On,Ona i dzieciakiKategorie: Żyj chwilą, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 108, liczba wizyt: 254740 |
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 13-10-2011 23:33
a ja dzis moj nastroj wyraze slowami piosenki Comy "Spadam" czuje sie dzis doslownie jak w tej piosence
SPADAM
POWOLI SPADAM
W KORYTARZE ŚWIATEŁ
W POMRUKI ZNACZEŃ
SPADAM
JAKBY NIE BYŁO
CAŁEGO ŚWIATA
JAKBY NIE BYŁO NAWET MNIE
SPADAM
POMIĘDZY ZDANIA
W NIEDORZECZNOŚCI
BEZ WAHANIA
SPADAM
CHRONI MNIE WIARA
NIECH BĘDZIE CHWAŁA BOGU
A W MOJEJ DUSZY SPOKÓJ
SPADAM
CO SIĘ WYPRAWIA ?
CAŁY W SPADANIU
CAŁY ZE ŚWIATŁA
SPADAM
JAKA ZABAWA
JAKI TU SPOKÓJ
RÓWNOWAGA
SPADAM
NIE CZUJĘ CIAŁA
I TYLKO BŁAGAM
O ŁASKĘ TRWANIA JESZCZE
SPADAM ZOSTANIESZ SAMA
A MOŻE TO MÓJ CHORY SEN ?
A MOŻE ŚMIERĆ ?
A MOŻE NIE MA
NIE, NIE MA, NIE
MOŻE NIE MA MNIE ?
NIE, NIE, NIE...
SEN ?
SMIERĆ
A MOŻE NIE MA...
w koncu walne o ziemie, wstane otrzepe sie i moze ten koszmar sie skonczy...moj promotor oraz fakt oddalajacego sie marzenia o obronie tytulu magistra dzis mnie dobil,odechcialo mi sie i stracilam checi, i jakakolwiek nadzieje, ze sie uda czuje sie oszukana i pozostawiona sama swojemu losowi i to jeszcze w zaawansowanej ciazy, moze jak sie wyplacze dzis to zrobi mi sie lzej na duszy:(...
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 12-10-2011 11:45
Kuchnia to moje ulubione miejsce, w ktorym spedzam 90% czasu - wszystko pod reka i najwygodniej mi sie pracuje zwlaszcza, ze ostatnio duzo pisze pracy magisterskiej a w zasadzie ja poprawiam. Jednak nie o tym mialo byc...przechodzac do sedna sprawy - siedze w kuchni i z pokoju slysze jak Roksana tupta do kuchnnej szafki - spizarni. Dopada sie do niej jak tornado i zapada taka niezreczna cisza. Ja namietnie poprawiam cos na kompie i ta dluzsza chwila ciszy zaczyna mnie martwic, wiec pytam:
-Roksana, dziecko co robisz? (cisza...)
ponawiam pytanie: "Dziecko co robisz?"
-Pada odpowiedź: "Ukladam" (szyderczy usmiech w glosie)
-no to sobie ukladaj,dalej.
Dalej cos skrobie na komputerze i slysze dziwne dzwieki, odwracam sie a moim oczom ukazyje sie artystyczny nielad w kuchni. Wszystko powyjmowane,poprzekladane, pukladane jedno na drugim ze ledwo sie trzyma. Patrze na Roksane zdenerwowana, na co ona rzecze:
- "Mamusiu mam palecki glam na pelkusji"- wziela makaron do Cannelonni i wali po polce to nic ze polowy juz nie ma bo rozsypal sie na kawalki. Usmiecham sie po czym mowie:
- Odloz te rurki bo mi polamiesz wszystkie (szyderczy usmiech i oczy malego diablika).
Znow zapadla cisza otwiera szafke i niepostrzezenie wychodzi do pokoju, w ktorym panuje cisza,gra jedynie tv. Zaniepokojona, pytam:
-Co robisz? (cisza...)
wiec wpadam do pokoju a moim oczom ukazaly sie pudelka z mlekiem modyfikowanym,kasza manna i kaszka ryzowa i widze ten bialy snieg rozsypany na deskach i szczesliwe dziecko paplajace sie w sniegu:)
Ot tak niewinne zabawy Roksany. Kaszka- 5 zl, mleko -14 zl, zdenerwowana mama i usmiech szczesliwego dziecka?- bezcenne:)
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 11-10-2011 14:14
Ostatnio brakuje mi czasu, chodze niewyspana, walcze ze stresem i magisterka a jeszcze pogoda dostraja mnie jakos tak dolujaco...Roksana po 2 tygodniach przeziebienia rozlozyla sie na zapalenie oskrzeli tylko - to i tak postep w leczeniu bo 2 lata temu bysmy jechali z nia juz do szpitala a dzis choroba rozwija sie dluzej i nie schodzi juz tak szybko na pluca...mam skierowanie do pulmonologa tylko trzeba pojechac sie wyznaczyc tylko kiedy? - M. ciagle zalatany ja tez w biegu bo walcze z magisterka a w zasadzie z tym zeby przedluzyc mozliwosc skladania pracy w dalszym terminie i zeby moj stary i upierdliwy promotor ja zaakceptowal jak to powiedzial mi ostatnio "sama sobie jest pani winna tej sytuacji" myslalam ze go udusze, rece mi opadly, przeciez to moja wina ze urlopy byly do polowy wrzesnia, moja wina jest rowniez to, ze pani u ktorej bylam na seminarium nie zalatwila by docelowo ktos inny byl moim promotorem jeden wielki bajzel na kolkach, zeby nie powiedziec gorzej...caly czas walcze ale w moim stanie, nieprzespanych nocach bo ktorys z kolei raz poprawiam te prace moje nerwy i moje sa coraz slabsze - latwo wybucham zloscia, za chwile placze, po czym mam etap totalnej bezradnosci i obojetnosci na to co ma byc - masakra ja tylko bym chciala aby to nieldugo sie zakonczylo...bo przez ta prace magisterska glownie na wszystko brakuje mi czasu:(...