 Opublikowany przez:
                              
              
                                  Marcin1984                
                              
              
              
                              
                  2010-07-07 14:31:43
                
              
              Opublikowany przez:
                              
              
                                  Marcin1984                
                              
              
              
                              
                  2010-07-07 14:31:43                
              
                              
                   
                
              
                          

Pokaż wszystkie artykuły tego autora
					176.97.*.*
						
										2017.12.12 09:54										
						 
					
				
Całe to "zcementowanie rodziny" to tylko mżonka.Nigdy nie było tam pełnej zgody i pełnej współpracy.Zawsze były wielkie zgrzyty i 5 osób decyzyjnych.Ludzie robią tam wszystko-łącznie z paleniem w kotłowni Pana Ambroziaka (mieszka opodal),zbieraniem kwiatu kasztanu na nalewki,z oraniem,sprzątaniem i hodowlą świń,a wszystko w tej samej wypłacie. Ogromny szacunek należy się Panu Kazimierzowi,którzy trzyma całą żwirownię w ryzach.Bez Niego wszystko by się zawaliło.
 
					
								
					oliwka
						
										2010.07.07 20:39										
						 
					
				
Nie byłam w rodzinnym biznesie, nie będę i chyba dzieci również nie będą go miały... wybrały inne drogi... ale wspieramy się, rozmawiamy dużo na temat ich pracy i ich dalszych planów edukacji...
 
					
								
					Babcia Ali i Mai
						
										2010.07.07 20:30										
						 
					
				
A ja zazdroszczę bardzo zcementowanych rodzin w których jest siła. Tak powinno być. Ale jakoś mnie nie udało się żyć w takiej rodzinie. Wiem , że jestem podporą dla mojej córki i ściśle ze sobą współpracujemy na gruncie domowym. Podpuszczam ją czyli dopinguję do aktywizacji zawodowej. Niech robi karierę. Uda się jej, bo ma mnie , babcię która zajmie się jej córkami i domem. Syn pracuje w Toruniu i tam mieszka. Ale wie, że na nas może liczyć. I tak z mężem trzymamy, bo my musieliśmy liczyć tylko na siebie.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!