Mężczyzna nie może mieć dzieci, więc pozwala partnerce zajść w ciążę z innym, by wspólnie wychować dziecko...
Sytuacja jak w temacie wątku: mężczyzna wie, że to on nie może mieć dzieci. Pozwala więc partnerce zajść w ciążę z innym, by potem wspólnie wychować to dziecko, jak swoje...
Czy dopuszczacie taką możliwość? Czy potraficie zorzumieć postawę tych ludzi?
Załóżmy, że facet poznany gdzieś daleko i przelotnie. W sprzyjających okolicznościach nie będie miał okazji dowiedzieć się, że jest biologicznym ojcem. Ale co ze świaodmością tej pary? Zgadzacie się ze stwierdzeniem, że nieważne, kto jest rodzicem biologicznym, ważne, kto wychowuje?
1) Zazwyczaj w takim procederze dawca jest w pełni świadomy i bierze za to kasę.
2) Zestawienie stwierdzenia "nie ważne, kto jest ojcem biologicznym, ważne, kto wychowuje" z powyższą sytuacją jest nadużyciem i w żadnym wypadku nie usprawiedliwia.
A sama sytuacja jest zwyczajną zdradą małżeńską, tym bardziej krzywdzącą, że odbywa się za zgodą wszystkich. Cel nie uświęca środków.
A czy zdrada nie jest procederem, który odbywa się bez zgody współmałżonka? Tutaj zgodę mamy.
Załóżmy, że facet poznany gdzieś daleko i przelotnie. W sprzyjających okolicznościach nie będie miał okazji dowiedzieć się, że jest biologicznym ojcem. Ale co ze świaodmością tej pary? Zgadzacie się ze stwierdzeniem, że nieważne, kto jest rodzicem biologicznym, ważne, kto wychowuje?
1) Zazwyczaj w takim procederze dawca jest w pełni świadomy i bierze za to kasę.
2) Zestawienie stwierdzenia "nie ważne, kto jest ojcem biologicznym, ważne, kto wychowuje" z powyższą sytuacją jest nadużyciem i w żadnym wypadku nie usprawiedliwia.
A sama sytuacja jest zwyczajną zdradą małżeńską, tym bardziej krzywdzącą, że odbywa się za zgodą wszystkich. Cel nie uświęca środków.
A czy zdrada nie jest procederem, który odbywa się bez zgody współmałżonka? Tutaj zgodę mamy.
Tak. Mamy. Teoretycznie. Tylko czy chęć posiadania dziecka jest na tyle duża by zetrzeć poczucie i świadomość tego, że nasz partner zmusił nas do czegoś takiego, albo że przespał się z kimś innym?
Sądzę, że nawet jeżeli obie osoby twierdzą, że tego chcą to nie do końca zdają sobie z tego sprawę. I to prędzej czy później wyjdzie.
Na pewno jest zdrada ideałów, ślubowania no i zdrada tej trzeciej osoby.
tak naprawdę w wielu przypadkach nie zna się swoich reakcji i emocji do końca. A tym bardziej niemożliwe jest ich przewidzenie w perspektywie kilku czy kilkanastu lat. I obawiam się, żeby w całej tej sytuacji, jesli oczywiście dojdzie do skutku ten plan, kiedyś nie ucierpiało dziecko niestety.
A sama sytuacja jest zwyczajną zdradą małżeńską, tym bardziej krzywdzącą, że odbywa się za zgodą wszystkich. Cel nie uświęca środków.
A czy zdrada nie jest procederem, który odbywa się bez zgody współmałżonka? Tutaj zgodę mamy.
Tak. Mamy. Teoretycznie. Tylko czy chęć posiadania dziecka jest na tyle duża by zetrzeć poczucie i świadomość tego, że nasz partner zmusił nas do czegoś takiego, albo że przespał się z kimś innym?
Sądzę, że nawet jeżeli obie osoby twierdzą, że tego chcą to nie do końca zdają sobie z tego sprawę. I to prędzej czy później wyjdzie.
Na pewno jest zdrada ideałów, ślubowania no i zdrada tej trzeciej osoby.
Masz rację. Dla mnie też jest to niewyobrażalne, a jednak są osoby, które decydują się na taki krok...
Czy nie widzicie możliwości przejścia nad tym do porządku dziennego i faktycznie szczęśliwego życia po takim fakcie?
Nie, nie widzę możliwości zapomnienia o tym, w jakich okolicznościach poczęło się dziecko.
Uważam, że nawet jeżeli jest obopólna zgoda na takie rozwiązanie to będzie to bolało i nie ma możliwości żeby zapomnieć. Moim zdaniem już prędzej dało by się szczęśliwie żyć gdyby ta kobieta bez wiedzy męża zaszła w ciążę i powiedziała mu, że to jego dziecko.
- Zarejestrowany: 28.04.2011, 12:46
- Posty: 1137
mysle ze nikt przy zdrowych zmyslach nie decyduje sie na taki krok jak opisujecie...kobieta uprawia sex z obcym facetem etc..ale inseminacja nasieniem dawcy (anonimowego) nie widze w tym nic zlego skoro facet jest bezplodny.
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
Jeszcze jedno: ojciec niebiologiczny BĘDZIE WIEDZIAŁ, że to nie jest jego dziecko.
To też moze mieć negatywne skutki.
Ja nie umiem sobie wyobrazic zeby przez bezplodnosc mojego meza isc do lozka z innym facetem tylko po to bym mogla urodzic w polowie "nasze" dziecko. Nie przechodzi mi to przez mysl;/. W takim wypakdu zdecydowalibysmy sie na adopcje. Ja czulabym ze zdradzam meza. Na szczescie moglismy miec oboje dzieci i urodzilam nasze dzieci a nie w plowie "nasze".
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Skoro mężczyzna nie może mieć dzieci nie widzę w tym nic antymoralnego. To ,,tylko,, sperma a najważniejsze jest i tak kto będzie wychowywał dziecko.
Skoro mężczyzna nie może mieć dzieci nie widzę w tym nic antymoralnego. To ,,tylko,, sperma a najważniejsze jest i tak kto będzie wychowywał dziecko.
Nie - to nie tylko sperma. To też stosunek płciowy. Z obcym facetem.
Skoro mężczyzna nie może mieć dzieci nie widzę w tym nic antymoralnego. To ,,tylko,, sperma a najważniejsze jest i tak kto będzie wychowywał dziecko.
Nie - to nie tylko sperma. To też stosunek płciowy. Z obcym facetem.
Może powtórzę, że nie chodzi mi o in-vitro... Ale Asia potwierdza, że seks każdy traktuje inaczej... Więc widać są osoby, dla których faktycznie to tylko seks, a liczy się fakt, że będą wspólnie wychowywać dziecko?....
Stosowanie seksu jako narzędzia (do czegokolwiek) jest bardzo ryzykowne...
A co gdy ten "dawca" okaże się chory? I zarazi tę kobietę? Albo choroba dziedziczna przejdzie na dziecko?