Jeżeli tak działają te kosmetyki, to pewnie każda kobieta koniecznie chciałaby je mieć. Nie wiem jednak czy nie lepiej drogie Panie znaleźć sobie chłopaka grafika komputerowego, bo w takie działanie kremów to ja nie wierzę. "Bóg Photoshop" zadziałał.
Zdaję sobie sprawę, że obecnie Photoshop rządzi, ale żeby aż tak ingerować w wygląd? Wszystko zmieniają: masz kilka zmarszczek to wygładzą skórę, masz kilka zbędnych kilogramów, na fotce i tak wyglądasz jak światowej sławy modelka. Kolor oczu, kolor włosów, jedno kliknięcie myszką i już z blondynki stajesz się brunetką.
Nagminne wykorzystywanie Photoshopa do obróbki zdjęć, przyniosło ze sobą negatywne skutki. Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne dostrzegło, że wpływa on na psychikę nastolatków, manipuluję ich umysłami. Utwierdza w błędnym przekonaniu, że to, co jest zasługą programu komputerowego jest dziełem natury. Na zdjęciach i plakatach pokazywane są coraz chudsze kobiety. I młoda dziewczyna widząc „perfekcyjną” modelkę pragnie wyglądać tak samo. Pogoń za idealną sylwetką często prowadzi do anoreksji i bulimii.
Komputerowa ingerencja w zdjęcia jest zatrważająca. Jest to fałszowanie rzeczywistości, budowanie złudnego wyobrażenia. Niestety nie wierzę, aby protest ASM coś zmienił. Dopóki media kreują „wychudzony” ideał, z kolorowych gazet nadal będą spoglądać twory grafików komputerowych. I nasuwa się smutna refleksja: Gdzie w tym wszystkim jest prawdziwy człowiek?