Cała rodzina płaci za błędy młodości - Artykuł
Znajdź nas na

Polub Familie.pl na Facebooku

Poleć link znajomym

Cała rodzina płaci za błędy młodości

Jako młody chłopak Jacek żył w myśl zasady Carpe diem! Nie zważając na konsekwencje brał kredyty, za które balował od rana do wieczora. Ustatkował się po ślubie, ale długi zostały… Gdy przyszedł czas łatania młodzieńczych należności, jego żonę zwolnili z pracy. Jak więc żyć za 1400 złotych, mając na utrzymaniu pięcioosobową rodzinę i długi do spłacenia? Poznaj historię Doroty i Jacka.

Cała rodzina płaci za błędy młodości

Autor zdjęcia/źródło: na zdjęciu Dorota z dziećmi, fot. Marcin Osiak

Z Dorotą i Jackiem spotykam się w wynajmowanym przez nich mieszkaniu na osiedlu Jaroty w Olsztynie. Mieszkają w skromnym, niemal nie umeblowanym,  dwupokojowym mieszkaniu. W domu biegają uśmiechnięte dzieci, córki Wioleta (trzy  latka)  i Weronika (dwa latka). W łóżeczku stoi roczny Wiktor. Pod maską szczęśliwej uśmiechniętej rodziny skrywa się jednak dramat…

- Razem jesteśmy już dziewięć lat – rozpoczyna historię Jacek. - Choć początkowo do znajomości z Dorotą podchodziłem z dystansem, to z czasem nasza miłość się rozwinęła. Jestem rozwodnikiem, dlatego bałem się kolejnego trwałego związku. Pierwsze małżeństwo się nie ułożyło, dlatego rozstaliśmy się z żoną. Po części była to moja wina, ponieważ byłem lekkoduchem, który chciał żyć tu i teraz. Potrafiłem wziąć szybką pożyczkę i balować za to przez całą noc, nie myśląc wcale, że kiedyś będzie trzeba to spłacić…

Dorota wiedziała, jakim człowiekiem jest Jacek, ale zakochała się. Zwyczajnie,  po ludzku zakochała się w tym mężczyźnie i nie przeszkadzało jej to, że jest „lekkoduchem”. Wierzyła, że się zmieni.

- Gdy zaczęliśmy się spotykać, Jacek ustatkował się. Mam wrażenie, że przy mnie dojrzał. Kochałam go i chciałam być z nim na dobre i na złe – mówi Dorota.

Cztery lata temu Dorota zaszła w ciążę. Dla Jacka to był szok. Miał dwoje dzieci z poprzedniego małżeństwa i bał się dodatkowej odpowiedzialności. Kolejne dziecko nie wpisywało się w jego styl życia, dlatego na trzy miesiące przed planowanym terminem porodu zostawił Dorotę samą…

- Wioleta przyszła na świat 20 marca 2008 roku. Coś mnie podkusiło i przyszedłem ją poznać. Gdy zobaczyłem swoją córkę, od razu się w niej zakochałem i nie widziałem możliwości, żeby nie miała pełnej rodziny. Już dużo krzywdy w życiu zrobiłem, nie mogłem sobie pozwolić na kolejne cierpienia moich najbliższych – mówi Jacek. - Wróciłem do Doroty i zamieszkaliśmy razem.

Pół roku później byli już małżeństwem. Ślub odbył się 6 września 2008 roku, a dziewięć miesięcy później na świat przyszła druga córka Doroty i Jacka -  Weronika, która urodziła się 28 maja 2009.
Jacek stał się odpowiedzialnym człowiekiem, skończyły się jego młodzieńcze wybryki. Miał stałą pracę, a Dorota na urlopie macierzyńskim zajmowała się dziećmi. Należności powoli  spłacali i żyli - skromnie, ale szczęśliwi.

Dorota i Jacek mieli już dwie córki, ale bardzo chcieli mieć syna. Po kilku miesiącach starań udało się. Znów była ciąża, a 7 maja 2010, czyli prawie rok, po narodzinach Weroniki na świat przyszedł Wiktor, ich trzecie dziecko.

- Dopiero wtedy poczuliśmy się do końca spełnioną rodziną – mówią zgodnie.

Kłopoty Doroty i Jacka tak naprawdę zaczęły się dopiero w momencie, gdy po urlopie macierzyńskim Dorota chciała wrócić do pracy. Poszła do firmy, w której była zatrudniona przed narodzinami Wiolety, ale szef przy pierwszej możliwej okazji wręczył jej wypowiedzenie.

- Została więc praca Jacka, zasiłek i nasze oszczędności. Te ostatnie szybko się stopiły, więc musieliśmy zacząć jeszcze bardziej oszczędzać. Zamieniliśmy stancję na tańszą, ograniczaliśmy wydatki do minimum i żyliśmy dalej – wymienia Dorota.

W grudniu skończył się zasiłek dla bezrobotnych. Od stycznia więc cała pięcioosobowa rodzina musi żyć za 1400zł - tyle zarabia Jacek. Jak wylicza:  1200zł idzie na opłacenie stancji, 100zł na opłaty i około 100zł zostaje na życie. Poza tym MOPS daje im 300zł na żywność raz na trzy miesiące.

- A płacić trzeba: prąd, kredyty, jeść też coś musimy, a nie ma za co – szlocha Jacek.

Dorota regularnie odwiedza Urząd Pracy w Olsztynie, ale jak sama przyznaje, urzędnicy mówią jej, że póki najmłodsze z dzieci nie jest w wieku przedszkolnym, nic nie mogą jej zaproponować, bo kto się dzieckiem zajmie. A Wiktor ma dopiero niecały rok…

Rodzina nie pomaga. Siostrzenica Jacka choruje na raka i najważniejsza dla niej jest walka z chorobą. Rodzeństwo Doroty również żyje skromnie i dla nich priorytetem jest utrzymanie własnych rodzin.

- Rodzice są schorowani, dlatego nie mam serca prosić ich o jakąkolwiek pomoc. Opiekuje się nimi mój najstarszy brat – mówi Dorota.

Jacka ojciec z kolei nic nie wie o dramacie, z jakim zmaga się jego syn.

- Ma słabe serce, dlatego nie mówimy mu nic, żeby jego stan się nie pogorszył… - Jacek już nie potrafi powstrzymać łez… Po chwili dodaje – Próbowaliśmy sami sobie poradzić z naszą sytuacją, ale nie dajemy rady. Idą święta, a ja nie wiem, czy będziemy mieli prąd w domu, bo nasza zaległość urosła już do ponad dziewięciuset złotych. Liczyłem, że opłacimy ją ze zwrotu podatku, ale i to komornik nam zabrał w całości…

- Ja nie chcę, aby ludzie dali mi coś za darmo – mówi przez łzy Jacek. - Chętnie dorobię, byle tylko mieć za co utrzymać rodzinę. Teraz pracuję na zmiany, dlatego dostosować się do drugiej pracy nie jest łatwo. Są dni, że jestem dyspozycyjny nawet kilkanaście godzin w ciągu doby, a są też takie, w których rano bądź popołudniu jestem zajęty. I głównie przez to nikt nie chce dać mi szansy, a ja bardzo chcę znaleźć drugie zajęcie, żeby tylko wyjść na prostą.

Dla rodziny Doroty i Jacka najważniejsza teraz jest spłata zaległości wobec zakładu energetycznego. Perspektywa spędzenia świąt bez prądu spędza im sen z powiek.

- Chcielibyśmy też wyprawić choć skromne święta dla naszych dzieci. One są małe i nie rozumieją tej sytuacji, dlatego dla nich chcemy zbudować choć namiastkę normalności – kończy Dorota.

Jeśli chcesz i możesz pomóc rodzinie Doroty i Jacka, napisz do mnie na adres m.osiak@familie.pl lub zadzwoń: 89 539 74 29 Dla nich ważna jest każda złotówka. Pamiętaj - razem możemy więcej!


Marcin Osiak

* Nazwisko rodziny Doroty i Jacka do wiadomości redakcji

Najnowsze komentarze

  • 46.186.*.*Ikona zgłaszania komentarza
    DlaJacka był to szok, a co ja ją zapyliłem dziki żółw, takie pieprzenie w bambus balował żył na luzie a teraz co trzeba normalnie trudne życie niestety b. dużo ludzi normalnych tak żyje muszą.
  • Awatar użytkownika doti2102
    doti2102Ikona zgłaszania komentarza
    Radosnych i pogodnych Świąt Wielkanocnych,obfitości łask Bożych oraz mokrego dyngusa.
  • 81.190.*.*Ikona zgłaszania komentarza
    Jak tak źle masz, bo przebalowałeś szmal- to sprzedaj dzieci...i tak sobie zrobisz nowe. Na mnie nie licz- złotówki ci nie dam.