"Rodzic dzienny" zamiast żłobka? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

"Rodzic dzienny" zamiast żłobka?

8odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 8814
Avatar użytkownika puella
puellaPoziom:
  • Zarejestrowany: 04.07.2008, 06:21
  • Posty: 508
  • Zgłoś naruszenie zasad
5 maja 2009, 05:39 | ID: 22271
Instytucja "rodzica dziennego", zatrudnianego i kontrolowanego przez samorząd, zorganizowanie dziecięcych klubów i ogródków - to tylko niektóre z założeń nowego projektu ustawy o formach opieki nad dziećmi do lat trzech. Zdaniem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, te propozycje miałyby rozwiązać problem opieki nad małymi dziećmi w sytuacji, gdy rodzice pracują zawodowo. Ministerstwo stara się dopasować polskie przepisy do założeń Europejskiej Strategii Zatrudnienia, według których do 2010 r. instytucjonalną opieką pozarodzinną powinno zostać objętych 33% dzieci w wieku do trzech lat. Obecnie w Polsce współczynnik ten wynosi 2%. Największą nowością, jaką wprowadza projekt, jest instytucja - znana np. w Niemczech - tzw. rodzica dziennego, który ma być zatrudniany przez gminę na umowę-zlecenie i przez nią kontrolowany. Rodzice korzystający z takiej usługi mają przekazywać pieniądze gminie, która opłaca składkę na ubezpieczenia emerytalne i rentowe oraz składkę na ubezpieczenie zdrowotne "rodzica dziennego", a także ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej. Samorządy są zaskoczone nowym pomysłem rządu, bo nie wiedzą, skąd mają wziąć na to pieniadze oni i rodzice dzieci będących pod opieką "rodzica dziennego". Psycholodzy dziecięcy alarmują, że instytucja "rodzica dziennego" to próba oderwania dziecka od rodzica i przekazania go pod opiekę państwa. Ministerstwo Prayc tłumaczy swoją propozycję chęcią zwiększenia wpływów do budżetu państwa, które miały by być skutkiem podjęcia prayc przez większą ilość kobiet. - To próba swoistego przekupstwa ze strony państwa, by skłonić rodziców do oddania dzieci pod opiekę innym ludziom czy instytucjom. A wszystko po to, by zburzyć naturalną więź, jaką małe dziecko nawiązuje z matką i ojcem, czego potem nie da się już odbudować. Do trzeciego roku życia kształtują się zręby sfery emocjonalnej, uczuciowej. Dziecko uczy się kochać i traktować innych w sposób podmiotowy. Nie można tego w żaden sposób przełożyć na ewentualne zyski finansowe dla państwa - mówi dla "Naszego Dziennika" Urszula Dudziak, psycholog z Instytutu Nauk o Rodzinie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. źródło: Nasz Dziennik Co myślicie o instytucji "rodzica dziennego"? Jest szansa, że zachęci to Polki z małymi dziećmi do pójścia do pracy?
Avatar użytkownika kaskur
kaskurPoziom:
  • Zarejestrowany: 26.01.2009, 08:54
  • Posty: 6450
1
  • Zgłoś naruszenie zasad
5 maja 2009, 08:47 | ID: 22285
Zaraz jeśli dobrze zrozumiałam to chodzi o płacenie obcej osobie aby przypilnowała mi dziecko. Mi to wyglada na instytucję niani tylko inaczej nazwaną. Jedyną różnicą to kontrola gminy i ewentualnie zniesienie tzw. szarej strefy, co w moim osobistym odczuciu i tak nie przyniesie efektu. Jeżeli kogoś będzie na to stać to równie dobrze mógłby zatrudnic nianię. Dla wiekszości rodziców i tak to nic nie zmieni.
Użytkownik usunięty
    2
    • Zgłoś naruszenie zasad
    5 maja 2009, 08:52 | ID: 22286
    Witam, mieszkam w Szwajcarii, gdzie instytucja Tagesmutter jest znana, powszechna i lubiana. Nie dość, że taka opieka jest tańsza niż żłobek czy przedszkole (choć opłacana z własnej kieszeni), to bardziej prywatna, domowa, czuła i przytulna - wszak te mini domowe przedszkola (max. 3-4 dzieci) są chyba o niebo lepsze od wielkich żłobków/przedszkoli, w których każdy sobie rzepkę skrobie. Nie wiem o czym mówią psycholodzy wołający na alarm - jakie odwerwanie dziecka od rodzica??? O co chodzi? Może o to, że mama powinna siedzieć w domu całe 5 lat? Tak, tylko 1) nie wszystkich na to stać, 2) mama też ma swoje ambicje i oddanie dziecka pod opiekę Opiekunki, Tagesmutter czy do przedszkola, nie oznacza zaniedbywania dziecka, a mama może się realizować zawodowo. Serio, nie wiem o co tym psychologom chodzi. Jestem mamą 13 miesięcznej Mani. Nie pracuję, ale od czerwca chciałabym znów popracować 2 razy w tygodniu po pół dnia i właśnie dziś zapisałam moją córeczkę do domowego żłobka. Czy jestem złą mamą? Nie sądzę.
    Avatar użytkownika Bulinka
    BulinkaPoziom:
    • Zarejestrowany: 18.02.2009, 21:24
    • Posty: 2779
    3
    • Zgłoś naruszenie zasad
    5 maja 2009, 08:52 | ID: 22287
    Jestem tego samego zdania
    Avatar użytkownika puella
    puellaPoziom:
    • Zarejestrowany: 04.07.2008, 06:21
    • Posty: 508
    4
    • Zgłoś naruszenie zasad
    5 maja 2009, 09:18 | ID: 22289
    AnulkaG dzięki za merytoryczny komentarz ze strony mamy, która wie, "z czym to się je" Uśmiech Nasi psycholodzy i samorządowcy widać boją się wszelkich nowości...
    Avatar użytkownika kaskur
    kaskurPoziom:
    • Zarejestrowany: 26.01.2009, 08:54
    • Posty: 6450
    5
    • Zgłoś naruszenie zasad
    5 maja 2009, 10:06 | ID: 22295
    no tylko jak to u nas założenia swoje praktyka swoje
    Użytkownik usunięty
      6
      • Zgłoś naruszenie zasad
      5 maja 2009, 16:05 | ID: 22315
      Otóż Tagesmutter jest znacznie tańsza od opiekunek i jest alternatywą dla tych, których na opiekunkę nie stać, albo nie znaleźli miejsca w przepełnionym żłobku. Tagesmutter jest tańsza bo: - ma więcej niż jedno dziecko pod opieką - zawozi się je do jej domu (nie przychodzi) - jest dofinansowywana przez gminę  (nie wiem w jakim stopniu). Kaskur - trochę więcej optymizu - to na prawdę świetny pomysł!
      Avatar użytkownika kaskur
      kaskurPoziom:
      • Zarejestrowany: 26.01.2009, 08:54
      • Posty: 6450
      7
      • Zgłoś naruszenie zasad
      5 maja 2009, 16:29 | ID: 22316
      Pomysł tak byle tylko doszedł do skutku. Jest to dla mnie istotne bo w mojej miejscowości nie ma ani jednego żłobka. Trzymam kciuki.
      Użytkownik usunięty
        8
        • Zgłoś naruszenie zasad
        5 maja 2009, 17:30 | ID: 22326
        Odpowiedź na #7
        Popieram - zwłaszcza teraz gdy jest taki problem ze żłobkami a nianie kosztują krocie. A psychologowie niech sobie piszą co chcą - ciekawe co jest gorsze dla dziecka: żłobek i nauka współpracy z rówieśnikami czy opieka sfrustrowanej i nieszczęśliwej mamy? Dobrze się mówi na podstawie książek i opracowań... a własne pewnie wszyscy oddają pod opiekę niani.
        mama Tymka