-
1
Stokrotka
Zarejestrowany: 28-04-2009 15:58 .
Posty: 66136
2015-11-25 09:59:04
25 listopada 2015 09:59 | ID: 1261652
Ja się cieszę! Choć moje jest dopiero w czterolatkach ale słucham rozmów rodziców że jednak dzieciaki nie dają sobie rady.. Jeszcze pierwsza druga klasa jakoś idzie ale dalej jest duzo materiału i dzieciaki sobie nie radza..
-
2
Dunia
Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24 .
Posty: 18894
2015-11-25 11:12:36
25 listopada 2015 11:12 | ID: 1261694
A powiedzcie mi czy będą tzw. zerówki w szkołach? Bo Maja chce już do szkoły a nie czwarty rok do przedszkola.
-
3
Sonia
Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15 .
Posty: 112855
2015-11-25 13:14:04
25 listopada 2015 13:14 | ID: 1261733
Każdy rodzic wie najlepiej, czy jego dziecko jest gotowe na to, aby iśc do szkoły. I dobrze, że to rodzice będą mieli wybór, czy posłać dziecko do szkoły w wieku 6 czy 7 lat. Moi chłopcy maja ten wiek juz za sobą, także ja już nie będę decydować.
-
4
Patrycja Sobolewska
Zarejestrowany: 17-09-2015 10:44 .
Posty: 19647
2015-11-25 13:34:58
25 listopada 2015 13:34 | ID: 1261739
bardzo sie ciesze :) jestem za :)
-
5
Alina63
Zarejestrowany: 26-01-2010 19:21 .
Posty: 18946
2015-11-25 18:47:06
25 listopada 2015 18:47 | ID: 1261809
Tak nie do końca wystarczy decyzja rodziców . O wszystkim zadecyduje opinia Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej .
-
6
wamat
Zarejestrowany: 01-10-2009 12:38 .
Posty: 4075
2015-11-25 21:55:55
25 listopada 2015 21:55 | ID: 1261855
To czegoś nie rozumiem: jak rząd wysyła wszystkie 6-latki do szkoły, to nie trzeba opinii poradni, a gdy rodzice decydują (chyba najlepiej znają swoje dziecko) to potrzebna opinia? Gdy Mateusza po zerówce (5 lat) chciałam posłać do szkoły od lat sześciu, to miałam iść do poradni. Na szczęście mnie oświeciło (przy pomocy wychowawczyni, która powiedziała, że intelekktualnie jest rozwinięty ale emocjonalnie jest przedszkolakiem). O pół roku młodszy kolega Mateusza, poszedł do szkoły. Jak się okazało w wyższych klasach przodował w matematyce ale reszta marnie, nie dawał rady.
Zrobiłabym synowi wielką szkodę. W wieku 5,5 zaczął naukę na pianinie, udoskonalił czytanie i miał czas dojrzeć emocjonalnie.
-
7
Sonia
Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15 .
Posty: 112855
2015-11-25 22:12:39
25 listopada 2015 22:12 | ID: 1261860
wamat (2015-11-25 21:55:55)
To czegoś nie rozumiem: jak rząd wysyła wszystkie 6-latki do szkoły, to nie trzeba opinii poradni, a gdy rodzice decydują (chyba najlepiej znają swoje dziecko) to potrzebna opinia? Gdy Mateusza po zerówce (5 lat) chciałam posłać do szkoły od lat sześciu, to miałam iść do poradni. Na szczęście mnie oświeciło (przy pomocy wychowawczyni, która powiedziała, że intelekktualnie jest rozwinięty ale emocjonalnie jest przedszkolakiem). O pół roku młodszy kolega Mateusza, poszedł do szkoły. Jak się okazało w wyższych klasach przodował w matematyce ale reszta marnie, nie dawał rady.
Zrobiłabym synowi wielką szkodę. W wieku 5,5 zaczął naukę na pianinie, udoskonalił czytanie i miał czas dojrzeć emocjonalnie.
No i to własnie jest dziwne. Czy nie jest to ingerowanie w wychowanie naszych dzieci? Czy rodzice nie maja prawa głosu? Od grudnia wejdzie (byc może) odwrócenie reformy sześciolatków.. I co? Rodzice dalej nie mogą tak do końca decydować sami o swoich dzieciach...
-
8
Alina63
Zarejestrowany: 26-01-2010 19:21 .
Posty: 18946
2015-11-25 22:20:02
25 listopada 2015 22:20 | ID: 1261862
Sonia (2015-11-25 22:12:39)
wamat (2015-11-25 21:55:55)
To czegoś nie rozumiem: jak rząd wysyła wszystkie 6-latki do szkoły, to nie trzeba opinii poradni, a gdy rodzice decydują (chyba najlepiej znają swoje dziecko) to potrzebna opinia? Gdy Mateusza po zerówce (5 lat) chciałam posłać do szkoły od lat sześciu, to miałam iść do poradni. Na szczęście mnie oświeciło (przy pomocy wychowawczyni, która powiedziała, że intelekktualnie jest rozwinięty ale emocjonalnie jest przedszkolakiem). O pół roku młodszy kolega Mateusza, poszedł do szkoły. Jak się okazało w wyższych klasach przodował w matematyce ale reszta marnie, nie dawał rady.
Zrobiłabym synowi wielką szkodę. W wieku 5,5 zaczął naukę na pianinie, udoskonalił czytanie i miał czas dojrzeć emocjonalnie.
No i to własnie jest dziwne. Czy nie jest to ingerowanie w wychowanie naszych dzieci? Czy rodzice nie maja prawa głosu? Od grudnia wejdzie (byc może) odwrócenie reformy sześciolatków.. I co? Rodzice dalej nie mogą tak do końca decydować sami o swoich dzieciach...
Jesli rodzic jest pewny , ze dziecko da sobie radę w klasie pierwszej to z całą pewnością nie powinien się obawiać opinii Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej .
-
9
Sonia
Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15 .
Posty: 112855
2015-11-25 22:31:59
25 listopada 2015 22:31 | ID: 1261866
Alina63 (2015-11-25 22:20:02)
Sonia (2015-11-25 22:12:39)
wamat (2015-11-25 21:55:55)
To czegoś nie rozumiem: jak rząd wysyła wszystkie 6-latki do szkoły, to nie trzeba opinii poradni, a gdy rodzice decydują (chyba najlepiej znają swoje dziecko) to potrzebna opinia? Gdy Mateusza po zerówce (5 lat) chciałam posłać do szkoły od lat sześciu, to miałam iść do poradni. Na szczęście mnie oświeciło (przy pomocy wychowawczyni, która powiedziała, że intelekktualnie jest rozwinięty ale emocjonalnie jest przedszkolakiem). O pół roku młodszy kolega Mateusza, poszedł do szkoły. Jak się okazało w wyższych klasach przodował w matematyce ale reszta marnie, nie dawał rady.
Zrobiłabym synowi wielką szkodę. W wieku 5,5 zaczął naukę na pianinie, udoskonalił czytanie i miał czas dojrzeć emocjonalnie.
No i to własnie jest dziwne. Czy nie jest to ingerowanie w wychowanie naszych dzieci? Czy rodzice nie maja prawa głosu? Od grudnia wejdzie (byc może) odwrócenie reformy sześciolatków.. I co? Rodzice dalej nie mogą tak do końca decydować sami o swoich dzieciach...
Jesli rodzic jest pewny , ze dziecko da sobie radę w klasie pierwszej to z całą pewnością nie powinien się obawiać opinii Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej .
A jeśli nie? jesli rodzic uważa, że dziecko nie da sobie rady, że lepiej, jakby poszedł do szkłoy rok szybciej? A Poradnia zaleci, aby dziecko poszło do szkoły? Co wtedy?
-
10
Alina63
Zarejestrowany: 26-01-2010 19:21 .
Posty: 18946
2015-11-25 22:35:33
25 listopada 2015 22:35 | ID: 1261867
Sonia (2015-11-25 22:31:59)
Alina63 (2015-11-25 22:20:02)
Sonia (2015-11-25 22:12:39)
wamat (2015-11-25 21:55:55)
To czegoś nie rozumiem: jak rząd wysyła wszystkie 6-latki do szkoły, to nie trzeba opinii poradni, a gdy rodzice decydują (chyba najlepiej znają swoje dziecko) to potrzebna opinia? Gdy Mateusza po zerówce (5 lat) chciałam posłać do szkoły od lat sześciu, to miałam iść do poradni. Na szczęście mnie oświeciło (przy pomocy wychowawczyni, która powiedziała, że intelekktualnie jest rozwinięty ale emocjonalnie jest przedszkolakiem). O pół roku młodszy kolega Mateusza, poszedł do szkoły. Jak się okazało w wyższych klasach przodował w matematyce ale reszta marnie, nie dawał rady.
Zrobiłabym synowi wielką szkodę. W wieku 5,5 zaczął naukę na pianinie, udoskonalił czytanie i miał czas dojrzeć emocjonalnie.
No i to własnie jest dziwne. Czy nie jest to ingerowanie w wychowanie naszych dzieci? Czy rodzice nie maja prawa głosu? Od grudnia wejdzie (byc może) odwrócenie reformy sześciolatków.. I co? Rodzice dalej nie mogą tak do końca decydować sami o swoich dzieciach...
Jesli rodzic jest pewny , ze dziecko da sobie radę w klasie pierwszej to z całą pewnością nie powinien się obawiać opinii Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej .
A jeśli nie? jesli rodzic uważa, że dziecko nie da sobie rady, że lepiej, jakby poszedł do szkłoy rok szybciej? A Poradnia zaleci, aby dziecko poszło do szkoły? Co wtedy?
W tym przypadku można ominąć badanie w Poradni i dziecko pójdzie do szkoły w wieku 7 lat .
-
11
Sonia
Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15 .
Posty: 112855
2015-11-25 22:42:51
25 listopada 2015 22:42 | ID: 1261869
To czegoś nie rozumiem: jak rząd wysyła wszystkie 6-latki do szkoły, to nie trzeba opinii poradni, a gdy rodzice decydują (chyba najlepiej znają swoje dziecko) to potrzebna opinia? Gdy Mateusza po zerówce (5 lat) chciałam posłać do szkoły od lat sześciu, to miałam iść do poradni. Na szczęście mnie oświeciło (przy pomocy wychowawczyni, która powiedziała, że intelekktualnie jest rozwinięty ale emocjonalnie jest przedszkolakiem). O pół roku młodszy kolega Mateusza, poszedł do szkoły. Jak się okazało w wyższych klasach przodował w matematyce ale reszta marnie, nie dawał rady.
Zrobiłabym synowi wielką szkodę. W wieku 5,5 zaczął naukę na pianinie, udoskonalił czytanie i miał czas dojrzeć emocjonalnie.
No i to własnie jest dziwne. Czy nie jest to ingerowanie w wychowanie naszych dzieci? Czy rodzice nie maja prawa głosu? Od grudnia wejdzie (byc może) odwrócenie reformy sześciolatków.. I co? Rodzice dalej nie mogą tak do końca decydować sami o swoich dzieciach...
Jesli rodzic jest pewny , ze dziecko da sobie radę w klasie pierwszej to z całą pewnością nie powinien się obawiać opinii Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej .
A jeśli nie? jesli rodzic uważa, że dziecko nie da sobie rady, że lepiej, jakby poszedł do szkłoy rok szybciej? A Poradnia zaleci, aby dziecko poszło do szkoły? Co wtedy?
W tym przypadku można ominąć badanie w Poradni i dziecko pójdzie do szkoły w wieku 7 lat .
No to dobre i to...W takim razie, po co to badanie w Poradni? Czy to jest obowiązkowe? Nie mam juz dzieci w tym wieku, ale ineteresuje mnie to.
-
12
Alina63
Zarejestrowany: 26-01-2010 19:21 .
Posty: 18946
2015-11-26 09:05:30
26 listopada 2015 09:05 | ID: 1261933
Sonia (2015-11-25 22:42:51)
To czegoś nie rozumiem: jak rząd wysyła wszystkie 6-latki do szkoły, to nie trzeba opinii poradni, a gdy rodzice decydują (chyba najlepiej znają swoje dziecko) to potrzebna opinia? Gdy Mateusza po zerówce (5 lat) chciałam posłać do szkoły od lat sześciu, to miałam iść do poradni. Na szczęście mnie oświeciło (przy pomocy wychowawczyni, która powiedziała, że intelekktualnie jest rozwinięty ale emocjonalnie jest przedszkolakiem). O pół roku młodszy kolega Mateusza, poszedł do szkoły. Jak się okazało w wyższych klasach przodował w matematyce ale reszta marnie, nie dawał rady.
Zrobiłabym synowi wielką szkodę. W wieku 5,5 zaczął naukę na pianinie, udoskonalił czytanie i miał czas dojrzeć emocjonalnie.
No i to własnie jest dziwne. Czy nie jest to ingerowanie w wychowanie naszych dzieci? Czy rodzice nie maja prawa głosu? Od grudnia wejdzie (byc może) odwrócenie reformy sześciolatków.. I co? Rodzice dalej nie mogą tak do końca decydować sami o swoich dzieciach...
Jesli rodzic jest pewny , ze dziecko da sobie radę w klasie pierwszej to z całą pewnością nie powinien się obawiać opinii Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej .
A jeśli nie? jesli rodzic uważa, że dziecko nie da sobie rady, że lepiej, jakby poszedł do szkłoy rok szybciej? A Poradnia zaleci, aby dziecko poszło do szkoły? Co wtedy?
W tym przypadku można ominąć badanie w Poradni i dziecko pójdzie do szkoły w wieku 7 lat .
No to dobre i to...W takim razie, po co to badanie w Poradni? Czy to jest obowiązkowe? Nie mam juz dzieci w tym wieku, ale ineteresuje mnie to.
Badanie ma być obowiązkowe w przypadku dzieci , które z woli rodziców miałyby iść do klasy perwszej w wieku 6 lat . Uważam , że jest to słuszny wymóg . Z obsewacji naszych przedszkolnych absolwentów widzę często , że jednak ambicje rodziców nie są adekwatne do możliwości rozwojowych dzieci . Mamy w tym roku chłopca , który wybiega z lekcji , trzeba go ganiać po całej szkole . Nie chciał iść na religię więc jego wychowawczyni zabrała go do pokoju nauczycielskiego . Chłopiec w jej obecności zdemolował ten pokój . Poradnia psychologiczno - pedagogiczna zaleca cofnięcie go do przedszkola , rodzice się nie zgadzają i koło się zamyka ,a szkoła jest w tym wypadku bezradna .
-
13
Sonia
Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15 .
Posty: 112855
2015-11-26 09:14:41
26 listopada 2015 09:14 | ID: 1261940
Alinko, w takim wypadku chyba konieczne jest takie badanie....Chłopiec chyba nie dojrzał do tego, aby iść do szkoły...
-
14
Alina63
Zarejestrowany: 26-01-2010 19:21 .
Posty: 18946
2015-11-26 09:19:18
26 listopada 2015 09:19 | ID: 1261946
Sonia (2015-11-26 09:14:41)
Alinko, w takim wypadku chyba konieczne jest takie badanie....Chłopiec chyba nie dojrzał do tego, aby iść do szkoły...
Rodzice są innego zdania i koło się zamyka .
-
15
Sonia
Zarejestrowany: 06-01-2010 16:15 .
Posty: 112855
2015-11-26 09:21:12
26 listopada 2015 09:21 | ID: 1261949
Alina63 (2015-11-26 09:19:18)
Sonia (2015-11-26 09:14:41)
Alinko, w takim wypadku chyba konieczne jest takie badanie....Chłopiec chyba nie dojrzał do tego, aby iść do szkoły...
Rodzice są innego zdania i koło się zamyka .
Rózni są rodzice, ale w takim wypadku krzywdzą dziecko...Szkoda, że tego nie rozumieją...
-
16
wamat
Zarejestrowany: 01-10-2009 12:38 .
Posty: 4075
2015-11-26 13:20:21
26 listopada 2015 13:20 | ID: 1262101
Sonia (2015-11-25 22:12:39)
wamat (2015-11-25 21:55:55)
To czegoś nie rozumiem: jak rząd wysyła wszystkie 6-latki do szkoły, to nie trzeba opinii poradni, a gdy rodzice decydują (chyba najlepiej znają swoje dziecko) to potrzebna opinia? Gdy Mateusza po zerówce (5 lat) chciałam posłać do szkoły od lat sześciu, to miałam iść do poradni. Na szczęście mnie oświeciło (przy pomocy wychowawczyni, która powiedziała, że intelekktualnie jest rozwinięty ale emocjonalnie jest przedszkolakiem). O pół roku młodszy kolega Mateusza, poszedł do szkoły. Jak się okazało w wyższych klasach przodował w matematyce ale reszta marnie, nie dawał rady.
Zrobiłabym synowi wielką szkodę. W wieku 5,5 zaczął naukę na pianinie, udoskonalił czytanie i miał czas dojrzeć emocjonalnie.
No i to własnie jest dziwne. Czy nie jest to ingerowanie w wychowanie naszych dzieci? Czy rodzice nie maja prawa głosu? Od grudnia wejdzie (byc może) odwrócenie reformy sześciolatków.. I co? Rodzice dalej nie mogą tak do końca decydować sami o swoich dzieciach...
Powyższe wypowiedzi nadal mi nie wyjaśniają, dlaczego gdy rząd zadecydował, że wszystkie 6-latki bez badań nadają się do szkoły, a jak rodzice zdecydują, to znów badania obowiązkowe? Nie znaczy to, że popieram aby sześciolatki szły do szkoły, jak przedstawiłam wyżej.
-
17
Mameks60
Zarejestrowany: 07-09-2013 14:26 .
Posty: 4899
2015-11-26 13:40:39
26 listopada 2015 13:40 | ID: 1262133
Mam 6-letnią wnuczkę w pierwszej klasie, z nauką radzi sobie doskonale ale mam wątpliwości czy emocjonalnie do tego dojrzała np mówi po co mam odrabiać lekcje skoro chodzę do szkoły. Moim zdaniem jest to skracanie dzieciństwa.
-
18
wamat
Zarejestrowany: 01-10-2009 12:38 .
Posty: 4075
2015-11-26 14:17:27
26 listopada 2015 14:17 | ID: 1262147
Mameks60 (2015-11-26 13:40:39)
Mam 6-letnią wnuczkę w pierwszej klasie, z nauką radzi sobie doskonale ale mam wątpliwości czy emocjonalnie do tego dojrzała np mówi po co mam odrabiać lekcje skoro chodzę do szkoły. Moim zdaniem jest to skracanie dzieciństwa.
W początkowych klasach dziecko sobie radzi. problemy mogą (ale nie muszą) pojawić się w wyższych klasach. Dla siedmioletniego pierwszoklasisty klasa IV to szok, a dla dziecka rok młodszego?
-
19
Stokrotka
Zarejestrowany: 28-04-2009 15:58 .
Posty: 66136
2015-11-26 22:10:59
26 listopada 2015 22:10 | ID: 1262365
wamat (2015-11-26 14:17:27)
Mameks60 (2015-11-26 13:40:39)
Mam 6-letnią wnuczkę w pierwszej klasie, z nauką radzi sobie doskonale ale mam wątpliwości czy emocjonalnie do tego dojrzała np mówi po co mam odrabiać lekcje skoro chodzę do szkoły. Moim zdaniem jest to skracanie dzieciństwa.
W początkowych klasach dziecko sobie radzi. problemy mogą (ale nie muszą) pojawić się w wyższych klasach. Dla siedmioletniego pierwszoklasisty klasa IV to szok, a dla dziecka rok młodszego?
Równiez słyszałam takie opinie.. że na pocżatku dziecko sobie radzi, gorzej jest w klasach wyższych..
-
20
Anka599
Zarejestrowany: 18-07-2012 15:05 .
Posty: 296
2015-11-27 08:53:28
27 listopada 2015 08:53 | ID: 1262475
Niestety to troszkę za pózno nastąpiło,te zmiany. Mój synek musiał iść w tym roku do pierwszej klasy i uważam że to za wcześnie. Nawet sobie radzi ale musze z nim długo siedzieć nad zadaniami bo czasami mu się nie chce.Jest mu ciężko wytrzyać na lekcji tyle czasu siedząc,wolałby się jeszcze bawić. Ale czasu już nie cofnę...Jakbym miała wybór napewno zostałby jeszcze w zerówce.