, otrzymywać od rodziców. Chcemy być jego ostoją i podporą w każdej chwili. On o tym wie. Ale wymaga to wielkiej determinacji. Nie można sobie pozwolić na słabość. Często wyrzucam sobie, że podniosłam głos. Krzyk do niczego nie prowadzi. Rozmowa w spokoju, często po kilkanaście razy. Rozmawiamy o uczuciach, nazywamy je, odczytujemy emocje z wyrazu twarzy. Synek z mojej twarzy odczyta wszystko a ma dopiero 5 lat. Dziecko wyczuwa nastroje dorosłych więc podejście do trudnej, stresującej sytuacji zaczynam od pracy nad sobą. Gdy głębiej zastanowię się nad strachem...Synek raczej niczego się nie boi. Nie spotkało go do tej pory nic takiego. Jednak gdy przebiegł przez ulicę, wyrwał się bardzo, bardzo długo rozmawialiśmy. Na zasadzie pytań. Pytałam go czy wie co się stanie jak samochód się ie zatrzyma...jaki był największy ból w jego życiu. Metodą taką on sam dochodzi do tego jak duże to zagrożenie. On musi rozumieć konsekwencje swoich czynów. Strach jest ludzi, tylko głupi się nie boi. Synek o tym wie. To żaden wstyd. Jestem mamą dwóch synków. Na starszym, 5 letnim uczę się cały czas. A czy to oznacza, że z młodszym będzie łatwiej? A może potrzebuję nauki "uważności"?
dpczajkowscy 2013.05.13 16:49
Nam doroslym bardzo czesto wydaje sie, ze strach i stres to emocje z ktorymi dziecko powinno sobie latwo poradzic, ale zapominamy, ze my czasem tez nie potrafimy nad nimi panować. Dlatego to do nas powinno nalezec zadanie, aby dziecko nauczyc jak sobie z tym radzic. STRES: u malych dzieci, czesto wywolany jest nieobecnoscia rodzicow, nadmiarem wrazen,wiec gdy widzimy, ze nasze dziecko nie radzi sobie z dana sytuacja, powinnismy byc obok- przytulic, wysluchac, a nawet czasami odwrocic jego uwage np. zabawa, od tej stresujacej sytuacji. STRACH: jest czesto polaczony ze stresem, lub z niego wynika. Strach np. przed samotnoscia. Dlatego nie warto oszukiwac dziecka gdy wychodzimy z domu, uciekac, gdy nie widzi- lepiej wytlumaczyc, ze rodzice ida do pracy. Unikajmy takich slow, ze wrocimy za chwile, gdy tak naprawde wychodzimy na dluzej, bo przeciez dla dziecka chwila to chwila, nie ma takiego pojecia czasu jak dorosli. Lepiej powiedzmy mu, ze kiedy np. w przedszkolu, czy z babcia zje deser gdy przyjdzie na niego pora, to po deserze rodzice po nie przyjda, wtedy ograniczymy dziecku, stresu zwiazanego ze strachem, ze rodzice go zostawia. Gdy dziecko boi sie ciemnosci, warto kupic mu np. swiecaca przytulanke. Taka przytulanka ma w sobie stlumione swiatlo a taki mis, czy lalka dzielnie zwalcza tak straszzzzne ciemnosci. Warto pamietac zeby nie wysmiewac sie z dziecka gdy sie stresuje czy czegos boi, bo moze to potegowac te uczucia. To my dorosli, powinnismy byc wsparciem dla naszych pociech!
Justyna mama Łukasza 2013.05.10 14:07
Staram się rozmawiać z moim 8 letnim synem na wszystkie tematy, poruszamy kwestie które w życiu mogą Go spotkać. Jak się denerwuje to spokojnie tłumaczę że "nerwy do konserwy" bo one nic nie dają a wręcz odwrotnie przeszkadzają w podjęciu racjonalnych decyzji. Myślę że rozmowy prowadzone z dzieckiem od małego pozwolą mu w życiu przezwyciężyć stresowe sytuacje jaki te które powodują w Nas strach. Tłumaczę dziecku że ma brawo się bać różnych rzeczy, bo tylko głupcy się nie boją, ale rozmawiając tłumaczę że czasem boimy się czegoś bez zasadnie. Fajne tez są zestawy ćwiczeń i zabaw Metodą Ruchu Rozwijającego Weroniki Sherborne - które wspólnie wykonując z dzieckiem uczą jak radzić sobie ze stresem, strachem. Polecam tą fajna metodę która zbliża dzieci i rodziców.
ulamisiula 2013.05.10 10:32
chyba maja?