Ile kosztuje organizacja chrztu? - Forum

gdzie tak tanio ja się orientowałam to 100zł chcą, chyba że obiad i do domu, ale jak sie rzadko rodzine widzi to się cg=hce dłużej posiedzieć, ja rozmyślam czy nie poczekać do czerwca i garden party zrobimy, rodzice maja super zadaszony taras, 30 osób się zmieści. i koszt ok 800zł by wyszło.

Łukasz mial w loalu, mieszkaliśmy z rodzicami maly był płaczący i nic nie dałabym rady zrobić mam ciasta upielła.

kurcze to hdzie i co było ? mało bardzo. jak za jedno danie. my byliśmy na chrzcinach w olsztynie w karcznie świętego Jana chyba tak to się nazywa na starówce brat płacił ok. 110zł za osobę była przystawka, zupka, 2danie deser, winko, kawka herbatka  i jeszcze jakieś danko w miedzy czasie totr kupili oddzielnie było miło i bardzo rodzinnie mimo że w restauracji

dziś dopełniła  formalności. Byłam w kościele, choć miałam stresa bo nie jestem w związku małżeńskim, ale był totalny luz, nawet nie przeszkadzało księdzu że chrzestną będzie rozwódka...

a co do restauracji to wyszlo dość tanio bo od osoby 48 zł a dzieci do lat 6 gratis.

menu to obiad 3 rodzaje miesa po 3 kawałki każdy, ziemniaki, zestawy surówek, zupa oczywiscie

0,5 L soku lub wody na osobe

ciasto 3 kawałki na osobe

kawa i herbata kto ile chce ;)

Ja jak robiłam chrzciny w restauracji to zapłaciłam 50 zł/osobe, był obiad dwudaniowy w tym 3 rodzaje mięs do wybory, kawa,herbata, deser( ciasto+ lody), a torta sami kupywaliśmy.

Te 3 rodzaje mięsa brzmi sporo ale tak naprawdę to niewiele. Sama malam taką opcję na chrzcie synka. Ale z drugiej strony to chrzciny a nie wesele więc można na spokojnie.

Wiem, teraz są inne czasy. Ale ja jeszcze nie zapomniałam chrzcin swoich dzieci, Szczególnie zapamiętałam chrzciny córki. Był rok 1977. Było cienko z kasą. I półki sklepowe o wiele mniej zaopatrzone niż teraz . I nie było hurtowni. Gości było około 20-tu. I ja sama zrobiłam przyjęcie. Były i mięsiwa i sałatki i ciasta i kawa. I była wspaniała atmosfera.

Podobnie było z chrzcinami syna. Ale wtedy było jeszcze śmieszniej, bo był rok 1982 i puste półki w sklepach. A pieniądze były a więc i były świetne chrzciny. I też sama zorganizowałam.

A tak po prawdzie organizacja chrzcin nic nie kosztuje jeżeli robimy je same. Kosztują tylko produkty.

ja zawsze jem do obiadu jeden kawałek mięsa, w sumie to wszyscy w mojej rodzinie tak mamy, że nie wiemy co to dokładka... ale rodzina narzeczonego... oj to lubią pojeść ;)

o to ksiądz luzak na maksa, ja będę miała problem z chrzestnymi bo ciężko znaleść godnych ludzi.

ja poprosiłam o to brata a narzeczony siostre, dla mnie ma to wymiar czysto symboliczny szczerze mówiąc.

A gdzie organizowałyście chrzciny? My zdecydowaliśmy się z mężem na Klub Sosnowy w  Warszawie. Muszę przyznać że sala wyglądała przepięknie i wszystko było dopięte na ostatni guzik :) Polecam każdemu, jeśli nie jesteście jeszcze zdecydowani.

Koszt podobny jak inne uroczystości, czyli za drogo.

Dużo osób bije się z myślami, gdzie zrobić chrzciny dziecka. Nawet jesli będą to skromne chrzciny, gdzie zaprosi się 16 osób. Ale trezba postawić sobie wiele pytań: czy będziemy mieli gdzie pomieścić choćby te 16 osób, czy dziecko pozwoli nam wszytsko przygotować, czy lepiej zamówić katering, ale trzeba się liczyć i tak z chodzeniem i zmienianiem zastawy czy robieniem herbaty i potem zmywaniu o ile nie mamy zmywarki, czy wogóle nam się to będzie opłacało ??

Wiem , że nas samych też będzie czekał taki dylemat, co prawda dużej rodziny nie mamy, bo będzie ok 14 osób, ale niestety mieszkań dużych nie mamy i będzie kłopot, żeby wszyscy na luzie usiedli. Na pewno będziemy się też orientowali ile zaśpiewają nam w lokalu.

Ja rowniez i jedne i drugie chrzciny mialam w domu. Kosztowaly tylko produkty. I tort bo mialam zamowiony. Ciasta rowniez pieklam sama. 

A w same chrzciny, do obslugi gosci i calej imprezy byla u mnie kolezanka:)  Takze nie biegalam przy garnkach, tylko moglam sie zajac goscmi. 

Chrzciny robiliśmy w domu, było 25 osób, trzy stoły połączone i koszt jedzenia. W przygotowaniu pmagała cała rodzina, więc miło to kojarzę, najgorzej zniósł imprezę synek, bo dla niemowlaka takie zamieszanie to nic przyjemnego.

I to jest właśnie to oczym często piszemy . O związkach w rodzinie. O pomaganiu, harmonii. Czyli ogólnie o szczęściu rodzinnym. 

A o tym zapominamy, że nie względy finansowe się liczą najbardziej. 

I u nas po chrzcinach naszych dzieci robiliśmy małe przyjęcia w domu a jak urodziła się pierwsza wnusia to zrobiliśmy je na stołówce u męża w pracy bo było sporo rodzinki ale tej bliskiej, a jak urodził się Olafek to córka z zięciem zrobili je w gospodarstwie agroturystycznym bo były połączone z urodzinami Oliwki... Było bardzo fajnie - zero krzątaniny w domu przy upale... Skromnie - obiadek, kilka przystawek, torty no i lody na deser a dzieci miały animatora, który się nimi zajmował i oglądali małe ZOO oraz militaria, które tam się znajdowały... Przyjemne z pożytecznym...

Ja byłam kilkanaście dni temu na chrzcinach w restauracji Vabank, a dokładniej mówiąc to była jakaś ( wymoderowano) dla okolo 50 osób. Było miło i pyszne jedzenie. Z rozmów z kuzynką, która robiła tą "imprezę" dowiedziałam się, że nie bardzo opłacało jej się robić w domu chrzciny. Po 1 mało miejsca, a po 2 koszty nie byłyby wiele mniejsze tym bardziej, że większość rzeczy i tak musiałaby zamówić. Na koniec dodam, że dla 50 osób potrzebowałaby jakieś pomocy do wydawania dań i zmywania.

I ja chyba tak lubię.  Pomoc najbliższych niezastapiona . I nawet z maleńkim dzieckiem można dać radę.