córka nie wyrabia z pracami domowymi! - Forum

Myślę, że chyba jest coś nie tak. Porozmawiaj z innymi rodzicami, z wychowawcą klasy... Trzeba zgłębić temat i dowiedzieć się dlaczego tak sie dzieje... Może faktycznie nauczyciele zbyt duzo zadają. Przypatrz się, czy córka nie korzysta z kompa, jak odrabia lekcje, bo moze dlatego tak długo to schodzi. A może wina leży po stronie szkoły? Musisz się przyjżeć bliżej, jak to właściwie jest...

Najpierw dobrze dopilnuj córkę. Najlepiej, aby jednego dnia przy Tobie odrabiała lekcje, a nie sama w pokoju. Zobaczysz, czy wyrabia się tak samo czasowo, czy mniej. A może.. warto pomóc córce..? Skoro faktycznie tak dużo zadają może ona nie rozumie jakiegoś zadania, dlatego tak jej to schodzi.

Pamiętam, że jak byłam w gimnazjum, to równiez dużo zadawali nam, ale ja odrabiałam lekcje np. na okienkach, w domu miałam mało co do robienia. 

Coś na pewno jest nie tak . Mogło by tak być z jednego lub dwuch przedmiotówa ale  z wszystkiego? Dowiedz się jak jest z innymi dziećmi.Zaobserwuj czy dziecko nie traci czasu na coś innego.Moze dziewczynka jest bardzo ambitna i ze wszystkiego chce być najlepsza.Szczerze porozmawiajcie w miłej atmosferze,to wazne.

To jest powód do zastanowienia czy na pewno dziecko słuysząc twoje kroki nie zajmuje się dopiero wtedy nauką. A może poprostu potrzebuje więcej czasu na rozwiązywanie zadań i ma problem z nauką ?

Ja bym porozmawiała z innymi mamami.. Albo przecież zawsze możesz przejrzeć zeszyty dziecka i sprawdzić co i ile ma zadane.. w końcu jest rodzicem.

Witaj, jakie to ustalenia maja respektować nauczyciele? Sprawdziany jak najbardziej sa dopuszczalne. Moje dziecko tez non stop siedzi nad ksiazkami i uczy sie , nawet w weekendy ;)

ale żeby 13latka musiala 6h jeszcze po szkole nad lekacjami siedziec? co to jest, szkoła czy obóz pracy?

Faktycznie, jak na 1 klasę gimnazjum to sporo nauki. Może córka uczy się dużo, ale po prostu nieskutecznie? Poczytaj nieco o metodach nauki:[wymoderowano] Zapytaj jej, czy jej te zadania sprawiają trudność, czy jest ich po prostu aż tak dużo? Dowiedz się może od rodziców innych dzieci, czy oni też widzą u swoich dzieci takie przemęczenie.

no właśnie rozmawiałam z kilkoma mamami jak córa była na urodzinach koleżanki z klasy niedawno, jest to samo, jeśli siedzą może nieco krócej to niewiele albo po prostu gorzej się uczą.

W takim razie na pierwszej wywiadówce powinnaś poruszyc ten temat. Albo nawet tak, bez wywiadówki poprosić o rozmowę wychowawcę klasy, niech zgłębi temat... A czy konkretnie z jakichś przedmiotów zadawane jest tak dużo, czy ze wsztystkiego?

to zainterweniujcie u wychowawcow. czasami nauczyciele nie znaja umiaru, uwazaja swoj przedmiot za najwazniejszy, nawet jesli jest to zwykly zapychacz.

to zainterweniujcie u wychowawcow. czasami nauczyciele nie znaja umiaru, uwazaja swoj

przedmiot za najwazniejszy, nawet jesli jest to zwykly zapychacz.

Moja siostra też tak miała. Siedziała do bólu nad książkami, spała po 4 godziny, a dzieciak miał może 14-15 lat. W sumie to nie narzekała i nikt na to uwagi nie zwracał. Oceny przynosiła świetne, konkursy wygrywała, no po prostu ambitny bachorek się trafił. Skończyło się jak rozwścieczona vice dyrektorka zadzwoniła do naszej mamy i naskarzyła na czym świat stoi, że już nie pierwszy raz Młoda zasypia na jej lekcji, albo uczy się na coś innego i wezwała rodziców do szkoły. Najśmieszniejsze jest to, że chodziło o WOS, a ta zrobiła awanturę jakby to był najważniejszy przedmiot świata. Mama oczywiście grzecznie przeprosiła, powiedziała, że stawi się w szkole. Młoda wróciła na wacianych nogach do domu przerażona, że jej szkoła jej nienawidzi i jest największym złem. Usiedliśmy z rodzicami z nią i wytłumaczyliśmy jak działa nasz wspaniały system edukacji i że od tego momentu ma się uczyć dla siebie, nie dla szkoły, ma się zacząć wysypiać, olewać konkursy i zacząć korzystać z młodości. Podobną, trochę uładzoną wersję przekazała mama w szkole. Że oto od dziś tracą jedną z najlepszych uczennic. Młoda dalej dobrze się uczyła, ale zaczęła powoli też żyć. Teraz studiuje dwa kierunki na PWr i ma stypendium naukowe.

Także podsumowując, jeżeli dziecko się dobrze uczy, ale długo, to po prostu jest mądre i ambitne. Wystarczy go nakierować, żeby rozwijało się dla siebie, a nie dla szkoły. Za dwadzieścia lat nikt jej nie zapyta czy w klasie drugiej gimnazjum miała na koniec z techniki -2, czy 6.

Ja miałam inny problem: Mateusz przychodził ze szkoły, kładł torbę i koniec nauki. Ile ja się nadenerwowałam, szczególnie w liceum: nie masz nic do zrobienia, ucz się ... Nie mogłam zrozumieć, że np. z angielskiego nie uczy się, niue powtarza słówek (sama mam podyplomówkę z ang. i wiem ile musiałam się uczyć-widocznie jestem mało zdolna). On powtarzał: chodzę do szkoły żeby się uczyć, a dom nie jest do nauki. Nie wiem jak on to robił (uważał, słuchał, pamiętał z lekcji?)ale na maturze angielski-100%, chemia, biologia ok70-80%. może miał dobrych nauczycieli. Magistra też na 4,5 obronił. Trafiło mi się zdolne dziecko?

na pewno jest cos nie tak ;/

Ja zapraszam serdecznie do podzielenia się spostrzeżeniami na naszym forum!

To rzeczywiście nieprawdopodobne, że nauczyciele zadają tyle prac domowych. Moje dzieci też zawsze przychodziły z całymi stronami zadań do zrobienia, a nie powinno tak byc. Dzieciaki powinny zadania wykonywać w szkole z nauczycielem, żeby rozwiewać wszelkie wątpliwości, kiedy mają z czymś problem. Ja ani mój mąż nie zawsze jesteśmy w stanie pomóc naszym dzieciom w zadaniach, dlatego zapisałam je na zajęcia dodatkowe do Galileusza na Pradze. Na poczatku myslalam, że nie będa chciały tam chodzić, ale bardzo szybko im sie spodobało, nauczyciele są bardzo otwarci, to i atmosfera jest przyjazna. Nauczyciele pomagają im tam właśnie m.in.: odrabiać lekcje i tłumaczą jak czegoś nie rozumieją - i tak powinna funkcjonować szkoła! Na dodatek często mają bardzo fajne promocje, ja mojego syna zapisałam na kurs feryjny i liczę na to, że oprócz nauki będzie się tam rownież świetnie bawił.