Witam, dziekuje za wszystkie odpowiedzi. W pierwszej kolejności chciałabym odpisać Anonimowi.
"...Anonimie - czy Ty teraz nie śmiejesz się do rozpuku z wyjaśnień naszych forumowiczów...
nie przyznasz się do tego, ale ułożyłaś długą , zaplątaną historyjkę, żeby było o czym pisać...
nie masz takiej sytuacji, tylko nami się bawisz...
Jestem w 100% normalną, chodzącą istotą. Przepraszam, że mój problem okazał się dla wiekszości forumowiczów zwykłą błahostką, tylko każdy z nas ma swoje prywatne problemy, z którymi najzwyczajniej sobie nie potrafi poradzić. Myślałam, że forum jest po to, żeby w jakiś sposób pomóc drugiej osobie, widzę jednak, że wiekszośc z Was mnie krytykuje. Nikt z Was dokładnie nie zna całej sytuacji, zgadzam sie z tym, że w innych rodzinach są gorsze problemy (np. alkoholizm), ale dla mnie mój problem jest dość istotny. Bez powodu i dla zabicia czasu nie wymyślałabym tej całej "historyjki" ponieważ szkoda by mi było mojego czasu. Miałam gorszy dzień, zły nastrój, brak humoru, wszystko sie we mnie skumulowało i wydusiłam to z siebie.
Do Aluna:
"Rusz dupę i zarób na swoje potrzeby" - dziekuje za szczere słowa, ja akurat na swoje potrzeby mam, bo tak jak wcześniej pisałam jestem osobą niepełnosprawną i dostaje z tego tytułu pieniądze. Wszystko odkładam i oszczedzam. Chodzi mi cały czas o to, że moja mama jest osobą całkowicie zdolną do pracy i uważam, że powinna pracować, ja nie moge sobie narazie na to pozwolić, ale w wakacje z miłą checią rusze DUPĘ i zarobie na swoje potrzeby. Nikt nie zna dokładnie mojej sytuacji. Mi jest po prostu głupio przed ludzmi, bo mam wykształconą i mądra mame, która po prostu marnuje się siedząc w domu, śpiąc do godziny 10 lub 11 i ogladając telewizję.
Dziekuje, że nazywasz mnie "konsumpcyjnym pasożytem na utrzymaniu moich rodziców". Ja również kiedy chciałam i miałam taką możliwość to dorabiałam sobie rozdając ulotki albo pracując jako hostessa!!! Również w podobnym wieku do Twojego syna!
"Idź do Biedronki, czy gdziekolwiek indziej i przestań żądać od swoich rodziców. Oni już dość na ciebie wydali" Po pierwsze to nie żądam od swoich rodziców, tylko pragnę, żeby żyli normalnie, pragnę, żeby mama poszła do pracy, żeby nie brała pieniedzy od babci. Ja na swoje potrzeby mama, szkoda mi tylko ich.I szkoda mi mojego taty.
Do Isabelle:
"Wszystko to co napisałaś świadczy o tym, że chcesz zachowywać się tak samo jak mama która bierze pieniądze od swojej mamy... Do tego dążysz?" W przeciwieństwie do mojej mamy ja nie mam szans brania pieniedzy od własnej mamy - tu jest ta różnica, i wcale do tego nie dążę, bo nie po to studiuję, żeby obijac się całe życie i życ z pieniędzy rodziców. Oni tych pieniędzy i tak nie mają... Chce być niezależna, skonczyć studia i pójść do pracy, założyc rodzinę, żeby móc utrzymać i wychować własne dziecko.
Do aśka r:
Mojej mamie nic nie dolega, pisałam już o tym wcześniej, wyleguje sie do późnych godzin, ma czas na spotkania z kolezankami, wakacje spędza na działce swoich rodziców wydające tysiące złotych na swoje ukochane "kwiatki" grzebiąc w ziemi, a pieniążki na hobby daje jej własna matka, i co roku słyszę tą samą gadę "już nie dam ani grosza na te kwiaty" a od 5 lat jest to samo: historia lubi sie powtarzac. Mi jest szkoda moich dziadków, ale w pewnym sensie oni są temu wszystkiemu winni... A ostatnio jak tata stracił pracę, babcia stwierdziła "teraz bedę musiała dwa razy wiecej pieniedzy wam dawać, bo nie przeżyjecie"...
A co do opieki społecznej, to moja mama już poleciała po jakies zasiłki dla bezrobotnych, bo ona do pracy przecież nie pójdzie. I tak błedne koło się zamyka.
Podsumowując: kocham swoich rodziców, ale baaardzo nie podoba mi się obecna sytuacja.