Pierwsze spotkanie - bajeczki na dobranoc od Doroty Lipińskiej - Artykuł
Znajdź nas na

Polub Familie.pl na Facebooku

Poleć link znajomym

Pierwsze spotkanie - bajeczki na dobranoc od Doroty Lipińskiej

Sobotnie popołudnie w Wanilii było spokojne i radosne. Wanilia w ogóle jest całkiem spokojnym miastem, pełnym miłych ludzi, uśmiechniętych zwierząt i bujnej roślinności. Z całego kraju przyjeżdżają tu wycieczki chcące zobaczyć te wspaniałe parki i sadzawki, te ukwiecone łąki w środku miasta, te… Co to?!

Pierwsze spotkanie - bajeczki na dobranoc od Doroty Lipińskiej

Nagły i bardzo donośny dźwięk syreny strażackiej przerwał ciszę. Dwa czerwone wielkie wozy przemykały szybko ulicami miasta, spiesząc na wezwanie. Na zakrętach koła aż piszczały – nic dziwnego, dzielni strażacy pędzili na ratunek małemu kotkowi uwięzionemu na wysokim dachu! Kiedy dojechali na miejsce, rozłożyli swoje wysokie drabiny i zaczęli wspinać się na dach. Kiedy pierwszy strażak dotarł na górę, zakręciło mu się w głowie i musiał szybko zejść. Podobnie było z drugim, trzecim i kolejnymi. Dach był zbyt wysoki, by ktokolwiek odważył się tam wejść. Jak w ogóle ten mały kotek się tam wdrapał?

Wokół budynku zgromadziło się mnóstwo ludzi, którzy z zaciekawieniem przyglądali się wydarzeniom i mocno kibicowali strażakom. Kiedy okazało się, że nie ma śmiałka, który wszedłby po długiej drabinie na sam dach, wśród tłumu dało się słyszeć wiele zawiedzionych głosów.

Nagle na drabinę wdrapał się pies – duży szary kundel, który w biegu przeskakiwał jeden stopień za drugim i piął się coraz wyżej i wyżej. Kiedy dotarł do dachu, nawet na moment się nie zatrzymał, tylko zeskoczył pewnie  z drabiny i wylądował niedaleko uwięzionego na dachu kotka. Pies podbiegł do przestraszonego kociątka, wziął je delikatnie do swojego wielkiego pyska i ruszył w stronę drabiny. Wylądował na niej jednym susem, odwrócił się i zaczął ostrożnie schodzić tyłem. Tłum wstrzymał oddech. Po paru minutach, które wydawały się trwać bardzo długo, pies zszedł bezpiecznie z kotkiem w pysku. Położył malucha delikatnie na ziemi i już chciał odejść, gdy ludzie zaczęli bić brawo i głośno wiwatować na cześć bohatera. Do psa podeszła grupa strażaków. Kapitan spojrzał z uznaniem na wspaniałego bohatera i wyciągnął rękę w jego kierunku. Pies bez zastanowienia podszedł i od razu przytulił się do ręki, aby kapitan go pogłaskał. Strażacy mówili o tym jakie uratowanie kociaka było odważne, jakie dzielne, jakie widowiskowe, a ich kapitan zapytał psa czy nie chciałby może dołączyć do ich zespołu i zamieszkać w remizie. Pies aż podskoczył z radości, bowiem od szczeniaka marzył, aby zostać… strażakiem!

(Ciąg dalszy za tydzień)

Dorota Lipińska - autorka książek dla dzieci, założycielka www.soojka.pl


Strzałka w prawo

Sonda

Grafika sondy

Czy czytasz dziecku do poduszki?

tak
NaN%
nie
NaN%
czasami
NaN%