<i>Jak to nie karmisz piersią? Co z ciebie za matka? Myślisz tylko o sobie i nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo krzywdzisz swoje dziecko…</i> takich tekstów matki nie karmiące piersią słuchają często, ale czy słusznie? Karmienie piersią to nie zawsze przyjemność. To czasem rany, ból i cierpienie. Czy matka musi aż tak się poświęcać w imię miłości do swojego dziecka?
Badania opinii publicznej wskazują, że przed porodem niemal 100 proc. kobiet deklaruje chęć karmienia dziecka piersią. Zdarza się jednak, że kobieta nie chce, bądź nie może karmić w ten sposób. Czy to oznacza, że jest gorszą matką?
>>> Czytaj też: Chciałyście karmić, czy nie?
Istnienie „terroru laktacyjnego", czyli ogromnej społecznej presji mówiącej o tym, że karmienie piersią jest dla dziecka najlepszym rozwiązaniem - bez względu na okoliczności staje się faktem. Niestety, ofiarami tego terroru padają matki, które z różnych względów karmić piersią nie mogą. Bywają one często piętnowane przez środowisko jako matki gorsze, które nie są w stanie zapewnić własnemu dziecku najlepszej opieki i troski. Taka postawa otoczenia budzi w matce ogromne poczucie winy, które nie przekłada się (bo czasem nie może) na powrót do naturalnego karmienia, jest za to źródłem wielu problemów emocjonalnych skutkujących nawet zaburzeniami relacji z dzieckiem.
Na forum Familie.pl mamy same przyznają, że karmienie piersią jest naturalną koleją rzeczy i nie ma co się zastanawiać nad tym, czy karmić dziecko piersią, czy od razu butelką. Nie wszyscy jednak mogą… Jak napisała Mama TymkaNigdy nie miałam poczucia winy z tego powodu, że Młody był karmiony butelką. A gadanie na temat mojej wyrodności doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Tak samo zresztą jak reklamy w TV czy w prasie dla rodziców. Wszędzie było "skończyłaś karmić piersią? Przejdź na mleko nr 2"... jakby mleka z 1 nie było, a matki, które nie mogą karmić zostały zepchnięte na margines. Ba, traktuje się je, jakby w ogóle nie istniały.
Derbis bardziej poświęciła się dla swojego dziecka… karmiłam, chociaż jak miałam sutki pogryzione do krwi, to nie raz myślałam o tym, żeby to rzucić i przejść na butelkę ale dałam radę... karmiłam 13 miesięcy. Nie oszukujmy się, mleko modyfikowane dużo kosztuje, a mleko matki jest za darmo. To w dużej mierze zdecydowało o tym, że mimo ran się nie załamałam.
Okazuje się, że nie wszyscy lekarze wychodzą z założenia, że karmienie piersią jest najlepszym rozwiązaniem. Agat1978 napisała: Mnie raczej brakowało wsparcia lekarzy, położnych kiedy walczyłam o to żeby móc karmić. Medycy doradzali mi zaprzestanie prób a zaraz po porodzie położna w szpitalu nawet mnie zbeształa, że chcę zagłodzić dziecko karmiąc je piersią…
Zdaniem położnej Grażyny Soboń karmienie piersią jest dla dziecka najlepsze, ale gdy kobieta nie chce, albo nie może tego robić, nie powinno się jej zmuszać.
- Dziś żyjemy w zupełnie innych czasach, niż nasze mamy i babcie. Kobieta po porodzie szybko chce wrócić do pracy, a karmienie piersią wcale jej tego nie ułatwia. – powiedziała. – Współczesne specyfiki są na tyle dobre, że godnie zastępują mleko matki. Choć dziecko przy piersi buduje więź z matką, to istnieje cała masa innych sposobów na to, aby pokazać maleństwu, że się je kocha.
Grażyna Soboń przyznaje, że swoim pacjentkom poleca karmienie piersią, ale nie namawia ich do tego za wszelką cenę. – Po kobiecie od razu widać, że chce karmić piersią, albo nie. Te, co nie chcą mają ku temu bardzo różne powody, od zwykłego strachu, po niechęć, bo np. chłopak je zostawił i nie chcą nawiązać bliskiego kontaktu z dzieckiem. Trzeba to uszanować, a nie pogłębiać depresję kobiety jeszcze bardziej…
Marcin Osiak
m.osiak@familie.pl
1 sierpnia jest Światowym dniem Karmienia Piersią. Zdaniem położnej Grażyny Soboń taki dzień jest potrzebny, bo jest to doskonała okazja do tego, aby dowiedzieć się więcej na ten temat. Kobiety, które nie karmią piersią nie powinny czuć się tego dnia wyobcowane, ponieważ nie ma nic złego w tym, że karmią swoje dzieci butelką.