Homeschooling, czyli nauka dzieci w domu - co o tym sądzicie? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Homeschooling, czyli nauka dzieci w domu - co o tym sądzicie?

52odp.
Strona 2 z 3
Odsłon wątku: 12373
Użytkownik usunięty
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 stycznia 2012, 18:04 | ID: 727503

    Homeschooling - popularny w wielu krajach Europy - zyskuje coraz więcej zwolenników w Polsce.

    Ministerstwo Edukacji Narodowej szacuje, że na 6 milionów polskich dzieci około 100 uczy się w domu (według nieoficjalnych informacji jest ich nawet 500).

    Jak ma się do tego prawo?

    Polskie prawo (art. 70 konstytucji i Ustawa o systemie oświaty art. 16 ust. 8-14) dopuszcza taką możliwość pod warunkiem, że zgodzi się na to dyrektor szkoły, do której dziecko jest zapisane. Często jest to trudne do zrealizowania, ponieważ dyrektorzy bywają niechętni temu systemowi.

    Dyrektor ustala sposób sprawdzania wiedzy ucznia. Najczęściej co semestr lub raz w roku dziecko pisze test sprawdzający. Podobnie jak uczniowie uczęszczający do szkoły, na koniec roku szkolnego otrzymuje świadectwo ukończenia klasy. Jeśli test wypadnie pomyślnie, dziecko może kontynuować naukę w domu.


    /dziecisawazne.pl/

    Dlaczego rodzice decydują się na taki tok nauczania swoich dzieci?

    - nie podoba im się polski system edukacji oparty na braku indywidualności uczniów

    - chcą odciąć dzieci od środowiska szkolnego pełnego agresji, narkotyków, zachowań niemoralnych wg. ich systemu wartości,

    - chęć nawiązania głębszej relacji z dzieckiem,

    - zapewnienie dziecku większej swobody w wyborze metod i sposobu nauki,

    - wyłączenie dziecka z tzw. wyścigu szczurów w szkole,

    - ich dzieci przejawiają wskazania do nauczania indywidualnego takie jak: choroby czy postawy aspołeczne.

     

    Przeciwnicy homeschoolingu wymieniają jego wady:

    - brak możliwości nawiązywania przyjaźni i wchodzenia w relacje społeczne, izolowanie od środowiska rówieśniczego

    - brak dostępu do pomocy naukowych, którymi dysponuje szkoła

    - przekazywana wiedza może być uzależniona od poziomu wykształcenia rodzica

    - ryzyko przesadnego skupiania się na dziecku

    - brak możliwości samorozwoju rodzica-nauczyciela.

    /dziecisawazne.pl/

     

    Co Wy sądzicie o tej metodzie edukacji? Czy rozumiecie decyzję rodziców o takim sposobie edukowania dzieci? czy coś byłoby w stanie skłonić Was do podjęcia takiej decyzji? Jak widzicie własne dzieci w takiej sytuacji?

    Avatar użytkownika asas
    asasPoziom:
    • Zarejestrowany: 26.02.2011, 18:33
    • Posty: 208
    21
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 stycznia 2012, 19:58 | ID: 727591

    Wydaje mie się, że umiejętność fukncjonownaia w grupie jest nie mniej ważna niż sama wiedza. Szczerze mówiąc, to coraz częśiej wydaje mi się, że nawet ważniejsza.

    Miałam do czynienia z dziećmi uczonymi w domu- cała rodzina, chyba piatka. Przychodzili dwa razy do roku na egzamin, mieli kontakt tylko z gronem dzieci ze swojego otoczenia- była to jakaś mała wspólnota religijna. dzieci nawet nie rozmawiały z innymi uczniami w szkole. Faktycznie, ich wiedza była ponadprzeciętna, ale za to były społecznie odizolowane. 

    Avatar użytkownika asas
    asasPoziom:
    • Zarejestrowany: 26.02.2011, 18:33
    • Posty: 208
    22
    • Zgłoś naruszenie zasad
    17 stycznia 2012, 19:58 | ID: 727593

    Ja uważam, że jednak dziecko powinno mieć stały kontakt z rówieśnikami i w ogóle z ludźmi. Widze po moim synu - siedzi z moją mamą, przedszkolanką, która po trochu robi z nim program przedszkolny. Umiejętności i wiedzę ma duże, za to nie umie sie bawić z dziećmi, nie umie sie dzielić np. zabawkami, trudno mu sie dostoswać do grupy. Dlatego chcę go zapisac do przedszkola od wiosny i wysyłać chociaż na te 5 darmowych godzin

     

    Użytkownik usunięty
      23
      • Zgłoś naruszenie zasad
      17 stycznia 2012, 20:00 | ID: 727594
      asas (2012-01-17 20:58:42)

      Wydaje mie się, że umiejętność fukncjonownaia w grupie jest nie mniej ważna niż sama wiedza. Szczerze mówiąc, to coraz częśiej wydaje mi się, że nawet ważniejsza.

      Miałam do czynienia z dziećmi uczonymi w domu- cała rodzina, chyba piatka. Przychodzili dwa razy do roku na egzamin, mieli kontakt tylko z gronem dzieci ze swojego otoczenia- była to jakaś mała wspólnota religijna. dzieci nawet nie rozmawiały z innymi uczniami w szkole. Faktycznie, ich wiedza była ponadprzeciętna, ale za to były społecznie odizolowane. 

      A to już zależy od tego, jak rodzice organizują czas, a nie jedna z wad samego pomysłu.

      Użytkownik usunięty
        24
        • Zgłoś naruszenie zasad
        18 stycznia 2012, 08:39 | ID: 727795
        Bartt (2012-01-17 19:18:40)

        Ciekawa forma kształcenia i przede wszystkim wychowywania dzieci. Zwłaszcza patrząc na to, co dzieje się z programami nauczania, nauka w domu może dać dziecku znacznie lepszy start w dorosłe życie. Co do rzekomych wad, to 

        (...)
        Mama Julki (2012-01-17 19:04:41)

        - ryzyko przesadnego skupiania się na dziecku

        Hmm... analogicznie posyłając dziecko do szkoły, istnieje ryzyko zaniedbania dziecka. 

        Mama Julki (2012-01-17 19:04:41)

        - brak możliwości samorozwoju rodzica-nauczyciela.

        Wszystkiego jednocześnie nie da się robić, ale trzeba pamiętać, że to decyzja rodziców. I troch to nie fair jest pisać, że to "brak możliwości samorozwoju" kiedy ten sposób życia może być dla rodzica właśnie rozwojem. Poza tym zawsze można próbować pogodzić np. pracę w domu z nauczaniem. 

         

        Różne są powody, dla których rodzice decydują się na taki krok. Generalnie dobrze, że mamy taką możliwość. 

        Bartt, jeśli chodzi o wady zaczerpnęłam je ze źródła:) sama nie czułam się kompetentna ich wypisywać, bo z homeschoolingiem się jeszcze bezpośrednio nie zetknęłam.

        Szczerze w ostatnim punkcie przyznaję Ci rację - to jest właśnie duża szansa samorozwoju dla rodzica, który musi cały czas pogłębiać swoja wiedzę, aby przekazywać ja dzieciom.

        Niekoniecznie tez uczyć musi rodzic. Wiadomo, że dziś większość rodziców pracuje lub chce pracować. Dlatego też homeschooling prowadzony jest także jako nauka przez internet z nauczycielem. Główna zasada to nauka bez chodzenia do szkoły, bez względu na to, kto uczy.

        Użytkownik usunięty
          25
          • Zgłoś naruszenie zasad
          18 stycznia 2012, 08:40 | ID: 727796
          Dunia (2012-01-17 19:36:08)

          Gdybym była dobrym pedagogiem i nauczycielem i była taka możliwośc, to nie wahałabym się.

          Lena podała dobre argumenty.

          A istnieje już w Polsce zawód bardzo dobrze opłacany- guwerner/guwernantka. I do jego zadań należy łaczenie wychowania i nauczanie dzieci. Oczywiście na etapie szkoły podstawowej. I to wcale nie jest złym wyjściem.

          Ja jestem z zawodu nauczycielem, ale powiem szczerze, że mnie na studiach i na praktyce również nauczono nauczania schematowego.- nauczania schematowego nauczania języka obcego- gdzie uczniowie po kilku latach nauki umieją po angielsku powiedzieć...My name is...I koniec albo i tego nie umieją..


          Jeżeli taki rodzic miałby nauczać dziecko schematu w domu, to tego samego nauczą go nauczyciele w szkole...


          Moim zdaniem rodzic sam musiałałby uczyć sie najpierw metod nauczania niekoniecznie szkolnych, ale aby tą podstawę programową szkolną zachować, inaczej nie ma to żadnego sensu

          Użytkownik usunięty
            26
            • Zgłoś naruszenie zasad
            18 stycznia 2012, 08:43 | ID: 727800
            Lena (2012-01-17 19:44:31)

            Cent, a zagłębiałeś się troszkę w homeschooling? ;)

            1. Dziecko jak najbardziej ma kontakt z rówieśnikami. Homeschooling obejmuje naukę grupową, czy to z rodzeństwem, czy z kolegami, nawet do kilkunastu dzieciaków w grupie. Plus zajęcia sportowe czy artystyczne - rówieśników tam nie brakuje.

             

            Tak może być, ale nie musi. Są dzieci, które uczą się w pojedynkę. Żeby zebrać grupę takich rodziców i dzieciaków musi być dość sporo, a w Polsce ten system jednak dopiero raczkuje. Za granicą - owszem - jest juz znacznie popularniejszy.

            A nie macie wrażenia, że to jest cofanie się? Do czasów guwernantek?... W końcu po coś szkołę wymyślono - moim zdaniem przede wszystkim po to, by uczyć dziecko budowania relacji społecznych od najmłodszych lat. A jest różnica pomiędzy grupą 5-osobową załóżmy, a klasą.

            Avatar użytkownika Alina63
            Alina63Poziom:
            • Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
            • Posty: 18946
            27
            • Zgłoś naruszenie zasad
            18 stycznia 2012, 09:03 | ID: 727814

            na początku edukacji takie nauczanie może się sprawdzić . na wyższym etapie nie jest ono możliwe i dziecko przystępując do nauczania w szkole może sobie nie poradzić ...

            Użytkownik usunięty
              28
              • Zgłoś naruszenie zasad
              18 stycznia 2012, 10:00 | ID: 727854
              Alina63 (2012-01-18 10:03:09)

              na początku edukacji takie nauczanie może się sprawdzić . na wyższym etapie nie jest ono możliwe i dziecko przystępując do nauczania w szkole może sobie nie poradzić ...

              Jeśli nauka prowadzona jest prawidłowo powinno sobie poradzić... Z tego co się orientuję,d zieci uczone w domu, są poddawane regularnym testom na wiedzę.

              Avatar użytkownika Alina63
              Alina63Poziom:
              • Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
              • Posty: 18946
              29
              • Zgłoś naruszenie zasad
              18 stycznia 2012, 10:02 | ID: 727855
              Mama Julki (2012-01-18 11:00:12)
              Alina63 (2012-01-18 10:03:09)

              na początku edukacji takie nauczanie może się sprawdzić . na wyższym etapie nie jest ono możliwe i dziecko przystępując do nauczania w szkole może sobie nie poradzić ...

              Jeśli nauka prowadzona jest prawidłowo powinno sobie poradzić... Z tego co się orientuję,d zieci uczone w domu, są poddawane regularnym testom na wiedzę.

              zgadzam się . Jednak nauczanie indywidualne to nie to samo , co grupowe ....

              Avatar użytkownika Justyna mama Łukasza
              • Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
              • Posty: 7326
              30
              • Zgłoś naruszenie zasad
              18 stycznia 2012, 10:30 | ID: 727873

              Rozumiem tych co mieszkają gdzieś zaszyci w bieszczadach i do szkoły bardzo daleko, ale ja bym się nie odważyła, my jesteśmy mniej konsekwentii niż obcy nauczyciel. Dziecko do rozwoju potrtzebuje rówieśników.

              Avatar użytkownika Bartt
              BarttPoziom:
              • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
              • Posty: 5452
              31
              • Zgłoś naruszenie zasad
              18 stycznia 2012, 10:44 | ID: 727881
              Mama Julki (2012-01-18 09:43:2

              A nie macie wrażenia, że to jest cofanie się? Do czasów guwernantek?... W końcu po coś szkołę wymyślono - moim zdaniem przede wszystkim po to, by uczyć dziecko budowania relacji społecznych od najmłodszych lat. A jest różnica pomiędzy grupą 5-osobową załóżmy, a klasą.

              Nie, nie mam takiego wrażenia. Co więcej, w obecnych czasach ta forma edukacji powinna być w każdym państwie zagwarantowana prawnie. Do szkół wchodzi chora ideologia homo-, eko-terrorystów, jakichś Pontonów i innych piewców bogini tolerancji. Rodzice, którzy chcą wychować swoje dziecko zgodnie ze swoimi wartościami, mogą być wówczas postawieni w bardzo trudnej sytuacji.

              Użytkownik usunięty
                32
                • Zgłoś naruszenie zasad
                18 stycznia 2012, 11:05 | ID: 727897
                Bartt (2012-01-18 11:44:35)
                Mama Julki (2012-01-18 09:43:2

                A nie macie wrażenia, że to jest cofanie się? Do czasów guwernantek?... W końcu po coś szkołę wymyślono - moim zdaniem przede wszystkim po to, by uczyć dziecko budowania relacji społecznych od najmłodszych lat. A jest różnica pomiędzy grupą 5-osobową załóżmy, a klasą.

                Nie, nie mam takiego wrażenia. Co więcej, w obecnych czasach ta forma edukacji powinna być w każdym państwie zagwarantowana prawnie. Do szkół wchodzi chora ideologia homo-, eko-terrorystów, jakichś Pontonów i innych piewców bogini tolerancji. Rodzice, którzy chcą wychować swoje dziecko zgodnie ze swoimi wartościami, mogą być wówczas postawieni w bardzo trudnej sytuacji.

                Ale nie puszczanie dziecka do szkoły nie ochroni go przed stycznością z takimi poglądami Bartt...

                Avatar użytkownika Bartt
                BarttPoziom:
                • Zarejestrowany: 06.05.2009, 20:23
                • Posty: 5452
                33
                • Zgłoś naruszenie zasad
                18 stycznia 2012, 11:39 | ID: 727922
                Mama Julki (2012-01-18 12:05:43)
                Bartt (2012-01-18 11:44:35)
                Mama Julki (2012-01-18 09:43:2

                A nie macie wrażenia, że to jest cofanie się? Do czasów guwernantek?... W końcu po coś szkołę wymyślono - moim zdaniem przede wszystkim po to, by uczyć dziecko budowania relacji społecznych od najmłodszych lat. A jest różnica pomiędzy grupą 5-osobową załóżmy, a klasą.

                Nie, nie mam takiego wrażenia. Co więcej, w obecnych czasach ta forma edukacji powinna być w każdym państwie zagwarantowana prawnie. Do szkół wchodzi chora ideologia homo-, eko-terrorystów, jakichś Pontonów i innych piewców bogini tolerancji. Rodzice, którzy chcą wychować swoje dziecko zgodnie ze swoimi wartościami, mogą być wówczas postawieni w bardzo trudnej sytuacji.

                Ale nie puszczanie dziecka do szkoły nie ochroni go przed stycznością z takimi poglądami Bartt...

                Nie nie widzisz różnicy pomiędzy stycznością z poglądami, a indoktrynacją w szkole?

                Użytkownik usunięty
                  34
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  18 stycznia 2012, 13:06 | ID: 727988
                  Mama Julki (2012-01-18 09:43:21)
                  A nie macie wrażenia, że to jest cofanie się? Do czasów guwernantek?... W końcu po coś szkołę wymyślono - moim zdaniem przede wszystkim po to, by uczyć dziecko budowania relacji społecznych od najmłodszych lat. A jest różnica pomiędzy grupą 5-osobową załóżmy, a klasą.


                  Ja raczej nazwalabym to powrotem do tego, co dobre i naturalne. Ludzie coraz bardziej wracaja do naturalnych metod planowania rodziny, do zycia w zgodzie z natura - to czemu dzieciaki maja sie uczyc wkuwania zamiast rozumienia? Dlaczego zamiast rozwijac w nich wyobraznie, logiczne myslenie, uczy sie ich trafiania w klucz, schematow i bezwiednego powtarzania tego, co mowi nauczyciel zamiast samemu pomyslec?

                  Mama Julki (2012-01-18 09:43:21)
                  Lena (2012-01-17 19:44:31)

                  1. Dziecko jak najbardziej ma kontakt z rówieśnikami. Homeschooling obejmuje naukę grupową, czy to z rodzeństwem, czy z kolegami, nawet do kilkunastu dzieciaków w grupie. Plus zajęcia sportowe czy artystyczne - rówieśników tam nie brakuje.

                  Tak może być, ale nie musi. Są dzieci, które uczą się w pojedynkę. Żeby zebrać grupę takich rodziców i dzieciaków musi być dość sporo, a w Polsce ten system jednak dopiero raczkuje. Za granicą - owszem - jest juz znacznie popularniejszy.

                  Kolejny raz powtarzam: wszystko zalezy od postawy rodzica.



                  aguska798 (2012-01-18 09:40:40)

                  Jeżeli taki rodzic miałby nauczać dziecko schematu w domu, to tego samego nauczą go nauczyciele w szkole...
                  Moim zdaniem rodzic sam musiałałby uczyć sie najpierw metod nauczania niekoniecznie szkolnych, ale aby tą podstawę programową szkolną zachować, inaczej nie ma to żadnego sensu

                  Kolejny raz powtarzam: sa programy do homeschooling to raz. Dwa: nie powiesz mi, ze rodzic nie uczy dziecka kompletnie niczego dopoki nie pojdzie do szkoly. Taki rodzic dobrze wie, dlaczego i w jaki spososb dane metody nauczania na jego dziecko dzialaja. Na przyklad, ze najlepiej pamieta rzeczy ze sluchu, a nie z obrazkow. I taka metode bedzie kontynowal. Szkola jest schematyczna z zasady rownania poziomu wiedzy i umiejetnosci uczniow: indywidualistow sie chowa wsrod szarego tlumu i wychodzi schematyczna, szara metoda, ktora dziala 'na wiekszosc'. Zwracajac uwage na jedno konkretne dziecko, znajac je, bedac madrym pedagogiem ciezko mowic o schematycznosci, bo zwyczajnie reaguje sie na potrzeby i umiejetnosci konkretnego dziecka.

                  Użytkownik usunięty
                    35
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    20 stycznia 2012, 09:25 | ID: 729425
                    Bartt (2012-01-18 12:39:09)
                    Mama Julki (2012-01-18 12:05:43)
                    Bartt (2012-01-18 11:44:35)
                    Mama Julki (2012-01-18 09:43:2

                    A nie macie wrażenia, że to jest cofanie się? Do czasów guwernantek?... W końcu po coś szkołę wymyślono - moim zdaniem przede wszystkim po to, by uczyć dziecko budowania relacji społecznych od najmłodszych lat. A jest różnica pomiędzy grupą 5-osobową załóżmy, a klasą.

                    Nie, nie mam takiego wrażenia. Co więcej, w obecnych czasach ta forma edukacji powinna być w każdym państwie zagwarantowana prawnie. Do szkół wchodzi chora ideologia homo-, eko-terrorystów, jakichś Pontonów i innych piewców bogini tolerancji. Rodzice, którzy chcą wychować swoje dziecko zgodnie ze swoimi wartościami, mogą być wówczas postawieni w bardzo trudnej sytuacji.

                    Ale nie puszczanie dziecka do szkoły nie ochroni go przed stycznością z takimi poglądami Bartt...

                    Nie nie widzisz różnicy pomiędzy stycznością z poglądami, a indoktrynacją w szkole?

                    Widzę różnice pomiędzy indoktrynacją a stycznością z poglądami.  Ale uważam, że w szkole też jest tylko styczność z poglądami, a nie indoktrynacja. Poza tym jeśli rodzic ma autorytet i dobry kontakt z dzieckiem to żadna indoktrynacja tego nie złamie.

                    Użytkownik usunięty
                      36
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      20 stycznia 2012, 09:40 | ID: 729448

                      Mnie nikt w szkole nie indoktrynował, ale może się mylę, może tego nie zauważyłam lub nie wiem, na czym to polega...

                      Podajcie mi przykład takiej indoktrynacji w szkole.

                      Użytkownik usunięty
                        37
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        20 stycznia 2012, 09:54 | ID: 729471
                        Jaśmina (2012-01-20 10:40:41)

                        Mnie nikt w szkole nie indoktrynował, ale może się mylę, może tego nie zauważyłam lub nie wiem, na czym to polega...

                        Podajcie mi przykład takiej indoktrynacji w szkole.

                        Wychowanie seksualne, gdzie ucy się o antykoncepcji? A może  WOS, gdzie uczy się, że można popierać każdą aprtię? Nie wiem szczerze mówiąc, co dokładnie ma Bartt na myśli...

                        Użytkownik usunięty
                          38
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          20 stycznia 2012, 10:20 | ID: 729509

                          Wychowania seksualnego nie mialam. WOSu uczył mnie historyk, który nie zdradzał swoich sympatii politycznych...


                          A wracając do nauczania w domu... Homeschooling wymaga samodyscypliny rodzica, ciągłego rozwoju i doskonalenia się oraz odpowiedniego przygotowania pedagogicznego oraz pewnych cech charakteru (cierpliwość, sumienność, opanowanie, itp.). Jeśli ktoś jest gotów do podjęcia takiego wyzwania, to czemu nie. Jest to jednak ciężka praca bowiem trzeba opanować wiedzę z wielu dziedzin nauki, do których często sami nie posiadaliśmy zdolności.

                          Użytkownik usunięty
                            39
                            • Zgłoś naruszenie zasad
                            20 stycznia 2012, 10:42 | ID: 729528
                            Jaśmina (2012-01-20 11:20:08)

                            Wychowania seksualnego nie mialam. WOSu uczył mnie historyk, który nie zdradzał swoich sympatii politycznych...


                            A wracając do nauczania w domu... Homeschooling wymaga samodyscypliny rodzica, ciągłego rozwoju i doskonalenia się oraz odpowiedniego przygotowania pedagogicznego oraz pewnych cech charakteru (cierpliwość, sumienność, opanowanie, itp.). Jeśli ktoś jest gotów do podjęcia takiego wyzwania, to czemu nie. Jest to jednak ciężka praca bowiem trzeba opanować wiedzę z wielu dziedzin nauki, do których często sami nie posiadaliśmy zdolności.

                            Dziś, kiedy wielu rodziców po przyjściu z pracy pada na twarz to naprawdę ogromne wyzwanie...

                            Avatar użytkownika ducinaltum
                            ducinaltumPoziom:
                            • Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
                            • Posty: 1300
                            40
                            • Zgłoś naruszenie zasad
                            20 stycznia 2012, 11:11 | ID: 729552

                            1. Homeschooling nie ma na celu wyparcia/likwidacji/rezygnacji z /usunięcia nauczania szkolnego. Są sytuacje, gdzie się sprawdza, są sytuacje, gdzie się nie sprawdzi.

                            2. Jeśli ktoś ma warunki, chęci, możliwości, odpowiednie przygotowanie - powinien mieć prawo zorganizowania takiego nauczania dla swojego dziecka/dzieci. Nawet jeśli będzie to jedna rodzina na tysiąc.

                            3. Czytając niektóre wypowiedzi i krytykę takiego stylu, mam obawy, czy gdyby w otoczeniu znalazła się taka rodzina, czy nie byłaby dyskryminowana: a że dziecko izolują, a że źle robią, a że w ogóle bez sensu. 

                            4. W szkole publicznej dziecko bywa izolowane, może nie stworzyć dobrych relacji, nie nawiązać więzi. Podobnie w szkołach elitarnych - można wychować małego snoba, wybitnie inteligentnego, ale aspołecznego. Szkoła szkole nie jest równa.

                            5. Widzę plusy tego, że w niektórych krajach homeschooling staje się popularny - zwraca się uwagę na zaangażowanie rodziców, ich przygotowanie i rolę w nauczaniu, na indywidualność każdego dziecka, na naukę w codzienności - np. przez podróże.

                            6. Każdy system nauczania ma wady.

                            7. Ja bym się pewnie bardziej skłaniała ku szkole wyznaniowej - katolickiej. Chociaż pojęcia nie mam, co będzie za x lat w publicznej, więc tylko takie gdybanie. Może być świetna szkoła publiczna - zależy, jak zarządzana, kto uczy, jak uczy.

                            8. Uczono mnie o antykoncepcji - nie stosuję. W szkole przekazywano wartości antykatolickie a nawet antyreligijne - mimo to jestem chrześcijanką. Fatalnie uczono mnie większości przedmiotów - wiedzę pozyskałam sama. Wielu nauczycieli nie kryło swoich sympatii czy antypatii - nie przejęłam tego. Natomiast to, co wyniosłam z domu - ma ogromne znaczenie. Homeschooling ma sens - chociaż nie wiem, czy sama bym się zdecydowała.