Witajcie. Jestem przygnębiona i już zmęczona zachowaniem moich teściów. Mieszkamy w jednym domu, my na górze oni na dole. Od zawsze wtrącali się w nasze sprawy, a to w wychowanie dzieci, kupno samochodu i takie tam , starałam się to ignorować i nie przejmować ich "dobrymi" radami...No i robić po swojemu. Ale miarka się przebrała, otóż dowiedziałam się, że obgadują moich rodziców do swoich córek, to co usłyszałam dobiło mnie strasznie,,, zazdroszczą im dosłownie wszystkiego, poza tym bardzo "boli" ich to, że ktoś mnie odwiedza ( np. rodzice, siostra, brat itd.), według ich myślenia, nie ma prawa nikt do mnie przyjeżdżać pod nieobecność mojego męża), to jest dla mnie bardzo przykre...A wczoraj tylko utwierdziłam się w tym ze są tacy zawistni, usłyszałam jak nadają na moją rodzinę , zamurowało mnie tak że do teraz nie mogę wyjść z szoku. A na domiar złego buntują mojego męża a on niestety nie stoi murem za mną jak na męża przystało. Na codzień są dla mnie mili, ale wiem że to jest fałszywa uprzejmość. Niejednokrotnie rozmawiałam na temat teściów z mężem, ale to nic niedało.Każda rozmowa na ich temat kończy się kłótnią. Co mam robić? Nie potrafię teściom wygarnąć co mnie boli i czego się dowiedziałam, nie wiem jak rozwiązać ten problem. Ja jestem już zmęczona, obawiam się także że nasze małżeństwo się rozpadnie jak tak dalej będzie. proszę o radę.