Bartek choruje na porażenie mózgowe i niedowład kończyn dolnych. Oprócz tego ma chorobę dróg oddechowych. Rodzina nie wie gdzie szukać pomocy. W dziecięcym pokoju pojawił się na całej ścianie grzyb. Urząd Gminy, od którego 6-osobowa rodzina wynajmuje mieszkanie twierdzi, że grzyb pojawił się dlatego, że lokatorzy suszyli pranie w mieszkaniu. Tymczasem dla chorego na płuca Bartusia i jego rodzeństwa jest to poważne zagrożenie. Pani Joannie w urzędzie powiedziano, że grzyba musi się pozbyć sama. Po wielu nieudanych telefonach do Gminy, dowiedziano się wkońcu, że gmina przymierza się do usunięcia grzyba. Urzędnicy chcą, aby robotnicy rozpoczęli prace podczas wyjazdu rodziny. Wtedy sprawnie dałoby się to przeprowadzić. Na pierwszy wspólny wyjazd rodzeństwa i turnus rehabilitacyjny dla Bartusia rodzice poszukują darczyńców.
Pięcioosobowa rodzina z Adamowic musi się utrzymać za ok. 2 tys. zł na miesiąc. W tym lekarstwa dla Bartusia i opłaty, które nie są małe. – Ostatnio za dwa miesiące za sam prąd musieliśmy zapłacić ponad 730 zł – pokazuje rachunki kobieta. Pan Andrzej za ciężką pracę dostaje ok. 1000 zł. Drugi tysiąc rodzina dostaje z zasiłków. – Wszystko byłoby inaczej, gdybym mogła pracować, ale przecież kto by się zajął Bartusiem?
O warunkach, w jakich przyszło żyć rodzinie, wiedzą praktycznie wszyscy. Nikt jednak nie kwapi się do nich z pomocą...
Nowiny.pl