Błędna diagnoza lekarska - Forum

unikać i ostrzegać innych!

W Szczytnie jak studiowałam, to też bywałam u tamtejszych "lekarzy" - był jeden taki pseudo od wystawiania lewych zwolnień lekarskich dla studentów i od sprzedawania gotowych druczków!!! wystarczył skaner! i niektórzy chorowali prawie cały rok- a w rzeczywistości! Imprezy i chorowanie właśnie po nich!

O tak.

Można by pewno też jakieś skargi albo co, ale czy Ci się będzie chciało?

a jednym słowem - to oburzające, że tacy lekarze nas leczą.

skąd się biorą tac lekarze? hmm może właśnie z tego o czym pisze aguśka789? studenci się nie uczą, tylko imprezują, jakoś zaliczają kolejne lata studiów a później taki Pan Doktor zatrudnia się w Przychodni bądź szpitalu i tam " leczy"

Pisemko już nasmarowałam,ale czy to coś pomoże?Mój wujek był u tej samej pani(bo lekarzem nazwać jej nie mogę)dała mu kropelki i zaleciła kontrolę za dwa tygodnie,dzień po wizycie u niej miał zawał.Małe miasto brak lekarzy tak to tłumaczą.

Po jakimś czasie wykładowcy skumali "o co caman" i nie przyjmowali już zwolnień od tego pana dr ale czego to student nie wymyśli, aby wyrwać się z zajęć, zwłaszcza jak jest kolokwium i zaliczenie całego semestru! ALe potem właśnie są takie efekty: pseudo-lekarze, pseudo-nauczyciele, pseudo-policjanci/ chociaż oni przechodzą testy psychologiczne i za to im chwała!ale skarg i tak na nich dużo:-)

I myślę, ze brak lekarzy ma tu sporo do powiedzenia.

Gdyby nasi lekarze nie powyjeżdżali za granicę, na pewno nasze lecznictwo stałoby na wyższym poziomie.

Np. u nas w szpitalu jest dwóch czarnoskórych lekarzy - nie-Polaków.

A u mojej koleżanki w miasteczku jest lekarz, co często ignoruje jej choroby.

No ale wyjazdem lekarzy nie można tez wszystkiego tłumaczyć, a zwłaszcza niekompetencji.

za granicę na pewno nie wyjeżdżają niekompetentni oni mają tam super sprzęt, super warunki do leczenia, leki-na które w Polsce nie stać pacjentów:-) może pani doktor wypaliła się zawodowo?po prostu nie jest ona lekarzem z powołania!

 my mieliśmy podobną sytuację pod koniec listopada 2010- wojtka zaczęło boleć serce( a miał już kiedyś zawał), pojechaliśmy do spzitala a tam "lekarz" ignorował objawy wojtka twierdząc że to: 1. nerwoból, później zmienił zdanie i twierdził że 2. wojtek udaje i napewno nic mu nie jest. kiedy zażądadałam od niego oswiadczenia na piśmie ze odmawia hospitalizacji i wykonania jakichkolwiek badań stwierdził że to 3. zgaga i dał ranigast dopiero kiedy kolejny raz wpadłam mu do gabinetu i zaczęłam straszyć prasą i telewizją zlecił zrobienie badania w kierunku wykrycia obecności markerów zawału sercowego po czym kazał wojtkowi chodzić przez godzinę po korytarzu w oczekiwaniu na wynik badania bo to napewno 4. z braku ruchu . dopiero jak był wynik i okazalo sie ze z wojtkiem jest źle to się przestraszył i kazał sie wojtkowi położyć i nie ruszać( istnialo ryzyko śmierci) wtedy wezwał karetkę i męża zawieźli do szpitala wojewódzkiego na sygnale. lekarz umył ręce a teraz jak go spotykam to udaje ze nie zna. ja sie pytam kto dał takim typom prawo wykonywania zawodu?!

W naszym kraju tak naprawdę każdy może skończyć studia, albo jeszcze lepiej taki dyplom magistra sobie po prostu kupić. A o przydatności do zawodu decyduje jedynie lekarz "zawodowy"- zapomniałam nazwy, który dostanie za wystawienie zaświadczenia 30 zł:-)  specjalistycznych badań na psychikę i innne aspekty zachowania nie trzeba robić!

To co się dzieje z lekarzami to cyrk, gdybym sama nie zdjagnozowała choroby to bym brała 7 antybiotyk, Makabra szukam w Olsztynie dobrego rodzinnego, ktory potrafi więcej jak wypisać antybiotyk ale ciężko  mi to idzie....

wracałam w niedzielę busem do domu- przedemną siedziała przyszła pani magister która przez telefon rozmawiała z koleżanką na temat pracy magisterskiej którą zamierza kupić od jakiejs starszej koleżanki za 1000zł. wszytscy w busie słyszeliśmy tylko ją a ona bez żadnego skrępowania głośno o tym mówiła. zdziwiło mnie to bardzo bo z tego co wiem to przedrostek mgr dostaje się za wiedzę a nie za to że ma się 1000zł aby za taką magisterkę zapłacić.. i rośnie pokolenie głąbów któzy myślą że za pieniądze można mieć wszystko i wcale nie trzeba być Bóg wie jak mądrym.

Lekarzy prawie nie odwiedzałam,zaczęło się po urodzeniu bliźniaczek w 31 tygodniu,są lekarze i lekarze.Cudowny lekarz Michał Brożyna,który zarywał noce,aby uratować moje kurczaki,prof.Karoclzak,który zoperował serduszko jednej z nich,a pani pseudo doktor mogła zaprzepaścić pracę tych wszystkich ludzi.ńa szczęście choroba zaczyna się cofać,bo byłam bliska złożenia sprawy z powództwa cywilnego w sądzie.

Tak pan Brozyna i pani Bień to lekarze z powołania Bogu dzięki że tacy pracują na OIM-ie noworodków, mojego syna też wyrwali zaświatom. Pełen szacunek  dla ich poświęcenia. Za to ginekolog co  zignorowała objawy i dopuściła do zamartwicy niech szlag trafi.

I u nas tak było!!! Tylko zmieniłam miejsce zamieszkania, no i lekarza i jest ok. Szkoda słów. Nasza służba zdrowia sama jest chora, i  wymaga leczenia!!!!

jak sie to czyata to za strch bierze.ja nie narzekam ale tu gdzie jestem daja tylko paracetamol(na wszystko) i kaza duzo pic :) tez masakra jakas ale moje dziecko(odpukac w niemalowane puk puk) nie choruje :)
powodzenia paniom z olsztyna zycze :)

oliwetti mieszkasz w Holandii?

Ja mam wspanialego lekarza rodzinnego Od lat ten sam

Niestety często sie zdarzają takie błędne diagnozy. Albo niedopatrzenia.

Zgadzam się. Moja Maja miała atopowe zapalenie skóry, co wyglądało jak skóra węża na buzi, a lekarz powiedział, że to potówki!!!