Ja jakoś absolutnie się nie mogę zgodzić z żadnym z tych stwierdzeń. Ponadto nie chodzi mi tylko o te puste hasła, ale również o wydawanie pieniędzy na akcje w stylu rozwieszenie plakatów z napisem „Piłeś nie jedź”.
Po pierwsze co ma niby zmienić zmniejszenie ilości punktów sprzedaży alkoholu czy liczba pubóww centrach miast. W pubach zwykle ( oczywiście są wyjątki ) obowiązuje pewna kultura picia, a ludzie doprowadzający się do stanu, którego na trzeźwo się będą wstydzić zwykle i tak zaopatrują się w owe napoje w sklepach pod, którymi ten alkohol spożywają. Problem nie leży w dostępności alkoholu bo jak ktoś będzie chciał się napić to i tak ten alkohol kupi, ale w znaniu swoich możliwości i umiejętności w rozpoznaniu kiedy trzeba zakończyć i promowaniu kultury picia. Podobnie jest na stacjach benzynowych. Bo niby że co wprowadzą tam zakaz sprzedaży i nagle ma spaść liczba pijanych kierowców ?? Nonsens ludzie, którzy nigdy nie piją przed jazdą samochodem jak ja J i tak pić nie będą, a tych którzy siadają po wypiciu paru głębszych to nawyku nie zmieni. Sam niejednokrotnie kupuje alkohol na stacji by móc się napić po zakończonej podróży i do tego właśnie ta sprzedaż na stacjach służy. Ponadto mówienie o tym jak reklamy źle wpływają na młodzież ?? Mam wrażenie, że biskup, który pisał owy list ma bardzo niskie mniemanie o inteligencji młodych ludzi. Już przecież były zakazy reklamowania alkoholu przed godziną 22gą czy nakazy pisania pod reklamą piwo bezalkoholowe. Do czego to doprowadziło ?? Na pewno nie do zmniejszenia liczby pijących osób.
Więc jak to w inny sposób zmniejszyć ilość pijących osób ?? Już były „wspaniałe” pomysły z wywieszaniem plakatów „Piłeś nie jedź”, gdzie młodzi ludzie dla żartu zasłaniają słowo „nie” czy koszulki z napisem „Alkohol – bunt ja nie piję „ Pamiętam jak prosiliśmy w liceum kolegę, którego mama współprowadziła tę „genialną” akcję o załatwienie nam tych koszulek bo fajnie wygląda jak się w nich pije J Tak samo akcję antynarkotykowego czyli powieś plakat z napisem „ zażywasz przegrywasz” hmm ciekaw jestem ilu bylibyśmy w stanie naliczyć narkomanów, których owy napis zmienił życie. Czy naprawdę nie jest szkoda pieniędzy na w ten sposób organizowane akcje ??
Jednak wiem też, że najłatwiej jest wszystko skrytykować i negować nie dając żadnej alternatywy, a to nie tak że uważam iż akcje antyalkoholowe są niepotrzebne. Jednak należy je robić z głową, a nie by się nazywało że coś się w tym celu robi. W liceum kiedyś mieliśmy świetną akcję. Otóż dyrekcja zaprosiła pewnego niepijącego już alkoholika, który opowiadał jak łatwo wpaść w ten nałóg, ile przez to stracił i jak ciężko było mu z tego wyjść. Nie opowiadał też bzdur w stylu nie ruszajcie nigdy żadnego alkoholu tylko mówił by robić to z głową i starać się zachować umiar. Na końcu dostał gromkie oklaski na stojąco. I takie właśnie akcje zmuszają każdego nie tylko młodego człowieka do myślenia.
W sumie miałbym jeszcze sporo do powiedzenia na ten temat, ale jak napiszę za długi artykuł to nikomu nie będzie się chciało go przeczytać więc na tym zakończę J Oczywiście jestem też bardzo ciekaw Waszych opinii na ten temat.