Mam w domu nastolatka... Czasem Jego zachowanie pozostawia wiele do zyczenia... Szczególnie Jego odzywki, gdy czegos zakazuję... Czasem jest tak, że robi mi na złość celowo...Byle tylko zdenerwować... Zresztą nie tylko mi, Męzowi również...
Przy kimś (babcia, biologiczny tata, wujek, ciocia, sąsiadka, ktokolwiek ) jest złotym dzieckiem... "Mamo, co pomóc, mamo, pomyję naczynia..."
Gdy jestesmy sami w gronie naszej rodzinki, a proszę o przyniesienie np węgla....O matko... Katastrofa, jakbym zażądała conajmniej aby sięgnął gwiazdkę z nieba.. Często nie robi tego, o co poproszę, lub celowo robi to źle...
Jak radzić sobie w takich sytuacjach? Powiem Wam, że często puszczają mi nerwy. Mogę znieść dużo, ale nie zniosę pyskowania do tego stopnia, że doprowadza mnie to do płaczu.
Znacie jakiś sposób, aby poskromnić takiego złośnika...???