Jak łączymy zabawę i naukę? KONKURS
- Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
- Posty: 6183
Chcesz otrzymać dla swojej pociechy pluszową zawieszkę lub książeczkę o przygodach Rybki MiniMini?
Weź udział w zabawie MiniMini+ i Familie.pl!
1. Polub profile:
2. Napisz w tym wątku ciekawą i kreatywną wypowiedź na jego tytułowe pytanie.
Nie zapomnij też o wypełnieniu imienia, nazwiska, adresu oraz numeru telefonu w zakładce „Dane osobiste” na naszym portalu.
Masz czas do 28 listopada!
SZCZEGÓŁY KONKURSU Bawimy się i uczymy z MiniMini+
Zapraszamy do zabawy!
- Zarejestrowany: 23.11.2012, 10:48
- Posty: 1
Temat szeroki jak rzeka:)
dobra zabawa to niezła nauka dla naszych pociech, najważniejsze to nasze zachowanie na codzień, z przykładu najwięcej uczą się dzieci, musimy też mnustwo czasu im poświęcać, uczyć zainteresowań, komputery nie naucza ich życia, to do nas należy zadanie pokazania dziecku wielu możliwośći, żeby ono mogło potem wybrać w życiu tą właściwą dla niego drogę.
Pamiętajmy, to my jesteśmy wzorem, my nauczymy nasze dzieci kochać, wspułczuć, sznować, i wielu innych ważnych cech i umiejętności jakie potrzebne są w życiu, a nauka tego wszystkiego poprzez zabawę to najwłaściwszy sposób, bo żadne dziecko nie lubi obowiązków, tylko zabawę:D
pozdrawiam wszystkie mamy
- Zarejestrowany: 23.11.2012, 21:30
- Posty: 41
Łączenie zabawy z nauką wcale nie jest trudną sztuką
wystarczy tylko chcieć i głowę pełną pomysłów mieć.
Ponieważ jesień trwa, bawimy się tym, co natura da.
Zbieramy z córką żołędzie, kasztany i w kupki je układamy,
a gdy uzbiera sie stos, siadamy i liczymy je na głos.
Raz, dwa, trzy, cztery...dwadzieścia dwa...
tak świat cyfr przybliża mi mama.
Choć jesień już pełna szarości, to my wciąż szukamy kolorów radości.
Gdy wybrałyśmy się za miasto, zobaczyłyśmy zieleń trawiastą,
czerwonego muchomora i szarego potwora (!)
Uff...potwór nie był taki zły...
okazał się smokiem zamkniętym w kształcie chmury.
Co jeszcze było? Na drzewie korale czerwone,
pod drzewem liście...niestety już przybrudzone.
Dobrze, że liście zbierałyśmy, gdy był czas,
teraz piękne bukiety z nich w domu są wśród nas.
Mienią się zatem złoto, czerwień i brąz
w dobry nastrój wprawiając nas wciąż.
Jaką jeszcze zabawę lubimy? O taką (!):
kto pierwszy wymieni więcej wyrazów na literę "taką a taką".
Z literami ogólnie jest dużo zabawy,
szczególnie gdy weźmiemy kredki, flamastry, klej i "tego typu sprawy"
wtedy tworzymy małe arcydzieła - jest kartka a na niej widnieje litera.
"S" to sssycząca litera, więc wąż się wokół niej wije,
"T" gdy trzeba zatrąbi,
a "M" się umyje.
Tym plastycznym sposobem te i inne litery
szybko stały się przyjaciółkami mojej małej Natalii.
Chyba już widzicie, że u nas to jest tak,
że ciężko jest określić, gdzie kończy się zabawa,
a gdzie zaczyna nauki świat.
Odkąd moja córeczka i dzieci mojej siostry nałogowo zaczęły spędzać czas ze sobą, zauważyłam, że to ich wspólne przebywanie jest świetną okazją, by zabawę poprzelatać z nauką.
A, że szczególnie wyszykowały sobie kącik z książkami, to "poszłam" tym tropem i "wylansowałam" w ich ulubionych zabawach - wspólne teatralne czytanie. Teatralne - bo na głos, i tak naprawdę, to do tego momentu nie wiedziałam, czym jest czytanie w tej formie i jak wiele ze sobą niesie. A "niesie" ze sobą grom pytań i odpowiedzi: dzieciaki z niekłamanym zainteresowaniem zadają cudaczne i istotne pytania dotyczące ich ważnych niewiadomych - co jest pewnie i dla nas (dorosłych) fascynującym czasem na rozmyślania o zakręconym świecie.
Miłym bonusem tej zabawy połączonej z nauką jest to, że już od pierwszego wspólnego "bajania" do języka mojej rodzinki zaczęły "wchodzić" nowe słowa i sformuowania, na przykład Mikołajkowe: "no bo co kurcze blade", "naleśnikasy" i (niestety) "ale z niego głupek", a od Pipi Pończoszanki: "tabliczka schorzenia".
Bardzo lubię te książkowe natręctwa zapamietane przez dzieci.
Kiedy sięgaliśmy po baśnie Andersena miałam obawę, czy nie są za smutne (niepotrzebną).
Ustawiłam głos na odpowiedni ton i zaczęłam: "Dawno temu żył pewien cesarz...", a dzieci przerwały po raz pierwszy: "A co to jest cesarz?". Hmm - cesarz, to taki najważniejszy król. "A co to szata?", "A co to tkanina?", "A co to krosna" - Uff (to wcale nie jest takie proste)..., choć to nic trudnego w porównaniu z wytłumaczeniem, dlaczego ludzie po drugiej stronie kuli ziemskiej nie chodzą do góry nogami...
A, gdy zadały najważniejsze pytanie: "dlaczego oni mówili, że widzą coś czego nie ma?" - wtedy pomyślałam, że chcę opowiedzieć im o świecie, w którym wciąż przejmujemy się tym, jak oceniają nas inni. Świecie, w którym nie mamy odwagi mówić wprost tego, co myślimy. A ja chciałabym im przekazać, by nie uzależniały tego, co myślą na swój temat, od tego, jak ktoś ich oceni. I już chciałam się rozgadać o poważnym świecie, jednak powiedziałam:
- oni tak mówią, bo im się wydaje, że tak trzeba, są niepewni i zgubli coś najcenniejszego.
- złoto?
- nie, nie złoto? Zgubili siebie, sami sobie nie wierzą, ale być może z czasem zrozumieją co jest tak naprawdę ważne w życiu.
Ja, jako mama - bardzo bym chciała, żeby moje dzieci zawsze pytały, gdy czegoś nie wiedzą i by pamiętały, co najważniejsze jest w nich. Coś znacznie droższego niż najcenniejsze złoto.
Zabawa i nauka, to bardzo często jedno i to samo - cieszę się, że razem z dzieciakami nie wyobrażamy sobie naszej codziennej zabawy bez czytania i emocji, jakie dają słowa.
- Zarejestrowany: 12.07.2010, 08:47
- Posty: 39
Nauka przez zabawę sprawia, że dzieci są bardziej zaangażowane i nie traktują tego jako przymusu. Zapamiętywanie przez skojarzenia najsilniej utrwala się w pamięci.Mądra zabawa wpływa na rozwój i zainteresowania dziecka, kształtuje wyobraźnię, pobudza myślenie i aktywność. Przynosi radość, odprężenie i twórcze pomysły. Współczesne dzieciństwo różni się od tego, którego doświadczali nasi dziadkowie czy nawet rodzice. Dzisiaj maluchy mają więcej możliwości, ale także czasu na zabawę. Ogromny wybór zabawek na sklepowych półkach przyprawia nas o zawrót głowy, a dla kilkulatków jest normalnością.Istotną rolę odgrywają także rodzice, którzy dają dzieciom przykład swoim zachowaniem.Nauka przez zabawę to jeden z najlepszych sposobów na poprawienie zarówno humoru naszych pociech, jak i ich zdolności, na przykład językowych. Zabawa jest integralną częścią życia dziecka oraz niezbędnym czynnikiem w okresie jego rozwoju i dorastania. Maluchy mają niespożytą ilość energii. Skupienie ich uwagi na dłużej niż 3 minuty nie jest łatwym zadaniem. Czas nauki powinien więc być wypełniony wieloma atrakcjami.Moja córcia jest jeszcze małą istotką, dlatego zawsze staram się jej opowiadać o czynnościach jakie wykonuje i pokazywać. Np.. w kuchni, Antosia siada na swoim siedzonku do karmienia i gdy Ja gotuje obiad, mówie jej jakie warzywa wykorzystuje, jaki kolor ma dane warzywo, gdzie rośnie, jakie zwierzątka je jedzą, daje jej dotknąc, a czasem posmakowac. Czytam jej dużo książek i pokazuje ilustracje, zreszta robilam to już jak jeszcze była u mnie w brzuszku. Gdy jestesmy na spacerze opowiadam jej co w danej chwili robie, gdzie idziemy i opowiadam jej o otaczającym nas świecie. Czasem jest tak, że wspólnie z mężem przebieramy się w jakieś postacie z bajek i opowiadamy krótkie historyjki dla naszej córci, taki teatr dla dziecka, dopóty, dopóki nie dorośnie.
- Zarejestrowany: 24.11.2012, 18:20
- Posty: 1
Mój synek ma dwa latka i trzy miesiące dla nas zabawa jest jedyną forma nauki, która przynosi naspodziewane efekty. Mój synek to niezła gaduła w tak młodym wieku wypowiada sie całymi zdaniami i ma ogromny zasób słów, czym zadziwia wszystkich dookoła. Zna wszystkie nazwy warzyw i sprzętów kuchennych, ponieważ zawsze pomaga mamie przy gotowaniu, np. podaje warzywa na zupę po kolei je nazwyając lub pomaga przy robieniu wszelkiego rodzaju placuszków czy naleśników własnoręcznie miksując i nazywając potrzebne składniki. W tak młodym wieku zna wiele kształtów, ponieważ często nazywamy kształty klocków lub wycinamy je z kolorowego papieru. Liczymy wszystko co się da policzyć np. guziczki, szklanki, szuflady itd., dzięki czmu moje dziecko nieraz siedzi i sam pod noskiem prawie bezblednie potrafi policzyć do 10. W ciągu dnia często pytam go o kolory różnych przedmiotów i coraz częściej odpowiada poprawnie. Naszą nową ulubioną zabawą jest nauka angielskich słów. Pytam synka czy wie jak nazywa sie po angielsku np. stół on odpowiada, że nie a ja mu wtedy mówię angielski wyraz, po kilku takich próbach synek sam pyta " A jak sie nazywa po angielsku ..." i wybiera jakiś przedmiot. Dodatkowo za wszystko mu dziękuje ładnie proszę itd. dlatego mój synek jest bardzo kulturalny:) Po wejściu do sklupu głośno krzyczy "dzień dobry", a wychodząc "do widzenia, miłego dnia" czym wywołuje uśmiech na twarzy każdej ekspedientki. Wszystkich naszych zajęć nie sposób opowiedzieć w tak krótkim poście, ale uważam, że zabawa jest najlepszą formą nauki dla takiego malucha.
- Zarejestrowany: 19.07.2012, 14:00
- Posty: 390
Zabawa i Nauka
2 w 1
Przyjemne z pożytecznym
Nakrętkami się bawimy a przy okazji się uczymy.
1. Literki układamy.
2. Cyferki układamy.
3. Kształty rozróżniamy.
4. Szlaczki układamy.
5. Obrazki układamy.
6. Większe obrazy tworzymy.
7. No i świetnie się przy tym bawimy.
A kolorowe nakrętki chętnie zbieramy-
bo szkolnemu koledze w leczeniu pomagamy !
- Zarejestrowany: 15.03.2011, 10:00
- Posty: 450
Mój Synek ma 3,5 roku. Odkąd pamiętam łączymy zabawę z nauką. Ponieważ jestem aktywną, energiczną i bardzo praktyczną mamą ;-) zazwyczaj nasze aktywne zabawy łączymy z nauką praktycznych umiejętności. Ostatnio np. mieliśmy dzień związany z rybami. Byliśmy z dziadkiem na rybach, w domu samodzielnie robiliśmy wędkę z patyka, kolorowaliśmy i wyklejaliśmy papierowe rybki, oglądaliśmy różne rodzaje ryb w encyklopedii oraz film o rekinach a na obiad wspólnie przyrządziliśmy pieczoną doradę :-) Innego dnia mieliśmy Dzień Teatru: byliśmy na przedstawieniu w teatrze dla dzieci, a także z pudła kartonowego zrobiliśmy teatrzyk z pacynkami w domu, Synek miał za zadanie wymyśleć jakieś krótkie przedstawienie i oboje świetnie się bawiliśmy :-) później był też teatrzyk cieni na ścianie robiony. Kolejny dzień (to było latem) był to dzień Ziemniaka. Byliśmy na polu obejrzeć jak rosną ziemniaki, wykopaliśmy kilka i zabraliśmy do domu. Przygotowaliśmy wspólnie pure z ziemniaków, frytki a także robiliśmy stempelki z ziemniaków :-)
Co jakiś czas, czasami nawet całkiem przypadkowo i nieplanowo, wychodzą takie takie tematy, w związku z którymi organizuję w formie zabawy rózne wycieczki, rozmowy, zabawy tematyczne. Synek je uwielbia! I ja też ;-)
- Zarejestrowany: 04.10.2010, 09:20
- Posty: 122
Nauka i zabawa to takie w zasadzie dzieciéce malzenstwo, jedno bez drugiego obyc sié nie moze.
W naszym przypadku,podobnie jak u poprzedniczek, staramy sié aktywnie laczyc zabawe z nauká.
I tak: na dworze obserwujemy przyrode: spadajá liscie, wiec jest jesien; jest mokra zjezdzalnia, bo padal deszcz; pan jedzie na rowerze i ma wlaczone swiatlo, bo zbliza sie nocka, a pan chce byc widoczny ze wzgledu na bezpieczenstwo; puszczamy stateczki na wodzie, sa lekkie wiec sie unoszá, a jak zamokna to spadná na dno.
W domu, poczawszy od kuchni: razem gotujemy, pieczemy- ciasto trzeba ukrecic i wstawic do piekarnika, tam urosnie, ale tez trzeba uwazac, by sie nie poparzyc; obierki wyrzucamy do kosza na odpadki organiczne, a nie zostawiamy na szafce.
W wolnym czasie gramy w domino,mamy wiec swietna okazjé do nauki liczenia; uczymy sie rozpoznawac literki w gazecie, a potem probujemy pisac. Oczywiscie moja coreczka Ania najbardziej upodobala sobie literke A :). Rusujemy kredkami w ksztacie klockow- gdzie po bokach sa cyferki i literki- tez swietna okazja do nauki.
A ostatnio na tapecie mamy kalendarz i dni tygodnia. Ania zaznacza dni w kalendarzu, jakie pozostaly do jej niedzielnych urodzin :) i do przyjazdu babci.
Natomiast podczas podrozy samochodem, wspolnie spiewamy i obserwujemy krajobraz. Np. widzimy pomaranczowy samochod i Ania mowi ten kolor po polsku i angielsku. Cwiczymy tez pamiec: Ania przypomina, co bedzie za kolejnym zakretem- tak jest w drodze do przedszkola- Ania cieszy sie,ze jest przewodnikiem kierowcy i ze to ona najlepiej zna droge:).
Czesto tez bawimy sie w nauczycielke i uczennice.Ania uczy mnie kolorow i nazw zwierzat po norwesku ( tu teraz mieszkamy). Ona jest zadowolona,ze jest nauczycielka, a ja sie ciesze,ze przy okazji zabawy, Ania utrwala sobie wyrazy.
Podsumowujac: zabawa i nauka towarzysza nam kazdego dnia, oby to trwalo dlugo i by nauka nie musiala sie stac przykrym obowiazkiem.
- Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
- Posty: 14675
Rybki-zawieszki otrzymają:
agat1978
emaran
oliwka
- Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
- Posty: 14675
Z kolei książeczki powędrują do:
aguska798
beata79
drewienko
gosiark
lidka85
- Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
- Posty: 14675
wszystkim GRATULUJE !!
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 19:58
- Posty: 2498
Gratulacje dla wszystkich zwycięzców!
- Zarejestrowany: 29.09.2011, 19:24
- Posty: 291
DZIEKUJE .....BARDZO CHCIAŁAM KSIĄŻECZKĘ DLA SYNKA !!I MAM ..HURA, HURA!!
- Zarejestrowany: 04.10.2010, 09:20
- Posty: 122
Bardzo dziekuje i gratuluje pozostalym
- Zarejestrowany: 16.01.2011, 15:14
- Posty: 11242
Serdecznie gratuluje;-))
- Zarejestrowany: 19.07.2012, 14:00
- Posty: 390
ooo, wygrałam książeczkę, dziękuję bardzo, i gratuluję wszystkim :)
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Gratulacje dziewczyny:)))
- Zarejestrowany: 23.11.2012, 21:30
- Posty: 41
Dziękuję za dostrzeżenie i nagrodzenie mnie a właściwie mojej córci książeczką :) Ona uwielbia i książeczki i rybkę Mini Mini, więc lepszego prezentu nie mogłam sobie wymarzyć! Wielkie dzięki i gratulacje dla pozostałych szczęśliwców :)