annna
2010.05.18 15:15
Zauważcie prosze ,kto się rozwodzi ,kto szuka lepszego zycia .Zdaje mi się iż sa to ludzie dobrze sytuowani , których poprostu stać na rozwod i rozpoczęcie nowego zycia Biedak średniozrabiający nie ma pokus , no może ma malutkie marzenia ale nic ponad to.W małych miejscowściach rozwód jest sprawa ogółu, tu kazdy sie zna i wie o nas więcej niż my sami.Nie mówię NIE rozwodom każdy ma prawo do szczęcia ,ale czy w imię tego możemy unieszczęsliwić druga osobę?Jeżeli zostaniemy w niespełnionym związku wtedu my będziemy pokrzywdzeni,mały pikus kiedy nie ma dzieci.Jednak przed ślubem poznajemy partnera i wiemy z kim sie wiążemy , tylko jak mówi przysłowie zjesz beczke soli a nie poznasz drugiego czlowieka.
Tigrina
2010.05.14 21:59
marteczka napisał 2010-05-14 20:23:14
w życiu przechodzimy przez takie sytuacje, które wzajemnie sprawdzają ludzi. Jeżeli udaje się z nich wyjść z tarczą i z taką bliskością, że juz bliżej nie można, to jestem przekonana, że nie powinny pojawiac się lęki i obawy , że coś będzie nie tak. Może tak trochę idealistycznie ale tak podpowiada moja intuicja;)
Przed takimi sytuacjami te lęki i obawy są, nie da się ich tak po prostu "nie słuchać", ale po wytworzeniu takiej "tarczy", jak to nazywasz, to już ich rzeczywiście nie ma
marteczka
2010.05.14 20:23
w życiu przechodzimy przez takie sytuacje, które wzajemnie sprawdzają ludzi. Jeżeli udaje się z nich wyjść z tarczą i z taką bliskością, że juz bliżej nie można, to jestem przekonana, że nie powinny pojawiac się lęki i obawy , że coś będzie nie tak. Może tak trochę idealistycznie ale tak podpowiada moja intuicja;)
uśmiech jest najprawdziwszy, gdy jednocześnie uśmiechają się oczy...
Tigrina
2010.05.14 20:15
Isabelle napisał 2010-05-14 19:30:33Na pewno większość z Was to odczuwła? Na jakim etapie związku to następowało? Jak sobie z tym radziłyście?Będzie niedługo dwa lata, jak o mało co nie rozminęliśmy się, za mało było rozmów, za mało czasu na rozmowy, za mało czasem chęci na te rozmowy i któregoś dnia wróciłam do pustego domu... Wtedy to nastąpił przełom w naszym związku, nie widzieliśmy się jeden dzień, a czuliśmy się oboje, jakby nasz świat się zawalił... I nagle znalazł się czas na rozmowy, na czułe gesty, na zrozumienie, na porozumienie... Dziś jesteśmy tym doświadczeniem silniejsi, nauczyliśmy się siebie nawzajem od nowa, bo oboje chcieliśmy pokonać wszystkie problemy, które między nami narastały, ale wcześniej nikt z nas nie potrafił jakiejś bariery przełamać... A żadne nie chciało się poddać... Dziś wiemy, jak bardzo ważna jest rozmowa, jak wiele można stracić niechcący przez kilka, kilkanaście niewyjaśnionych nieporozumień
Isabelle
2010.05.14 19:30
Na pewno większość z Was to odczuwła? Na jakim etapie związku to następowało? Jak sobie z tym radziłyście?Słońce wstało zwariowało...
centaurek
2010.05.14 19:09
No proszę,jak kobiety odczuwają brak kwiatka bez powodu...Krytyk i eunuch z jednej są parafii - obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi!