Makijaż w szkole podstawowej
- Zarejestrowany: 07.08.2010, 20:41
- Posty: 8231
- Zarejestrowany: 07.05.2008, 09:21
- Posty: 26147
- Zarejestrowany: 10.05.2010, 12:32
- Posty: 4439
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136
- Zarejestrowany: 28.04.2009, 13:58
- Posty: 66136

- Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
- Posty: 4674



- Zarejestrowany: 26.11.2009, 22:06
- Posty: 4674




- Zarejestrowany: 07.11.2008, 08:26
- Posty: 11
tak stanowczo za szybo dorasta
I teraz już widzę postępy- za miesiąc, 12-go stycznia skończę 30 lat, a wielu moich znajomych nie wierzy, kiedy wspominam o swoim wieku- po prostu nie mam tak zniszczonej makijażami cery, jak moje koleżanki rówieśniczki... Moja Mama zresztą też z twarzy wygląda jakieś 10 lat młodziej- ponieważ nie lubiła się malować, używała przez całe życie sporadycznie tej kredki do oczu i tuszu, do dziś zresztą rzadko jakiś cień stosuje do powiek. Swojej córce więc te przemyślenia "zapodam" i pewnie takie same będą rezultaty, jak u Ciebie, Agnieszko

A jakże Tigrinko... Wystarczy popatrzeć na moje zdjęcia... I gdzie tam widać, żem już trochę poza czterdziestką???
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Już w przedszkolu mamusie dzieciom paznokcie malują, a i oczy umalowane nie raz widzialam, obłęd ale to wina rodzicow, ja też potępiam zbyt wczesne makijarze, mi mama też zabraniała, pamiętam ajk w 8 klasie wlosy wodą utlenioną na wakcje sobie trochę rozjaśniłam, mama jak zobaczyła to dała mi popalić, wtedy byłam na nią zła a teraz rozumiem.
Ja zaczelam si emalowac dopiero w liceum, wczesniej nie czulam takiej potrzeby.Sama krok po kroku uczyłam się sztuki makijażu wspierana babskimi czasopismami mamy.Uważam, że nastolatki mogą malować się do szkoly, ale tak delikatnie aby zatuszować pryszcze itd
- Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
- Posty: 1300
Nie malowałam się ani w podstawówce ani w gimnazjum. W liceum i na studiach bardzo rzadko, najczęściej na większe imprezy.
Mimo, że rówieśnice wokół mnie przeważnie były "kolorowe". Już wtedy była moda na makijaż nastolatek.
Rodzice mnie raczej zachęcali niż zabraniali więc mój bunt polegał na tym, że robiłam tak, by mnie się podobało. Nie innym. Ale namiętnie farbowałam włosy przez kilka lat, przetrwały na szczęście.
Moje rówieśnice "tapeciary" - dzisiaj muszą malować się jeszcze mocniej. Skrzyżowanie mody i nocnego koszmaru.
Przynajmniej nie mam zniszczonej cery - a umiar w makijażu pozostał do dzisiaj.
A moda na makijaż dzieci...wiele spraw jest lansowanych w mediach - jak dziecko będzie miało zdrowe poczucie własnej wartości i wsparcie rodziców, przetrwa niejedną burzę
Ja nie malowałam się ani w podstwówce ani w średniej. Zresztą teraz też maluję sie tylko troche, a są dni że wcale (np. w niedzielę).
Jak patrzę na dzisiejszą młodzież to mnie przerażenie bierze. Moja córka też kiedyś mi marudziła żebym paznokcie jej pomalowała do przedszkola bo koleżanki mają pomalowane. Matko, w przedszkolu! Nie zgodziłam się i byłam zła jak teściowa zaczeła stawać o obronie mai i jej genialnego pomysłu.
Zaczęłam się malowac dopiero na studiach. Póki co nie myślę o tym czy bym dziecku pozwoliła na wcześniejsze malowanie - mam syna więc ten problem mnie nie dotyczy. Ale wydaje mi się, że przede wszystkim dla cery niewskazane jest zbyt wczesna przygota z makijażem.