Mężczyzna nie może mieć dzieci, więc pozwala partnerce zajść w ciążę z innym, by wspólnie wychować dziecko... - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Mężczyzna nie może mieć dzieci, więc pozwala partnerce zajść w ciążę z innym, by wspólnie wychować dziecko...

35odp.
Strona 1 z 2
Odsłon wątku: 18072
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    26 stycznia 2012, 08:01 | ID: 733283

    Sytuacja jak w temacie wątku: mężczyzna wie, że to on nie może mieć dzieci. Pozwala więc partnerce zajść w ciążę z innym, by potem wspólnie wychować to dziecko, jak swoje... 


    Czy dopuszczacie taką możliwość? Czy potraficie zorzumieć postawę tych ludzi?

    Użytkownik usunięty
      1
      • Zgłoś naruszenie zasad
      26 stycznia 2012, 08:08 | ID: 733291

      Każdy robi to co jest zgodne z jego sumieniem.


      U nas by to nie przeszło...wolałabym adoptować niż mieć dziecko z innym.

      Użytkownik usunięty
        2
        • Zgłoś naruszenie zasad
        26 stycznia 2012, 08:09 | ID: 733292

        Nie wyobrażam sobie czegoś takiego. No chyba, że partnerta zachodzi w ciążę z innym w trakcie zabiegu in vitro, a dawca nasienia jest nieznany.

        Inna opcja? Absolutnie nie. Przecież w ciążę nie zawsze zachodzi się za pierwszym razem... to co, ta kobieta będzie się kochała z tym innym do skutku? I nie podoba mi się też to że "dawca" jest tu traktowany przedmiotowo. "Pociupcia" sobie i wynocha. Byleby "ciupciał" ze skutkiem.

        Przypomina mi się motyw z Farinelliego...

        Użytkownik usunięty
          3
          • Zgłoś naruszenie zasad
          26 stycznia 2012, 08:11 | ID: 733295

          Nie chodzi tu o in vitro - zaznaczam.


          Chodzi o to, by mieć dziecko w sposób naturalny - nieważne, czy za pierwszym razem czy kolejnym. Liczy się cel.


          A "dawca" może w ogóle nie wiedzieć, że "dawcą" został - para może skutecznie wmówić otoczeniu, że to oni oboje są bilogicznymi rodzicami...

          Avatar użytkownika Justyna mama Łukasza
          • Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
          • Posty: 7326
          4
          • Zgłoś naruszenie zasad
          26 stycznia 2012, 08:19 | ID: 733305
          Mama Tymka (2012-01-26 09:09:09)

          Nie wyobrażam sobie czegoś takiego. No chyba, że partnerta zachodzi w ciążę z innym w trakcie zabiegu in vitro, a dawca nasienia jest nieznany.

          Inna opcja? Absolutnie nie. Przecież w ciążę nie zawsze zachodzi się za pierwszym razem... to co, ta kobieta będzie się kochała z tym innym do skutku? I nie podoba mi się też to że "dawca" jest tu traktowany przedmiotowo. "Pociupcia" sobie i wynocha. Byleby "ciupciał" ze skutkiem.

          Przypomina mi się motyw z Farinelliego...

          Myślę tak jak Kasia, nasienie od dawcy bym wzieła a sypiać z innym bez milości....


          Ale nie tępię innych.  A co będzie jak dziecko się dowie za kilka lat o tym?

          Użytkownik usunięty
            5
            • Zgłoś naruszenie zasad
            26 stycznia 2012, 08:20 | ID: 733307
            Mama Julki (2012-01-26 09:11:48)

            Nie chodzi tu o in vitro - zaznaczam.


            Chodzi o to, by mieć dziecko w sposób naturalny - nieważne, czy za pierwszym razem czy kolejnym. Liczy się cel.


            A "dawca" może w ogóle nie wiedzieć, że "dawcą" został - para może skutecznie wmówić otoczeniu, że to oni oboje są bilogicznymi rodzicami...

            To trochę naciągane. Logicznie myślący facet skojarzy fakty. I jak zobaczy babkę z brzuchem albo z dzieckiem to wyliczy sobie, że to może być jego. No chyba, że taka babeczka "zafunduje" sobie przelotny seksik ze skutkiem ciążowym na wakacjach. I po powrocie do domu nie będzie miała możliwości spotkania z tym drugim.

            Niemniej co w sytuacji gdy nie zajdzie w ciążę za pierwszym razem? Będzie szukała innego? Faceci do łóżka nie wskakują na zamówienie. I taki "dawca" musi się pewnie podobać tej pani i jej partnerowi. Musi pewnie też spełniać jakieś wymagania dotyczące inteligencji, wyglądu i w ogóle, bo nie wyobrażam sobie, żeby ktoś się zdecydował na seks i poczęcie z mętem spod sklepu.

            Chora sytuacja.

            Avatar użytkownika Wxxx
            WxxxPoziom:
            • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
            • Posty: 9899
            6
            • Zgłoś naruszenie zasad
            26 stycznia 2012, 08:22 | ID: 733312

            Nie dopuszczam takiej myśli, u nas by to na pewno nie przeszło

            Użytkownik usunięty
              7
              • Zgłoś naruszenie zasad
              26 stycznia 2012, 08:23 | ID: 733314

              Załóżmy, że facet poznany gdzieś daleko i przelotnie. W sprzyjających okolicznościach nie będie miał okazji dowiedzieć się, że jest biologicznym ojcem.  Ale co ze świaodmością tej pary? Zgadzacie się ze stwierdzeniem, że nieważne, kto jest rodzicem biologicznym, ważne, kto wychowuje?

              Użytkownik usunięty
                8
                • Zgłoś naruszenie zasad
                26 stycznia 2012, 08:27 | ID: 733326

                Wydaje mi się że niezależnie od pobudek i tego czy decyzja jest wspólna to rysa zawsze pozostanie. Kobieta będzie pamiętała, że MUSIAŁA współżyć z innym, facet będzie pamiętał, że żona spała z innym. O takich sprawach się nie zapomina.

                Avatar użytkownika Wxxx
                WxxxPoziom:
                • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
                • Posty: 9899
                9
                • Zgłoś naruszenie zasad
                26 stycznia 2012, 08:38 | ID: 733347
                Mama Julki (2012-01-26 09:23:42)

                Załóżmy, że facet poznany gdzieś daleko i przelotnie. W sprzyjających okolicznościach nie będie miał okazji dowiedzieć się, że jest biologicznym ojcem.  Ale co ze świaodmością tej pary? Zgadzacie się ze stwierdzeniem, że nieważne, kto jest rodzicem biologicznym, ważne, kto wychowuje?

                Zgadzam się, ale w przypadku adopcji, a nie kiedy świadomie idziemy z kimś do łóżka, oszukujemy w ten sposób nawet samych siebie, potem udajemy, że to dziecko Męża, mimo iż wiemy, że to niemożliwe. Jak pisałam wyżej-dla mnie to nie do przyjęcia. W takim przypadku tylko adopcja wchodziłaby w grę

                Użytkownik usunięty
                  10
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  26 stycznia 2012, 08:44 | ID: 733358
                  Wxxx (2012-01-26 09:38:54)
                  Mama Julki (2012-01-26 09:23:42)

                  Załóżmy, że facet poznany gdzieś daleko i przelotnie. W sprzyjających okolicznościach nie będie miał okazji dowiedzieć się, że jest biologicznym ojcem.  Ale co ze świaodmością tej pary? Zgadzacie się ze stwierdzeniem, że nieważne, kto jest rodzicem biologicznym, ważne, kto wychowuje?

                  Zgadzam się, ale w przypadku adopcji, a nie kiedy świadomie idziemy z kimś do łóżka, oszukujemy w ten sposób nawet samych siebie, potem udajemy, że to dziecko Męża, mimo iż wiemy, że to niemożliwe. Jak pisałam wyżej-dla mnie to nie do przyjęcia. W takim przypadku tylko adopcja wchodziłaby w grę

                  A jeśli pary nie stać na in vitro ani na adopcję nie mają wymaganych warunków?

                  Użytkownik usunięty
                    11
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    26 stycznia 2012, 08:47 | ID: 733362
                    Mama Julki (2012-01-26 09:44:39)
                    Wxxx (2012-01-26 09:38:54)
                    Mama Julki (2012-01-26 09:23:42)

                    Załóżmy, że facet poznany gdzieś daleko i przelotnie. W sprzyjających okolicznościach nie będie miał okazji dowiedzieć się, że jest biologicznym ojcem.  Ale co ze świaodmością tej pary? Zgadzacie się ze stwierdzeniem, że nieważne, kto jest rodzicem biologicznym, ważne, kto wychowuje?

                    Zgadzam się, ale w przypadku adopcji, a nie kiedy świadomie idziemy z kimś do łóżka, oszukujemy w ten sposób nawet samych siebie, potem udajemy, że to dziecko Męża, mimo iż wiemy, że to niemożliwe. Jak pisałam wyżej-dla mnie to nie do przyjęcia. W takim przypadku tylko adopcja wchodziłaby w grę

                    A jeśli pary nie stać na in vitro ani na adopcję nie mają wymaganych warunków?

                    To albo pogodzą się z tym co mają albo postawią śwat do góry nogami by dopiąć swego. Choć mi do głowy przyszedł by prędzej kredyt na in vitro niż coś takiego.

                    Użytkownik usunięty
                      12
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      26 stycznia 2012, 08:52 | ID: 733371

                      Ja czytałam raz wspomnienia pewnej kobiety, która była w podobnej sytuacji. Mąż nie mógł mieć dzieci, więc postanowili, że ona zajdzie w ciąże z kimś innym. Pojechała do sanatorium i tam poznała faceta, który został ojcem jej dziecka.
                      Biologiczny ojciec, ani dziecko nigdy się o tym fakcie nie dowiedzieli, a małżeństwo żyło zgodnie i wychowywało córeczkę.

                      Było to w latach 80-tych XX wieku - wówczas in vitro dopiero raczkowało i nawet nie wiem czy było już praktykowane w Polsce.

                      Myślę, że w takim przypadku musi być duże zaufanie do drugiej osoby... i może desperacja, że ktoś się decyduje na taki krok.

                      Ale jak piszę to było kilkanaście lat temu, kiedy in vitro i adopcja były inaczej postrzegane niż teraz...

                      Użytkownik usunięty
                        13
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        26 stycznia 2012, 08:59 | ID: 733385

                        Wiem jedno... można sobie na ten temat gdybać gdy się jest rodzicem i ma własne dziecko, którego ojcem jest nasz partner. W takiej sytuacji jestem przekonana, że nie posunęłabym się do czegoś takiego. Ale zdaję sobie sprawę, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Gdyby mój mąż nie mógł mieć dzieci... nie wiem co byśmy wymyślili. I nigdy się o tym nie dowiem.

                        Avatar użytkownika alanml
                        alanmlPoziom:
                        • Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
                        • Posty: 30511
                        14
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        26 stycznia 2012, 09:03 | ID: 733392

                        Jesli poprzez invitro i dawca byłby anonimowy to myślę, że OK. W innym wypadku nie do przyjęcia. 

                        Użytkownik usunięty
                          15
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          26 stycznia 2012, 09:05 | ID: 733395
                          Mama Tymka (2012-01-26 09:59:51)

                          Wiem jedno... można sobie na ten temat gdybać gdy się jest rodzicem i ma własne dziecko, którego ojcem jest nasz partner. W takiej sytuacji jestem przekonana, że nie posunęłabym się do czegoś takiego. Ale zdaję sobie sprawę, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Gdyby mój mąż nie mógł mieć dzieci... nie wiem co byśmy wymyślili. I nigdy się o tym nie dowiem.

                          To w dużej mierze zależy od charakteru zcłowieka, bo pzrecież trzeba umieć się wyłączyć na czas tego seksu ku prokreacji wyłącznie... A gdyby pomiędzy nią i ojcem biologicznym dziecka rozkwitło uczucie?... Świat tego drugiego mężczyzny ległby w gruzach...

                          Avatar użytkownika Wxxx
                          WxxxPoziom:
                          • Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
                          • Posty: 9899
                          16
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          26 stycznia 2012, 09:09 | ID: 733402
                          Mama Julki (2012-01-26 09:44:39)
                          Wxxx (2012-01-26 09:38:54)
                          Mama Julki (2012-01-26 09:23:42)

                          Załóżmy, że facet poznany gdzieś daleko i przelotnie. W sprzyjających okolicznościach nie będie miał okazji dowiedzieć się, że jest biologicznym ojcem.  Ale co ze świaodmością tej pary? Zgadzacie się ze stwierdzeniem, że nieważne, kto jest rodzicem biologicznym, ważne, kto wychowuje?

                          Zgadzam się, ale w przypadku adopcji, a nie kiedy świadomie idziemy z kimś do łóżka, oszukujemy w ten sposób nawet samych siebie, potem udajemy, że to dziecko Męża, mimo iż wiemy, że to niemożliwe. Jak pisałam wyżej-dla mnie to nie do przyjęcia. W takim przypadku tylko adopcja wchodziłaby w grę

                          A jeśli pary nie stać na in vitro ani na adopcję nie mają wymaganych warunków?

                          Stanęłabym na głowie by spełnić wymagania. Powiem Wam, że od razu zdecydowałabym się na adopcję. Rozmawialiśmy zresztą kiedyś z Mężem na ten temat. Jeśli nie moglibyśmy mieć własnych dzieci to od razu rozpoczęlibyśmy kroki adopcyjne. Mamy adoptowane dzieci w rodzinie i adopcja to dla nas coś naturalnego

                          Użytkownik usunięty
                            17
                            • Zgłoś naruszenie zasad
                            26 stycznia 2012, 09:12 | ID: 733405

                            Jest to nie moralne zarówno w stosunku do partnera/partnerki, jak i w stosunku do tego obcego mężczyzny, nazwijmy go dawcą nasienia.

                            Nie wierzę, że ten mężczyzna, który pozwala kobiecie spać z innym mężczyzną (bez względu na powód), pogodzi się z faktem,że jego kobieta spała z innym facetem, że nie wypomni jej tego w złości i w końcu, że nie odbije się to w końcu na dziecku (np. odrzucenie).
                            Myślę,że powinni to zaakceptować,że nie mogą mieć ze sobą dzieci (biologicznych) i raczej zdecydować sie na adopcję niż takie wątpliwe eksperymenty.

                            Po drugie, oboje oszukują  i wykorzystują inną osobę do własnych celów. A może ten obcy mężczyzna chciałby wiedzieć lub uczestniczyć w wychowaniu swojego dziecka?


                             

                            Avatar użytkownika Bartt
                            BarttPoziom:
                            • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
                            • Posty: 5452
                            18
                            • Zgłoś naruszenie zasad
                            26 stycznia 2012, 09:16 | ID: 733409
                            Mama Julki (2012-01-26 09:23:42)

                            Załóżmy, że facet poznany gdzieś daleko i przelotnie. W sprzyjających okolicznościach nie będie miał okazji dowiedzieć się, że jest biologicznym ojcem.  Ale co ze świaodmością tej pary? Zgadzacie się ze stwierdzeniem, że nieważne, kto jest rodzicem biologicznym, ważne, kto wychowuje?

                            1) Zazwyczaj w takim procederze dawca jest w pełni świadomy i bierze za to kasę.

                            2) Zestawienie stwierdzenia "nie ważne, kto jest ojcem biologicznym, ważne, kto wychowuje" z powyższą sytuacją jest nadużyciem i w żadnym wypadku nie usprawiedliwia.

                             

                            A sama sytuacja jest zwyczajną zdradą małżeńską, tym bardziej krzywdzącą, że odbywa się za zgodą wszystkich. Cel nie uświęca środków.

                            Avatar użytkownika Bartt
                            BarttPoziom:
                            • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
                            • Posty: 5452
                            19
                            • Zgłoś naruszenie zasad
                            26 stycznia 2012, 09:18 | ID: 733410

                            Warto dodać, że ten biologiczny dawca, choćby nie wiem jakie papiery wcześniej podpisywał, będzie mógł być w każdej chwili pozwany o alimenty.

                            Avatar użytkownika oliwka
                            oliwkaPoziom:
                            • Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
                            • Posty: 161880
                            20
                            • Zgłoś naruszenie zasad
                            26 stycznia 2012, 09:22 | ID: 733419
                            annas82 (2012-01-26 09:08:52)

                            Każdy robi to co jest zgodne z jego sumieniem.


                            U nas by to nie przeszło...wolałabym adoptować niż mieć dziecko z innym.

                            U nas też - nie popieram takiego rozwiązania - wolałabym adoptować jeśli już.