Kochane Mamy, piszę, bo jestem u skraju wyczrpania psychicznego..Od jakiegoś czasu moja córeczka jest jak tykająca bomba gotowa w każdej chwili wybuchnąc, i z byle powodu wybuchająca, co oznacza wrzask, placz, histerię, rzucanie sie na ziemię. Za miesiąc skonczy 3 lata, jej braciszek roczek. Jej histerie zaczęły sie, gdy miała 18 miesiecy, ale teraz jest prawdziwe apogeum. I wiem, że pojawienie sie rodzenstwa to duża zmiana, itp, itd, ale ja już nie daję rady. Jestem uparta i nie ulegam jej próbom wymuszania czegokolwiek, ale i on ajest uparta i wciąż próbuje. czasem mam wrażenie, że toczymy nieustanną walkę. Do tego od paru tygodni domaga się mnie przy każdej czynności, którą miałaby wykonac z tatą, np. mycie rąk, zapinanie pasów w aucie - wpada w histerię krzycząc, że chce mamę.
Od urodzenia była dzieckiem dużo krzyczącym i piszczącym, jednak rozwija sie prawidłowo, pod względem ruchowym nawet jest dosyc do przodu w porównaniu z rówieśnikami, bardzo ruchliwa i sprawna. Całymi dniami obecnie domaga sie mojej uwagi, zrobienie obiadu graniczy z cudem, bo wtedy musze z nia biegac siusiu do łazienki, domaga się malowania farbami (wówczas odmawiam, że to nie pora i zaczyna sie wycie).
Zaczęłam już warsztaty Zrelaksowana Mama, żeby jakos inaczej na to spojrzeć, byłam u psychologa ze sobą, bo czasem strasznie juz gotuje sie ze złości na te jej krzyki- nic to nie pomogło bo trafiłam na młodą dziewczyne, która nie ma dzieci i patrzyła na mnie okragłymi oczami tylko, zaczęłam czytać"Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały" - sposoby tam opisane pomagają - ale ja juz psychicznie nie wytrzymuje...
Mam jeszcze synka rocznego. Praktycznie jakby go nie było, tak cały nasz świat zdominowany jest przez córeczke i jej wybuchy złości. Karmie go piersią, w nocy budzi sie czasem co dwie godziny. Rankiem więc jestem zupełnie niewyspana, a wtedy córeczka wbiega do pokoju i zaczyna się... Awantura, że ona chciała zakręcic kran, że sama chciała przynieśc sobie skarpetki, że teraz chce nozyczki i wycinać, że właśnie gdy ja jestem w łazience ona chce siusiu, itp, itd.
Pewnie jest tysiąc rzeczy, które mogłabym zrobić, by to zmienić, ale ja juz po prostu jestem tym wyczerpana, często płacze z bezsilności, innym razem na nia krzycze, albo daje klapsa, za co pewnie każdy mnie skrytykuje..spróbujcie wytrzymać z taka małą terrorystką!
Czy ktoś też tak ma??? Inne mamy z dwójką dzieci, które znam nie skarżą sie na aż takie zachowania starszego dziecka...Gdy z nimi rozmawiam tym bardziej się załamuję..
Czy Wasze dziecko, które tak miało, wyrosło z tego? w jakim wieku? Jak pomóc sobie, gdy ona tak wrzeszczy?zatyczki do uszu tylko troche pomagają ;)